Przedmeczowo: Korona Kielce – Arka Gdynia
- Napisał Tomasz Majewski
- Dział: Przedmeczowo
- Czytany 1699 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Niepokonani! Jedenasty mecz z rzędu bez porażki w Ekstraklasie, czternasty biorąc pod uwagę rozgrywki Pucharu Polski. Po kolejnym ciekawym meczu i remisie na boisku Cracovii Żółto-Czerwoni utrzymali trzecią lokatę w tabeli, a trener Gino Lettieri zasłużenie został wybrany trenerem miesiąca listopada. Korona jest zespołem, który poczynił największe postępy w całej lidze. Z kandydata do spadku powstała ekipa walcząca o najwyższe miejsca i prezentująca najrówniejszą dyspozycję. Ponadto należy dodać ( z niekłamaną satysfakcją), że nie ma drużyny w Ekstraklasie prezentującej równie dobry futbol jak Korona. Ofensywny, ale podparty solidną defensywą i wspaniałym zaangażowaniem. To właśnie ta wola walki, którą wpoił piłkarzom włoski trener, to nowa taktyka, która nawiązuje do stylu gry potężnych klubów z europejskiego topu sprawiły, że Korona znalazła się tu, gdzie jest. I nawet ta delikatna wpadka, jaką jest remis z Cracovią, nie psuje doskonałych nastrojów na Ściegiennego. Zwłaszcza, że przed drużyną szansa na zdobycie kompletu punktów, bo najbliższy mecz gramy przed własną publicznością, a do Kielc przyjeżdża Arka Gdynia, zwycięzca zeszłorocznej edycji Pucharu Polski i nasz rywal w tegorocznym półfinale tych rozgrywek. Ten pojedynek rozpocznie się już w sobotę, dokładnie o godzinie 18:00. Jego rozjemcą będzie pan Krzysztof Jakubik, a transmisję spotkania można będzie śledzić na antenie Canal+ Sport i Radia Kielce.
Korona i Arka mierzyły się ze sobą do tej pory trzynaście razy. Przewaga jest zdecydowanie po stronie Żółto-Czerwonych. Osiem wygranych sobotnich gospodarzy, jeden remis i cztery wygrane zespołu z Gdyni. Pozytywnie dla Korony przedstawia się również bilans bramkowy wynoszący osiemnaście do trzynastu. Ostatnie dwa spotkania pomiędzy obiema drużynami to bezbramkowy remis w Kielcach i zwycięstwo cztery do jednego Arki na własnym stadionie. Teraz kolej na wygraną Korony.
Czternaście meczów bez porażki to najlepszy wynik w historii Korony Kielce. Ta seria już na zawsze pozostanie w pamięci kibiców. Korona ma na koncie trzydzieści punktów, wygrała osiem pojedynków, sześć zremisowała, a przegrała cztery. Ten bilans pozwala jej pozostawać na podium z dalszymi szansami na awans. Do drugiej w tabeli Legii tracimy zaledwie dwa punkty, do lidera z Zabrza pięć. Za plecami Żółto-Czerwonych czai się Jagiellonia, również z trzydziestoma punktami, Lech mający punkt mniej, Wisła Kraków tracąca dwa punkty i Zagłębie z trzema oczkami straty. Aby być pewnym utrzymania wysokiej lokaty, Korona musi swój najbliższy mecz wygrać, ale tak naprawdę remis też nie będzie dla niej tragedią. Porażka może utrudnić życie, ale tylko w połączeniu z niekorzystnymi wynikami innych spotkań, z udziałem bezpośrednich sąsiadów w tabeli, a to wszystko dzięki świetnej różnicy bramek. Bilans bramkowy Korony to trzydzieści do dziewiętnastu na plus.
