log in

Przedmeczowo

Przedmeczowo: Korona Kielce – Śląsk Wrocław

Czy Mateusz Możdżeń okaże się filarem Korony Kielce w meczu ze Śląskiem Wrocław? Czy Mateusz Możdżeń okaże się filarem Korony Kielce w meczu ze Śląskiem Wrocław?
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Ostatni mecz Korony Kielce zakończył się wynikiem, przez który większość kibiców zapewne z ulgą powitała przerwę na spotkania reprezentacyjne. To była miazga. Cracovia rozniosła Koronę na własnym boisku aż sześć do zera. Jakby tego było mało, to była już trzecia porażka Żółto-Czerwonych z rzędu. W tych trzech meczach podopieczni trenera Wilmana strzelili zaledwie jedną bramkę, tracąc aż dwanaście. Nie da się ukryć, że coś złego dzieje się z Koroną. Po dobrze rokującej serii trzech wygranych nie ma już śladu. O dobrych momentach nikt już nie pamięta. Bo teraz trzeba wyjść z kryzysu. Potrzeba przełamania, wygranej, która pchnie drużynę na właściwe tory. Szansa na trzy punkty i odblokowanie nadarzy się już w poniedziałek, bo Korona zagra przed własną publicznością z przeciętnym Śląskiem Wrocław. Początek spotkania o godzinie 18:00, a komendę do rozpoczęcia gry da sędzia Paweł Gil.

Obie ekipy, które w poniedziałek zmierzą się ze sobą w Kielcach przegrały swoje ostatnie spotkania. Korona (jak wiemy aż nazbyt dobrze) poniosła sromotną klęskę w Krakowie, Śląsk minimalnie uległ u siebie rewelacyjnej Termalice, która zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. A jednak to Żółto-Czerwoni są wyżej od Ślązaków, zajmując obecnie dziesiąte miejsce z dorobkiem czternastu punktów po jedenastu meczach, tracąc zaledwie cztery punkty do piątej Arki Gdynia, ale zarazem mając zaledwie trzy oczka przewagi nad zajmującymi w tabeli miejsca 13-15 drużynami. Zatrważająco wygląda bilans bramkowy Korony: trzynaście goli zdobytych, aż dwadzieścia trzy stracone. Jest to najgorszy bilans bramkowy w Lotto Ekstraklasie. Takim samym niemalże bilansem może pochwalić się tylko zamykająca stawkę Wisła Kraków, której bilans wynosi jedenaście do dwudziestu jeden. W obecnych rozgrywkach Korona czterokrotnie wygrywała, dwukrotnie dzieliła się punktami z rywalami i pięć razy schodziła z boiska pokonana. Aby móc liczyć na jakikolwiek awans piłkarze trenera Wilmana muszą wreszcie wygrać. Powrót na szóstą lokatę będzie wtedy na wyciągnięcie ręki. Remis nie poprawi sytuacji Dumy Kielc, ale może ją uwikłać w bardzo niebezpieczną walkę o utrzymanie. Porażka da podobny efekt, dlatego sprawa wydaje się prosta: tylko zwycięstwo!

Śląsk Wrocław również znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Przed przerwą w rozgrywkach przegrał mecz na własnym stadionie, przez co nadal musi walczyć o to, by utrzymać się nad strefą spadkową. Patrząc na grę piłkarzy Mariusza Rumaka, trzeba powiedzieć, że 14 miejsce, które obecnie okupują, to i tak sukces (tyle samo punktów mają Górnicy z  Łęcznej i chorzowianie). Zgromadzili do tej pory jedenaście punktów, strzelili dziesięć goli, tracąc dwanaście. Zwyciężali do tej pory zaledwie dwa razy, aż pięć razy dzielili się punktami z przeciwnikiem, cztery razy nie urwali rywalowi nawet punktu. Wygrana z Koroną jest dla nich jedyną nadzieją na ucieczkę z zagrożonej spadkiem strefy, bo Wisła Kraków i Górnik Łęczna (niedawny pogromca Korony) tylko czekają na potknięcia takich ekip jak Śląsk, Ruch, Pogoń czy Piast. Remis daje gościom awans o jedno miejsce. Porażka naturalnie wepchnie Ślązaków już zupełnie w ramiona walki o utrzymanie.

Konia z rzędem temu, kto zdoła wskazać faworyta poniedziałkowego meczu. Obaj przeciwnicy grają w kratkę, przeplatając dobre (w przypadku Korony) lub średnie (w przypadku Śląska) spotkania ze słabymi, a nawet koszmarnymi. Obie ekipy zagrają w składach zbliżonych do tych, w jakich grały poprzednie, niezbyt udane spotkania. Trener Wilman już zapowiedział, że nie planuje wielkich zmian w składzie i mimo pogromu w Krakowie postawi na piłkarzy, którym ufa od początku rozgrywek. Jest w tym na pewno jakaś metoda i ci zawodnicy z meczu na mecz powinni lepiej ze sobą współpracować, ale też istnieje ryzyko zwyczajnego przemęczenia. Trzeba rozsądnie gospodarować siłami, dlatego kielecki szkoleniowiec powinien rozważyć kosmetyczne zmiany w podstawowej jedenastce, które dodadzą jej świeżości i pozwolą nabrać rozpędu. Przecież drużyna to nie tylko jedenastu piłkarzy, ci siedzący na ławce również mogą dać wiele dobrego na boisku i wzmocnić podstawowy skład.

