log in

Felietony

Eksperyment „Wilman” daje radę

Tomasz Wilman z Koroną Kielce związany jest od początku swojej kariery Tomasz Wilman z Koroną Kielce związany jest od początku swojej kariery
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Mecze takie jak dwa ostatnie są nam potrzebne nie tylko ze względu na punkty. One są nam potrzebne, by odbudować wiarę w tych, którzy zwątpili – bo po ukorzeniu się w pierwszej kolejce przed Zagłębiem zwątpić mieli prawo i utwierdzić w wierze pozostałych – eksperyment „Wilman” może się udać.

Dziwne te nasze losy w obecnym sezonie – raz dostajemy czwórkę do przerwy od Miedziowych, innym razem gromimy Lecha 4:1, potem gonimy „niebezpieczny wynik” na Lechii, by w końcówce oddać punkty w głupi sposób, z Wisłą Kiełb daje zwycięstwo na dwie sekundy przed końcem, wczoraj w Płocku budzimy się w drugiej połowie, czyli robimy to, na co pozwoliliśmy wiślakom kilka dni wcześniej. Nieprzewidywalność – to słowo chyba najlepiej oddaje poczynania Koroniarzy. Ale jak widać, w tym chaosie jest metoda, bo ta nieprzewidywalna Korona zainkasowała dotychczas 11 punktów i wskoczyła na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Chwilo trwaj!

Przed startem sezonu standard – murowany kandydat do spadku, witamy w pierwszej lidze etc. Po drodze również tradycyjne już przygody z potencjalnymi/pewnymi inwestorami, z których jedyne, co dobrego wynikło to fakt, że pan Meresiński przeniósł swoje zainteresowanie na czerwoną latarnię ligi. Tak czy inaczej po odejściu Pawłowskiego, Sierpiny, Jovanovicia, Treli, Sylwestrzaka i Cabrery nie byliśmy najmocniejszą paką Ekstraklasy.

Jak to się zatem stało, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy? Ktoś kiedyś powiedział, że Korona to taki klub, za który piłkarze lubią się bić. Racja, ale wypadałoby uszczegółowić – Korona to taki klub, za który piłkarze lubią się bić, bo daje szansę tym, którzy niejednokrotnie byli już skreślani lub zwyczajnie zapomniani.

Tak więc za Koronę bije się teraz Łukasz Sekulski, który udowadnia, że strzelać potrafi nie tylko w drugiej lidze, wystarczy tylko dać mu szansę. Bije się Rafał Grzelak, któremu ciągle zarzuca się braki techniczne, nie bacząc na to, ile zaangażowania daje on w destrukcji. Bije się za nią wreszcie wiecznie powracający syn marnotrawny - Jacek Kiełb, który może w końcu zrozumiał, że wszystkie drogi w jego przypadku prowadzą do Kielc.

Mimo dobrej passy za wcześnie na popadanie w hurraoptymizm. Ale na pewno cieszy fakt, że to po raz kolejny nie jest zgraja przypadkowych nazwisk z łapanki, ale drużyna, dla której warto się poświęcić, walczyć i udowadniać, że Kielce walczą o coś więcej niż utrzymanie.

Ostatnio zmienianysobota, 27 sierpień 2016 08:36
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account