Transfery Korony Kielce – plus czy minus?
- Napisał Przemysław Wiencko
- Dział: Felietony
- Czytany 2891 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Ośmiu zawodników zasiliło tego lata naszą drużynę, a z "tonącego statku" uciekło przynajmniej drugie tyle, wyłączając zawodników wypożyczonych. Czy jakość drużyny ucierpiała na tej stracie? A może jednak udało się zastąpić ich wartościowymi piłkarzami?
Zacznijmy od dołu formacji, czyli bramkarza. Wypożyczenie Dariusza Treli z końcem sezonu wygasło i pomimo możliwości zarząd Korony nie zdecydował się podpisać z nim kontraktu wiążącego golkipera na stale z Kielcami. Świetny na linii, znakomity refleks, bezbłędny przy zaskakujących strzałach, ale i mający problemy z grą na przedpolu - taki był w minionym sezonie podstawowy bramkarz drużyny złocisto-krwistych. W jego miejsce ściągnięto Macieja Gostomskiego i Michala Peskovicia. Zarówno Maciek, jak i Michal wracają do Polski po nieudanych próbach podbicia lig zagranicznych. Gostomskiego możemy pamiętać z występów w Lechu Poznań, a Peskovicia z solidnie rozegranych spotkań w barwach Podbeskidzia. Warto jednak powiedzieć, że nie są to bramkarze pierwszego wyboru - Maciek miał problemy z przebiciem się do podstawowego składu Kolejorza, a Pesković jest zbyt nerwowy w swych interwencjach. W ostatecznym rozrachunku Korona wiele nie straciła w jakości na tej pozycji, gdyż dwójka ściągniętych bramkarzy jest na pewno bardziej zrównoważonymi golkiperami od grającego w większości na linii Treli, który w stylu gry przypominał Vytautasa Cerniauskasa grającego w Koronie w ubiegłych latach.
W linii obrony najważniejszym ubytkiem musimy ogłosić odejście byłego już kapitana - Kamila Sylwestrzaka. Małpa jaki był, taki był - niezbyt solidny w defensywie, ostatnio dający coraz mniej w poczynaniach ofensywnych. To zdecydowanie nie był jego sezon i odejście nie było niczym strasznym, tym bardziej, że Korona zakontraktowała Kena Kallaste, tj. zawodnika zgarniętego z Górnika Zabrze, który w minionym sezonie spadł z ligi. Jaki jest nowy defensor? Przede wszystkim dość szybki, w miarę zwinny i raczej dobrze zbudowany. Dodatkowo potrafi dobrze się zastawić i odebrać piłkę wślizgiem czy grając nisko na nogach. Ma także znakomicie ułożoną lewą nogę, a jego dośrodkowania sprawiają problemy bramkarzom i obrońcom. Dlaczego mając same "pozytywne" cechy, nasz nowy obrońca nie gra w lepszym klubie? Tutaj przejdziemy do jego słabszych cech, czyli słabej głowy. Ken potrafi się zaciąć, momentami nie panuje nad sytuacją i źle się ustawia. Zdarzają mu się także błędy podczas wykorzystywania tej lepszej, lewej stopy. Mimo wszystko, możemy uznać, że jest to zmiana na plus w drużynie Korony.
Ze środka pola zabrano nam Vlastimira Jovanovicia i Aleksandara Fertovsa. Jaki był Jova, przypominać nikomu nie musimy. Trzymał w garści całą centralną część boiska, kręcił kółeczka, miał znakomity przerzut i potrafił huknąć z dystansu. Natomiast Fertovs to typowe uzupełnienie zawodnika pokroju Jovanovicia - dostać piłkę, oddać do najbliższego, dobrze odebrać, wygrać główkę, nie przegrać środka pola. To potrafił reprezentant Łotwy doskonale. Kogo dostaliśmy w zamian? Mateusza Możdżenia, wieczny talent, rzucany po całym boisku w celu znalezienia odpowiedniej pozycji. Ostatnio w Podbeskidziu ustawiany wreszcie na jego ulubionej pozycji - w środku pola, natomiast wcześniej w Lechu i Lechii sprawdzany między innymi na skrzydle czy prawej obronie. Możemy go pamiętać z fenomenalnej bramki w Lidze Europy. Co jednak z aktualnym stanem tego zawodnika? Widać, że jest to chłopak z dobrymi umiejętnościami, ale dostał trudne zadanie zapełnienia luki po Jovanoviciu. Za wcześnie, by mówić, czy to się udało.
Teraz czas na skrzydłowego. Przebojowego pędziwiatra Łukasza Sierpinę zastąpił Miguel Palanca. Nie musimy się tutaj rozpisywać. Łukasz był na pewno postacią, która potrafiła rozruszać swoim zaangażowaniem drużynę, która dawała wszystko z serca i z wątroby, wypruwała żyły, aby Korona osiągała wyniki. Szkoda, że nie mamy takiego zawodnika przynajmniej na zmianę. W jego miejsce przyszedł zawodnik fizycznie i szybkościowo słabszy, ale nadrabiający za to fenomenalną jak na polskie warunki techniką. Debiutował w Realu Madryt w El Clasico. Ten transfer na pewno musimy uznać za udany. Ponadto do Korony wrócił po raz kolejny Jacek Kiełb. O tym chłopaku zostało powiedziane już wszystko przez lata jego gry w Koronie. Transfer oczywiście na plus - w Koronie znów odżył.
Przechodzimy do największego ubytku w kadrze Korony - odchodzi najlepszy strzelec Korony i 2. najlepszy strzelec Ekstraklasy minionego sezonu - Airam Cabrera, bardzo dobry technicznie, łasy na bramki, z fenomenalną lewą nogą. Napastnik nie przedłużył kontraktu z Koroną. Co możemy więcej powiedzieć o takim zawodniku? W jego miejsce, choć nie konkretnie na jego pozycję, zawitał ostatnio Dani Alabo - kolejny obcokrajowiec w kadrze Korony. Zawodnik z dobrą techniką, potrafiący strzelać bramki. Przede wszystkim jednak skrzydłowy. Wychowanek Celty Vigo, największe triumfy zdobywał z Łudogorcem Razgrad - strzelając między innymi dwie bramki w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi. Rotacja względem napastnika - oczywiście na minus, natomiast jesteśmy ciekawi, co zaprezentuje nowy zawodnik złocisto-krwistych.
Po analizie sprawy widzimy, że nie jest tak źle, jak wydawało się na zakończenie poprzedniego sezonu. Na miejsce dotychczasowych piłkarzy w większości przyszli zawodnicy prezentujący podobny lub wyższy poziom. Także rotacja na ławce trenerskiej - zatrudnienie na stanowisku pierwszego trenera Korony dotychczasowego asystenta Tomasza Wilmana, jak na razie się spłaca i miejmy nadzieję, że temu związanemu od lat z Koroną trenerowi dane będzie święcić triumfy z naszą drużyną.
Przemysław Wiencko
Przyszły scout piłkarski, administrator wielu stron poświęconych Koronie, researcher Football Managera - ni mniej, ni więcej - osoba, która skład Korony zna od podszewki.