Arka Gdynia zamyka górną ósemkę drużyn Lotto Ekstraklasy. Dwadzieścia pięć punktów w dorobku, sześć wygranych, siedem remisów, pięć porażek i bilans bramkowy dwadzieścia dwa do osiemnastu sprawiają, że zawodnicy z Gdyni balansują na krawędzi w samym sercu stawki. Porażka w Kielcach może sprawić, że wylądują na jedenastej lokacie, a wygrana da im szansę na awans maksymalnie o dwie pozycje. Arka w sobotnim meczu będzie chciała zmazać plamę porażki z ostatniej kolejki, kiedy to na wyjeździe uległa minimalnie Wiśle Płock jeden do zera.
Forma obu drużyn jednoznacznie wskazuje, że faworytem spotkania w sobotę jest Korona Kielce. Atut własnego boiska, wspaniała seria meczów bez porażki, dobra defensywa i zabójcza ofensywa. To powinno wystarczyć do zdobycia kompletu punktów przed własną publicznością. A jeśli dodać do tego jeszcze zdyscyplinowanie taktyczne i dobre przygotowanie kondycyjne, to mamy następne plusy po stronie gospodarzy. Żółto-Czerwoni potrafią zagrać z kontry i atakiem pozycyjnym, potrafią strzelać gole po stałych fragmentach gry i jak za dawnych lat walczyć o każdy centymetr boiska. Atutem Arki Gdynia jest z kolei gra zespołowa. To kolektyw jest siłą ekipy gości. Jeśli zagrają najlepiej jak potrafią, są w stanie zagrozić każdemu, nawet świetnie dysponowanej Koronie. Dlatego najważniejszą formacją meczu będą linie pomocy obu rywali. W środku pola rozegra się decydująca batalia. Statystyki i forma zespołów wskazują na to, że wygra Korona i tak też obstawiamy. Nasz typ to dwa do zera dla gospodarzy.
Dobra gra Korony byłaby niemożliwa bez Jakuba Żubrowskiego. Defensywny pomocnik z Kolporter Areny wyrasta na pierwszoplanową postać nie tylko zespołu ze Ściegiennego, ale i całej ligi. Świetnie odbiera piłkę i rozpoczyna akcje swojej drużyny, dyktuje tempo gry, popełnia niewiele fauli, a do tego potrafi huknąć z dystansu. Kuba doskonale wkomponował się w taktykę trenera Lettieriego. Jest człowiekiem do zadań specjalnych, który łączy ofensywę z defensywą. Pracowitością przypomina najlepszych defensywnych pomocników Europy. Mądrze się ustawia, szybko podejmuje decyzje i dyryguje grą partnerów. Jest jak filtr, który nie przepuszcza pod swoją bramkę żadnych brudów. Od jego dyspozycji zależą kolejne wygrane Korony, które będą następować jedna po drugiej, jeśli Żuber utrzyma dobrą formę.
Arka najlepiej radzi sobie jako kolektyw. Niewielu jest w jej składzie piłkarzy, którzy mogą w pojedynkę przesądzić o losach meczu, ale na pewno wyróżniającą się postacią w zespole z Gdyni jest bez wątpienia Ruben Jurado. Jest to napastnik obdarzony niezłą techniką, szybkością i siłą, dzięki czemu może zagrozić każdej defensywie. Jego jedynym problemem jest to, że musi liczyć na podania swoich partnerów, by pokazać pełnię klasy. A nie otrzymuje ich wcale tak wiele, jak by chciał.
Przed nami kolejne emocje, kolejny bój. Korona, kontynuując walkę o ligowe punkty, staje przed kolejnym wyzwaniem. Gra przed własną publicznością to dobra wiadomość i ogromna szansa na komplet punktów. Chyba nie ma w Kielcach kibica, który nie trzymałby kciuków za Żółto-Czerwonych. Każde kolejne zwycięstwo jest dla nas powodem do dumy i zastrzykiem pozytywnej energii. Odpłaćmy za to naszym pupilom sportowym dopingiem, który poniesie ich do zwycięstwa.
Tomasz Majewski
Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.