Kadra ekipy z Wrocławia także nie doświadczy wielkich zmian w porównaniu ze spotkaniem z Termalicą. Trener Mariusz Rumak nie narzeka na zbyt wiele kontuzji w drużynie, nie może też jednak narzekać na ból głowy przy wyborze składu, ponieważ brakuje mu klasowych zawodników. Będzie zmuszony wystawić ten zespół, który oglądamy od początku rozgrywek, czyli ekipę, której zwyciężanie sprawia ogromną trudność, która nie strzela wielu goli, ale broni całkiem solidnie. Znajdujący się w przeciętnej formie strzelcy Korony mogą w tym meczu mieć ograniczone pole manewru.

Prawda jest taka, że Śląsk i Korona najprawdopodobniej zneutralizują się wzajemnie. Żadna z ekip nie znajduje się w wybitnej formie, żadna nie strzela wielu goli. Obie mają po jednym atucie: Korona gra u siebie, Śląsk ma niezłą obronę. Jeśli pominąć te dwie sprawy o wyniku meczu zadecydować może tylko jedno: ambicja, czyli chęć przerwania złej passy trawiącej obecnie i jedną, i drugą ekipę.

Wśród piłkarzy Śląska Wrocław w tym sezonie wyróżnia się Ryota Morioka. Dwudziestopięcioletni Japończyk gra na pozycji ofensywnego pomocnika i jest motorem napędowym zdecydowanej większości akcji ekipy z Wrocławia. Posiada technikę, która wyróżnia go na tle innych zawodników swojej drużyny, jest szybki i nieszablonowy. Cechuje go duża kreatywność i niezły przegląd pola, dryblingiem potrafi minąć każdego obrońcę w lidze, a dobrym podaniem obsłużyć partnerów. W tym sezonie należy również do najlepszych strzelców swojego zespołu, zdobywając trzy gole w dotychczas rozegranych spotkaniach. Jego osoba będzie wymagała od pomocników i obrony gospodarzy wielkiej uwagi, ponieważ wystarczy mu tylko skrawek wolnego miejsca, by stworzyć poważne zagrożenie pod bramką przeciwnika. Z ciekawostek: Ryota jest obecnie wyceniany przez portal Transfermarkt na osiemset tysięcy euro, co czyni go jednym z najbardziej wartościowych piłkarzy Śląska.

I tu dochodzimy do miejsca, które przyprawia mnie o prawdziwy ból głowy (Co w takim razie musi odczuwać trener Tomasz Wilman!). Kto w obecnej formie piłkarzy będzie kluczowym graczem Korony Kielce w nadchodzącym meczu? Kto może dać drużynie zastrzyk energii, którego tak bardzo potrzebuje? Jeszcze niedawno trudno było wybrać jednego zawodnika z grupy znajdującej się w dobrej dyspozycji, dziś trud wyboru polega na tym, że żaden z liderów drużyny nie jest w wybitnej formie. A jednak Korona ma gracza odpowiedniej klasy: to Mateusz Możdżeń. Do tytułu kluczowego zawodnika w meczu ze Śląskiem upoważnia go pozycja na boisku. Środek pomocy to bastion, w którym rozegra się decydująca batalia o zwycięstwo, a piłkarz taki jak Mateusz może zostać bohaterem tej bitwy. Posiada dobry przegląd pola i precyzyjne podanie. Wie, kiedy zwolnić, kiedy przyspieszyć grę, wie do kogo i kiedy podać piłkę. Potrafi też zawalczyć w defensywie, odbierając piłkę rywalom bez zbędnej gry faul. To od niego w poniedziałek będzie zależało najwięcej. Jeśli zagra tak jak nas do tego przyzwyczaił, skorzysta na tym nie tylko Korona, ale i poziom całego spotkania.

Mocno ściskajmy kciuki za Koronę. W meczu, który przed nami, wsparcie kibiców może okazać się bezcenne dla Żółto – Czerwonych, pogrążonych w kryzysie, przybitych bolesnymi ciosami ostatnich porażek, zgnębionych zawirowaniami z przejęciem klubu przez Senegalczyków, ale pełnych nadziei, że teraz, po dłuższej przerwie, po solidnym wypoczynku i dobrze przepracowanym okresie przerwy przyjdzie wreszcie długo wyczekiwane przełamanie i ważna wygrana. Wygrana, która przywróci wiarę we własne możliwości i w to, że w tym sezonie można ciągle ugrać coś więcej niż tylko spokojne utrzymanie. Dlatego w poniedziałek wypełnijmy szczelnie stadion przy Ściegiennego i dopingiem zdartych gardeł porwijmy ukochana naszą Koronę Kielce do triumfu.

Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account