Optyka scyzoryka #1: Niezły początek, ale czy mogło być lepiej?
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Optyka Scyzoryka
- Czytany 1910 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
„Optyka scyzoryka”, czyli nowy cykl mający na celu nie tylko recenzowanie, ale przede wszystkim dyskusję o tematach ważnych i istotnych dla Korony Kielce. Wszystko to widziane z perspektywy kieleckiego scyzoryka.
Zapraszam zatem wszystkich koroniarzy do współtworzenia cyklu. Piszcie, komentujcie i sygnalizujcie sprawy, które leżą Wam na Waszym koroniarskim sercu.
W pierwszym artykule kilka przemyśleń na temat początku sezonu w wykonaniu naszych piłkarzy. Jest dobrze i to nie ulega wątpliwości, ale czy mogło być lepiej?
Korona Kielce 0:1 Zagłębie Lubin
Inauguracja sezonu. Wszyscy wokół skazują Koronę na pożarcie, a tymczasem nasza ekipa stoczyła niezły bój z Zagłębiem Lubin. Co zatem zdecydowało o porażce? Wiele osób twierdzi, iż był to po prostu brak szczęścia. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że los uśmiechał się a to do jednej, to do drugiej drużyny. Na sam koniec obdzielił tymi uśmiechami po równo obie ekipy, więc argument, że szczęście nie dość Koronie sprzyjało możemy włożyć między bajki, bo i Zagłębie miało swoje doskonałe okazje, które mogły zakończyć się bramką.
Zaskoczyło mnie, iż w pomeczowych relacjach, recenzjach i wypowiedziach różnych osób nie padł argument o czynniku, który na pewno odegrał pewną rolę. Tym czynnikiem jest…Zagłębie.
Zespół z Lubina jest bardzo doświadczony nie tylko na ligowych boiskach, ale także w ostatnim czasie całkiem nieźle zaprezentował się w Europie. Pamiętacie boje Zagłębia Lubin z Partizanem Belgrad? Dla zapominalskich przypomnę, iż wówczas polska ekipa ograła w dwumeczu serbskiego potentata. Rok później w inauguracyjnym meczu Lotto Ekstraklasy na spotkanie z Koroną wyszło aż siedmiu zawodników, którzy grali w tamtym dwumeczu. Podczas swojej przygody z pucharami Zagłębie nauczyło się grać na wynik i widać to było też w tym meczu. Do tego dołóżmy porównanie obu kadr i sposób ich budowania. Zagłębie dokonało lekkich korekt, zaś Korona wręcz rewolucji.
Moja ocena: Wynik nie powinien rozczarowywać.
Legia Warszawa 1:1 Korona Kielce
Dobry mecz Koroniarzy. Pomimo, iż Legia słabo weszła w obecny sezon, to jednak wciąż trzeba jej oddać, że posiada znakomitych - jak na polskie warunki - graczy. Dodatkowo „złocisto-krwiści” grali na wyjeździe, co utrudniało im zadanie.
Moja ocena: Miłe zaskoczenie, choć nie sensacja.
Korona Kielce 4:2 Cracovia Kraków
Ostatnie spotkanie i niejako zwiastun wciąż rosnącej formy koroniarzy. Świetny mecz w wykonaniu naszej drużyny. Straszono nas tą nową Cracovią i charyzmatycznym Michałem Probierzem. W praktyce okazało się, że to gospodarze zeszli z murawy zwycięsko. Myślę, ze wynik tego meczu można ocenić podobnie jak ten z Legią, jednak z jedną różnicą - chyba nikt nie spodziewał się, że Cracovia wyjedzie z Kielc z bagażem aż czterech goli.
Moja ocena: Miłe zaskoczenie, choć nie sensacja.
Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.