Transfery Lettieriego - hot or not?
- Napisała Aneta Grabowska
- Dział: Felietony
- Czytany 2780 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Dwadzieścia jeden kolejek to aż nadto czasu, żeby przyjrzeć się nowoprzybyłym zawodnikom. Transferowe hity i niewypały obstawia się jeszcze zanim na murawie rozebrzmi pierwszy gwizdek arbitra w sezonie. Czasem pokrywa się to z rzeczywistością, często na straty spisywani są jednak zawodnicy, którzy okazują się całkiem przyzwoitymi grajkami, mimo że przybyli do nas z trzeciej ligi hiszpańskiej, niemieckiej czy jeszcze innej, co lepiej w sumie zostawić bez komentarza. Działa to oczywiście w dwie strony - niekiedy piłkarz mający okazać się bożyszczem Ekstraklasy, po prostu zawodzi.
Podobnie było z Koroną. Ilość sprowadzonych obcokrajowców przyprawiała o ból głowy. Patrzyło się na nic niemówiące nazwiska, sprawdzało, gdzie grali i mimo szczerych chęci ciężko czasami było wykrzesać z siebie choć odrobinę optymizmu. A jednak przerwę zimową spędzamy grzejąc się spokojnie w górnej połowie tabeli, nie tak dawno zasiadając jeszcze na podium. To by było na tyle, jeśli chodzi o przedsezonowe przewidywania. Kto zatem okazał się transferowym hitem, a kto niewypałem? My widzimy to tak:
HOT:
Goran Cvijanović - absolutny numer jeden pod względem prezentowanej techniki. Cztery gole plus asysta to całkiem niezły dorobek jak na środkowego pomocnika. Doceniamy jego wszechstronność - gość potrafi w jednej chwili przyspieszyć akcję, a kiedy trzeba uspokaja grę, dając chwilę oddechu drużynie i kibicom. Mamy nadzieję, że zostanie w klubie na dłużej.
Ivan Jukić - młody, perspektywiczny chłopak z dużym boiskowym sprytem. Cieszy kontrakt do 2019 roku. Dynamiczny, waleczny i ambitny, choć czasem rzuca się jeszcze w oczy, że podejmuje na boisku mało przemyślane decyzje. Cóż, nie mylą się tylko ci, którzy nie próbują. Dotychczasowe trzy gole to dopiero początek.
Elia Soriano - człowiek zagwozdka. Liczyliśmy na drugiego Cabrerę, klasycznego napadziora, który w ten czy inny sposób będzie posyłał piłkę do bramki rywali. Być może trzeba na to czasu. Trzy gole z jednej strony trochę rozczarowują, z drugiej - padały w ważnych meczach: wygranym 1:0 z Sandecją, wygranym z Legią i tym rekordowym w Gdańsku. Mimo wszystko mamy co do niego dobre przeczucia, więc transfer zaliczamy na plus.
Adnan Kovacević - jeden z naszych ulubionych transferów. Mimo ogromu sympatii do Radka Dejmka, to właśnie od Kovacevicia zaczęlibyśmy ustalanie środka obrony. Spokój, jakim emanuje ten chłopak, jest do pozazdroszczenia. Zupełnie jakbyśmy mieli do czynienia z doświadczonym ligowym wyjadaczem, a nie dwudziestoczterolatkiem, który dopiero poznaje Ekstraklasę. Robi swoje w defensywie, podłącza się do akcji ofensywnych i nawet, jeśli coś nie wyjdzie, okazuje - a jakże - spokój. Kontrakt do 2019, więc jeszcze zdążymy się jego grą nacieszyć.
Łukasz Kosakiewicz - mamy i Polaka! Dlaczego oceniamy na plus? Za uniwersalność na boisku, cztery asysty, gola dającego remis na Łazienkowskiej i mnóstwo przebiegniętych po murawie kilometrów. Trochę taki drugi Sierpina, a tego - jak wiecie lub nie - bardzo ceniliśmy za jego zaangażowanie.
Nika Kacharava - nazwany Peterem Crouchem Ekstraklasy i chyba coś w tym jest. Mimo prawie dwóch metrów wzrostu pokazuje przyzwoitą technikę i jakoś tak zazwyczaj, choć czasem mało efektownie lub wręcz pokracznie, odnajduje się w polu karnym rywala. Cztery gole i tyle samo asyst - to chyba coś znaczy.
"WAHADŁOWI", czyli waha się ich forma, wahamy się my, w której kategorii ich umieścić:
Michael Gardawski - kolejny człowiek zagadka i w sumie szkoda, że mogliśmy obejrzeć go na murawie dotychczas tylko pięciokrotnie. Momentami sprawiał bardzo przyjemne wrażenie, więc czekamy na więcej. W dodatku mówi po polsku!
Zlatan Alomerović - na początku mówiło się, że jaka liga, taki Zlatan. Później kilka razy pokazał się z dobrej strony, jednak odkąd między słupkami stoi Gostomski, zdążyliśmy już trochę zapomnieć, jak prezentował się Alomerović. Może jeszcze kiedyś nam się przypomni.
NOT:
Shawn Barry - pięciokrotnie dostawał swoją szansę, ale poza jednym bardzo dobrym meczem niestety nie pokazał nic specjalnego. Może nie jest drugim Moussą Quattarrą, ale jego dotychczasowe popisy wystarczyły, by stracić zaufanie trenera.
Fabian Burdenski - doceniamy jego gola w PP, ale w przypadku rezerwowych człowiek liczy na "dobre zmiany". Przeciwnik wybiegany, wchodzi gość z ławki i daje nowy impuls drużynie. Jak na razie Fabianowi brakuje tej iskry, która mogłaby poderwać zespół.
Aneta Grabowska
Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.