log in

Wpisy

Zawisza Bydgoszcz - Korona Kielce - komentarz do meczu

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

 Nie lubimy komentować takich meczów. Nasuwają się słowa wypowiedziane przez jednego z bardziej znanych piłkarzy pierwszej połowy XX w. I choć był on Wiślakiem, to dziś przypomnimy  jego słowa w odniesieniu do meczu z Zawiszą. A oto i one: „Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuście tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki.”. No właśnie. W piątek czegoś zabrakło. Walka była, ale jakby od niechcenia, z pewnością nie nieustępliwa. I oczywiście należy wskazać na indywidualne błędy w obronie, bo Małpa i Klemenz na środku tylko przeszkadzali Witkowi w robieniu tego, co do niego należało, ale wszyscy wiemy, jak wygląda aktualna sytuacja kadrowa Korony i nie można zrzucić wszystkiego na ten duet. Tak, to właśnie oni rozwiązali worek z prezentami dla Zawiszy, ale przyznać należy także, że nie widzieliśmy pięknych dryblingów  Kiełba, skutecznych przejęć Jovy, a i Malar wykonywał wszystko w jakby zwolnionym tempie. Brak Golańskiego aż raził w oczy. W pierwszej połowie dość ładnie Leandro, po przerwie jakby opadł z sił, co mu się raczej nie zdarza, sporo prostych, niepotrzebnych strat. Pauza w kolejnym meczu Klemenza dodatkowo komplikuje sprawę – Kiercza nie pamiętamy już nawet, kiedy ostatnim razem oglądaliśmy na murawie, a Moussa – delikatnie to ujmując – bywa nieprzewidywalny. Wskazując plusy tego meczu, o którym jak najszybciej chcielibyśmy zapomnieć – Luis Carlos. I tu chyba wszyscy jesteśmy zgodni. Nie uległ presji kibiców gospodarzy, których gwizdy pod jego adresem mogły zdekoncentrować i w paru sytuacjach pokazał się z ładnej, choć nieskutecznej strony. Ponoć w Bydgoszczy mają pretensje, że przeszedł do Korony. Cóż się dziwić? Trumny dla piłkarzy na murawie, wulgaryzmy pod ich adresem i totalny brak szacunku. Atmosfera w Zawiszy do najlepszych nie należy, a relacje na linii kibice-piłkarze-Osuch zakrawają o patologię. Pewnie niejeden chciałby się wyrwać. Co do samego meczu jeszcze – Zawisza nie zagrał rewelacyjnego spotkania, na co mógłby wskazywać wynik. Przez większość czasu patrzyliśmy na zwyczajną kopaninę, po obu stronach. W dodatku kopaninę co chwila przerywaną gwizdkiem sędziowskim po pseudo faulach, gdzie piłkarze zachowywali się, jakby im rękę, nogę i nie wiadomo co jeszcze urwało. To standard na naszych boiskach. Niestety, standard psujący widowisko i pozostawiający po sobie niesmak. 

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 15 czerwiec 2015 17:21
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account