log in

Wpisy

Przedmeczowo: Korona Kielce – Arka Gdynia

Niepokonani! Jedenasty mecz z rzędu bez porażki w Ekstraklasie, czternasty biorąc pod uwagę rozgrywki Pucharu Polski. Po kolejnym ciekawym meczu i remisie na boisku Cracovii Żółto-Czerwoni utrzymali trzecią lokatę w tabeli, a trener Gino Lettieri zasłużenie został wybrany trenerem miesiąca listopada. Korona jest zespołem, który poczynił największe postępy w całej lidze. Z kandydata do spadku powstała ekipa walcząca o najwyższe miejsca i prezentująca najrówniejszą dyspozycję. Ponadto należy dodać ( z niekłamaną satysfakcją), że nie ma drużyny w Ekstraklasie prezentującej równie dobry futbol jak Korona. Ofensywny, ale podparty solidną defensywą i wspaniałym zaangażowaniem. To właśnie ta wola walki, którą wpoił piłkarzom włoski trener, to nowa taktyka, która nawiązuje do stylu gry potężnych klubów z europejskiego topu sprawiły, że Korona znalazła się tu, gdzie jest. I nawet ta delikatna wpadka, jaką jest remis z Cracovią, nie psuje doskonałych nastrojów na Ściegiennego. Zwłaszcza, że przed drużyną szansa na zdobycie kompletu punktów, bo najbliższy mecz gramy przed własną publicznością, a do Kielc przyjeżdża Arka Gdynia, zwycięzca zeszłorocznej edycji Pucharu Polski i nasz rywal w tegorocznym półfinale tych rozgrywek. Ten pojedynek rozpocznie się już w sobotę, dokładnie o godzinie 18:00. Jego rozjemcą będzie pan Krzysztof Jakubik, a transmisję spotkania można będzie śledzić na antenie Canal+ Sport i Radia Kielce.

Korona i Arka mierzyły się ze sobą do tej pory trzynaście razy. Przewaga jest zdecydowanie po stronie Żółto-Czerwonych. Osiem wygranych sobotnich gospodarzy, jeden remis i cztery wygrane zespołu z Gdyni. Pozytywnie dla Korony przedstawia się również bilans bramkowy wynoszący osiemnaście do trzynastu. Ostatnie dwa spotkania pomiędzy obiema drużynami to bezbramkowy remis w Kielcach i zwycięstwo cztery do jednego Arki na własnym stadionie. Teraz kolej na wygraną Korony.

Czternaście meczów bez porażki to najlepszy wynik w historii Korony Kielce. Ta seria już na zawsze pozostanie w pamięci kibiców. Korona ma na koncie trzydzieści punktów, wygrała osiem pojedynków, sześć zremisowała, a przegrała cztery. Ten bilans pozwala jej pozostawać na podium z dalszymi szansami na awans. Do drugiej w tabeli Legii tracimy zaledwie dwa punkty, do lidera z Zabrza pięć. Za plecami Żółto-Czerwonych czai się Jagiellonia, również z trzydziestoma punktami, Lech mający punkt mniej, Wisła Kraków tracąca dwa punkty i Zagłębie z trzema oczkami straty. Aby być pewnym utrzymania wysokiej lokaty, Korona musi swój najbliższy mecz wygrać, ale tak naprawdę remis też nie będzie dla niej tragedią. Porażka może utrudnić życie, ale tylko w połączeniu z niekorzystnymi wynikami innych spotkań, z udziałem bezpośrednich sąsiadów w tabeli, a to wszystko dzięki świetnej różnicy bramek. Bilans bramkowy Korony to trzydzieści do dziewiętnastu na plus.

Arka Gdynia zamyka górną ósemkę drużyn Lotto Ekstraklasy. Dwadzieścia pięć punktów w dorobku, sześć wygranych, siedem remisów, pięć porażek i bilans bramkowy dwadzieścia dwa do osiemnastu sprawiają, że zawodnicy z Gdyni balansują na krawędzi w samym sercu stawki. Porażka w Kielcach może sprawić, że wylądują na jedenastej lokacie, a wygrana da im szansę na awans maksymalnie o dwie pozycje. Arka w sobotnim meczu będzie chciała zmazać plamę porażki z ostatniej kolejki, kiedy to na wyjeździe uległa minimalnie Wiśle Płock jeden do zera.

