W Koronie Kielce nie ma snajpera, w Koronie są snajperzy
- Napisała Aneta Grabowska
- Dział: Felietony
- Czytany 2836 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W Kielcach wszechobecna radość. Jak za każdym razem kiedy na własnym terenie uda się wypunktować rywala, a tym bardziej krakowską Wisłę. Mecz obfitował w wiele emocji, nie tylko tych pozytywnych, i kontrowersji, od których Internet aż huczy. Co mamy w tym temacie do powiedzenia? Po spotkaniu choćby w Poznaniu po tej drugiej stronie byliśmy my - oszukani na punkt. Dziś ze stoickim spokojem mówimy: taka jest piłka. Maciej Górski zagrał chyba swój mecz życia, a że niezupełnie pod względem czysto piłkarskim? Lepsi od niego, tak zwani boiskowi cwaniacy, biegają po ekstraklasowych boiskach. Szczęście w futbolu rzecz prawie tak samo ważna jak umiejętności, a dowód na to przez jakiś czas zakładał żółto-czerwoną koszulkę, w sezonie 2015/16 dając nam trzy punkty w meczach z Jagiellonią i Legią przy Łazienkowskiej.
To, że przez pierwszą połowę spotkania z Wiślakami w ogóle nie przypominaliśmy zespołu, jaki oglądamy od momentu awansowania do grupy mistrzowskiej, dostrzegł chyba każdy. Nie wiemy, co takiego w przerwie zrobił trener Bartoszek w szatni, ale jedno jest pewne - zrobił to dobrze. W drugiej części meczu do głosu doszły emocje i związane z nimi walka, ambicja i chęć zatrzymania punktów w Kielcach, za wszelką cenę. W końcu dało się poczuć, że gramy z Wisłą i że zamierzamy z tego starcia wyjść zwycięsko, że znamy swoją wartość i nie bez powodu jesteśmy w tej części tabeli. Po przerwie po prostu uwierzyliśmy, że to piąte miejsce jest w naszym zasięgu, jak za starych, dobrych czasów Bandy Świrów.
To nie jest odpowiedni czas, żeby wytykać błędy indywidualne, których było przecież niemało. Zwycięzców się nie osądza, a awans na piąte miejsce powinno się docenić. Chcieliśmy dziś zwrócić uwagę na coś innego. Dużo się ostatnio mówi, zwłaszcza wobec kontuzji Ilijana Micanskiego, który miał być nadzieją na bramkostrzelność w Kielcach, że w Koronie brakuje snajpera pokroju Airama Cabrery. Zgadzamy się z tym, ale tylko połowicznie. Owszem, w Kielcach nie ma snajpera z dorobkiem 16 goli w sezonie. Ale w Kielcach są snajperzy. W tegorocznych rozgrywkach strzelane przez nas gole rozłożyły się bardziej równomiernie. Nikt może nie walczy o koronę króla strzelców, ale już w tej chwili mamy tych bramek na koncie więcej niż rok temu - dokładnie o 4 i tylko od nas zależy, na ilu licznik się zatrzyma po ostatnim meczu sezonu. Strzela Kiełb (10), Palanca (6), Aankour (4), widać, że piłka szuka w polu karnym Micankiego (3), futbolówkę w siatce zaczęli umieszczać Grzelak (2), Dejmek (3), a strzały Mateusza Możdżenia (3) mogą dać kieleckim kibicom jeszcze wiele okazji do radości.
Doceńmy to, kim gramy i miejmy nadzieję, że po roszadach "na szczycie" z większością chłopaków z obecnego składu przyjdzie nam się spotkać także w przyszłosezonowych rozgrywkach.
Aneta Grabowska
Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.