Forma obu drużyn jednoznacznie wskazuje, że faworytem spotkania w sobotę jest Korona Kielce. Atut własnego boiska, wspaniała seria meczów bez porażki, dobra defensywa i zabójcza ofensywa. To powinno wystarczyć do zdobycia kompletu punktów przed własną publicznością. A jeśli dodać do tego jeszcze zdyscyplinowanie taktyczne i dobre przygotowanie kondycyjne, to mamy następne plusy po stronie gospodarzy. Żółto-Czerwoni potrafią zagrać z kontry i atakiem pozycyjnym, potrafią strzelać gole po stałych fragmentach gry i jak za dawnych lat walczyć o każdy centymetr boiska. Atutem Arki Gdynia jest z kolei gra zespołowa. To kolektyw jest siłą ekipy gości. Jeśli zagrają najlepiej jak potrafią, są w stanie zagrozić każdemu, nawet świetnie dysponowanej Koronie. Dlatego najważniejszą formacją meczu będą linie pomocy obu rywali. W środku pola rozegra się decydująca batalia. Statystyki i forma zespołów wskazują na to, że wygra Korona i tak też obstawiamy. Nasz typ to dwa do zera dla gospodarzy.

Dobra gra Korony byłaby niemożliwa bez Jakuba Żubrowskiego. Defensywny pomocnik z Kolporter Areny wyrasta na pierwszoplanową postać nie tylko zespołu ze Ściegiennego, ale i całej ligi. Świetnie odbiera piłkę i rozpoczyna akcje swojej drużyny, dyktuje tempo gry, popełnia niewiele fauli, a do tego potrafi huknąć z dystansu. Kuba doskonale wkomponował się w taktykę trenera Lettieriego. Jest człowiekiem do zadań specjalnych, który łączy ofensywę z defensywą. Pracowitością przypomina najlepszych defensywnych pomocników Europy. Mądrze się ustawia, szybko podejmuje decyzje i dyryguje grą partnerów. Jest jak filtr, który nie przepuszcza pod swoją bramkę żadnych brudów. Od jego dyspozycji zależą kolejne wygrane Korony, które będą następować jedna po drugiej, jeśli Żuber utrzyma dobrą formę.

Arka najlepiej radzi sobie jako kolektyw. Niewielu jest w jej składzie piłkarzy, którzy mogą w pojedynkę przesądzić o losach meczu, ale na pewno wyróżniającą się postacią w zespole z Gdyni jest bez wątpienia Ruben Jurado. Jest to napastnik obdarzony niezłą techniką, szybkością i siłą, dzięki czemu może zagrozić każdej defensywie. Jego jedynym problemem jest to, że musi liczyć na podania swoich partnerów, by pokazać pełnię klasy. A nie otrzymuje ich wcale tak wiele, jak by chciał.

Przed nami kolejne emocje, kolejny bój. Korona, kontynuując walkę o ligowe punkty, staje przed kolejnym wyzwaniem. Gra przed własną publicznością to dobra wiadomość i ogromna szansa na komplet punktów. Chyba nie ma w Kielcach kibica, który nie trzymałby kciuków za Żółto-Czerwonych. Każde kolejne zwycięstwo jest dla nas powodem do dumy i zastrzykiem pozytywnej energii. Odpłaćmy za to naszym pupilom sportowym dopingiem, który poniesie ich do zwycięstwa.

Ocena kibica: Krona Kielce - Arka Gdynia

Oceny po meczu Korona Kielce – Arka Gdynia 1:0 (10.09.2016)

Po falstarcie, jaki zafundowała nam reprezentacja w pierwszym meczu eliminacji do Mistrzostw Świata 2018, czas wrócić do ekstraklasowej rzeczywistości. Podczas dwutygodniowej przerwy piłkarze Korony nie próżnowali i szlifowali formę na krótkim obozie. Ostanie zwycięstwa tylko zwiększyły apetyty zarówno zawodników jak i kibiców, więc wszyscy liczyli na kolejną wygraną. W słoneczne sobotnie popołudnie na Kolporter Arenę zawitał beniaminek z Pomorza - Arka Gdynia. W dotychczasowych starciach obu drużyn nigdy nie padł remis, a goście w ostatnim meczu pokonali na wyjeździe warszawską Legię i pokazali, że nie można ich lekceważyć. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy. Ataki na bramkę Konrada Jałochy sunęły jeden za drugim, a gdyńscy defensorzy mieli ręce (a przede wszystkim nogi) pełne roboty. W 39 minucie piękną akcję golem zakończył Łukasz Sekulski i na przerwę złocisto–krwiści schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Druga połowa miała całkowicie odmienny przebieg. Od 46 min do ofensywy ruszyli gracze Arki, a kieleccy piłkarze ograniczyli się do obrony. Gdynianie mieli swoje szanse, ale na posterunku był Maciej Gostomski i Koronie udało się utrzymać korzystny wynik do ostatniego gwizdka arbitra. Jest to już trzecie zwycięstwo z rzędu. Czekamy na następne!

Maciej Gostomski 7 – wreszcie dobry występ naszego golkipera, który pokazuje, że Maciek powoli wraca do formy. Gdyby nie jego interwencje, mecz mógłby zakończyć podziałem punktów, a nawet zwycięstwem Arki. Kilka razy futbolówka nie kleiła mu się do rękawic tak jak powinna, ale zachował czyste konto i to się liczy.

Bartosz Rymaniak 6 – pewny w swoich interwencjach, podejmował trafne decyzje i dobrze przerzucał piłkę do partnerów z ataku.

Radek Dejmek 5 – nieustępliwy i waleczny, jednak w niektórych sytuacjach był niezdecydowany i za późno reagował na boiskowe wydarzenia.

Elhadji Pape Diaw 6 – po raz kolejny pokazał, że ma papiery na niezłe granie. Wygrywał większość pojedynków, kiedy mógł rozgrywał piłkę, a jeśli nie miał wyjścia wybijał futbolówkę w bezpieczne sektory boiska. Często brał udział w akcjach ofensywnych, do czego zdążył już nas przyzwyczaić.

Ken Kallaste 5 – nie miał wiele pracy, ale jeśli już musiał zatrzymać któregoś z piłkarzy drużyny gości, robił to przyzwoicie. Zbyt rzadko widoczny z przodu.

Mateusz Możdżeń 6 – ze względu na absencję Rafała Grzelaka, Mateusz musiał wystąpić w tym spotkaniu w nietypowej dla siebie roli defensywnego pomocnika. Wywiązał się z niej prawidłowo. Miał sporo przechwytów i pilnował się wytycznych trenera, żeby zbyt często nie przekraczać środkowej linii boiska. Raz poczuł swoją szansę i bardzo fajnie podłączył się do akcji ofensywniej.

Marcin Cebula 5 – oddał jeden bardzo niecelny strzał i brał udział w akcji bramkowej. Z problemami w środkowej strefie.

Siergiej Pyłypczuk 6 – obrońcy Arki mieli z nim wiele kłopotów.

Nabil Aankour 7 – świetnie kreował akcje koroniarzy. Zaliczył asystę przy trafieniu Sekulskiego.

Miguel Palanca 7 – tak naprawdę trudno powiedzieć, jakie są granice możliwości Hiszpana, ale widać, że z meczu na mecz radzi sobie coraz lepiej. Bezpardonowo dryblował między zagubionymi przeciwnikami, doskonale zachował się podczas akcji, po której Korona objęła prowadzenie.

Łukasz Sekulski 7 – 5 gol w sezonie, a warto zauważyć, że Łukasz nie zagrał jeszcze ani razu pełnych 90 minut. Dobrze się ustawia, piłka go szuka, a on umie to wykorzystać.

Vladislavs Gabovs 5 – kiedy wchodził na boisko wiadomo było, że Korona postawi na defensywę i będzie chciała dowieźć wynik. Poprawny występ.

Tomasz Zając 3 – biegał, biegał i… biegał, ale nic z tego nie wynikało. Dużo wiatru, zero pożytku.

Dani Abalo – za krótki występ, żeby wystawić ocenę.

Sekul-Możdżu-Gostom show. Wypowiedzi pomeczowe, jakich jeszcze nie było... :) (10.09.2016 r.)

Po meczu z Arką Gdynia humory wśród Koroniarzy dopisywały bardzo. Dowodem na to są wypowiedzi pomeczowe ze wspólnym udziałem Mateusza Możdżenia, Łukasza Sekulskiego i Macieja Gostomskiego. To trzeba obejrzeć!

Zdjęcia i montaż: Michał Siejak.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Przedmeczowo: Korona Kielce – Arka Gdynia

Dwa zwycięstwa z rzędu. Ostatnimi czasy piłkarze Korony Kielce nieczęsto raczyli nas takim daniem, dlatego też te dwa ostatnie mecze dały kibicom z Kielc naprawdę wiele radości. Podopieczni trenera Wilmana wreszcie zaczęli regularnie punktować, dzięki czemu przesunęli się w tabeli na stabilną i zasłużoną szóstą lokatę. Cieszy skuteczność, przyzwoita gra w defensywie i wygrana na wyjeździe, która pozwoliła przeskoczyć w tabeli bezpośredniego rywala z poprzedniego meczu – Wisłę Płock. Do kolejnego spotkania ekipa z Kielc może więc podchodzić ze sporą pewnością siebie. Dobra passa, mecz przed własną publicznością, dłuższy czas na wypoczynek, a także przygotowanie do starcia powinny sprawić, że do worka piłkarzy ze stolicy województwa świętokrzyskiego wpadną kolejne trzy punkty. Na drodze do trzypunktowego hat-tricka stoi Koronie tylko najbliższy przeciwnik, czyli Arka Gdynia, z którą zmierzą się już w najbliższą sobotę punktualnie o godzinie 18:00 na Kolporter Arenie.

W ostatniej kolejce obaj przeciwnicy punktowali: Arka zremisowała u siebie z Zagłębiem Lubin, utrzymując zaskakująco wysoką trzecią lokatę w tabeli z trzynastoma punktami na koncie i bilansem bramkowym 13 do 8 na plus. Ekipa z Gdyni ma w tej chwili tyle samo punktów co liderująca stawce Jagiellonia, drugie Zagłębie i czwarta Lechia i piąta Termalica. Wygrana w sobotę może zatem dać jej pierwsze miejsce w lidze, czego ta drużyna nie doświadczyła od lat. Korona po wyjazdowej wygranej w Płocku ma w tej chwili jedenaście punktów i znajduje się tuż za plecami pierwszej piątki, z szansą nawet na fotel lidera Lotto Ekstraklasy w razie wygranej w starciu z Arką. Bilans bramkowy Żółto-Czerwonych to 11 do 11. Gospodarze wiedzą, że nadal potrzebują punktów, nie tylko po to, by maszerować w górę tabeli, ale również by nie spaść niżej, ponieważ za plecami mają Śląsk Wrocław z 10 oczkami w dorobku, a także Pogoń, Cracovię i Legię z 9 punktami.

Zarówno Arka, jak i Korona są w dobrej formie i notują ciągły progres w grze. Lepsze statystyki i dwa oczka więcej przemawiają za zwycięstwem ekipy przyjezdnych, jednak tę przewagę skutecznie niwelują waleczność i własne boisko gospodarzy. Kluczowa dla losów batalii w Kielcach będzie gra z kontry. Oba zespoły lubią to robić i potrafią ukąsić po dokładnych centrach czy strzałach sprzed pola karnego. Grę zapewne spróbuje prowadzić Arka, która ma do tego lepiej przystosowanych graczy, podczas gdy gospodarze będą starali się dusić zagrożenie w zarodku i odgryzać się szybkimi atakami Jacka Kiełba czy Miguela Palancy. Nie zabraknie też zagrożenia z obu stron po stałych fragmentach, ponieważ obie ekipy mają ten element dobrze wyćwiczony i strzelały już gole po rzutach rożnych i wolnych, ale ten mecz rozstrzygnie się tak naprawdę na środku pola. Ten, kto narzuci środkowym pomocnikom rywala swoje warunki, wygra.

Cała drużyna z Gdyni jest w tym sezonie dobrze dysponowana, jednak tak wysokie miejsce i dorobek punktowy byłyby niemożliwe bez klasowego środkowego pomocnika, jakim jest Adrian Błąd. Urodzony w 1991 roku piłkarz ma za sobą występy w kilku klubach Ekstraklasy, a obecnie króluje w środku pola Arki. Jest nieustępliwy, pracowity, dysponuje dokładnym podaniem i kąśliwym uderzeniem. Potrafi też czysto odebrać piłkę i szybko zainicjować kontratak swojej ekipy. Mówiąc krótko: trzeba na niego bardzo uważać.

W czym tkwi tajemnica skutecznej gry Korony Kielce w ostatnich tygodniach? W rajdach skrzydłowych czy w niezłej formie Sekulskiego? Na pewno po części, ale też ważnym czynnikiem takiej a nie innej dyspozycji kielczan w starciach ligowych jest nasz nowy środkowy pomocnik – Mateusz Możdżeń. Były gracz Lecha Poznań, którego znamy przede wszystkim ze wspaniałego gola strzelonego Manchesterowi City w Lidze Europy wkomponował się w pomoc Korony doskonale. Waleczny, dobry technicznie i fizycznie, zdeterminowany, skłonny do poświęceń. Odmienił środek pola Żółto-Czerwonych i wprowadził go na wyższe obroty dzięki swojej kreatywności. Każdym podaniem - krótkim czy długim daje partnerom swobodę, potrafi przyspieszyć i zwolnić grę wtedy, kiedy trzeba. W obecnej formie jest zawodnikiem, od którego trener Wilman może zaczynać ustawianie wyjściowej jedenastki.

Podsumowując: w sobotę na Kolporter Arenie kolejny ważny mecz. Kolejna bitwa o kolejne punkty. W tym starciu wszystkie chwyty będą dozwolone, bo nagroda dla obu drużyn jest niezwykle cenna. Korona ma szansę po raz pierwszy od dawna wygrać trzy spotkania z rzędu i postraszyć czołówkę Ekstraklasy, włączając się do rywalizacji o europejskie puchary. Wyrównana stawka sprawia, że jest ku temu idealna okazja. Chwilowo zapominamy zatem o walce o utrzymanie. W sobotnim meczu stawka jest znacznie większa. Dlatego o 18 szczelnie wypełnijmy stadion przy Ściegiennego. Niech nasz doping poniesie Koronę do kolejnej wygranej.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account