Zwycięstwo w strugach deszczu
- Napisała Aneta Grabowska
- Dział: Felietony
- Czytany 2036 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Nastroje w Kielcach uspokojone – wygraliśmy arcyważne spotkanie, zobaczyliśmy grę „nowej Korony” i… mamy apetyt na więcej! Ale po kolei…
O ile o linię obrony byliśmy spokojni, głównie za sprawą naszego kapitana oraz Małpy, to już w ataku sprawa nie wyglądała tak kolorowo. I powie ktoś zaraz, że bramki Przybyły to jakiś żart, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby za śmieszność punkty odbierano. Zresztą, chłopak znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie – gdyby nie walczył o piłkę do końca, gdy już szans praktycznie nie było, to z pierwszym golem moglibyśmy się pożegnać. Tak więc brawo za walkę i za udany debiut.
Widok Małkowskiego w bramce zaskoczył, ale pozytywnie. Aż się łezka zakręciła na wspomnienie czasów minionych. Puszczone dwie bramki, skądinąd niebrzydkie, ale druga połowa bardzo poprawna. Będziemy mieli ze Zbyszka jeszcze niemały pożytek.
Za słowa, które za chwilę padną, pewnie trochę się nam oberwie, bo i nie każdy się z nami zgodzi, ale… my wciąż uparcie stawiamy na Sierpinę. Pewnie, że jego wczorajsza sytuacja mogła i powinna się była zmienić w bramkę, ale nie w tym rzecz. Chłopak walczy, nie odpuszcza, nie boi się starcia bark w bark nawet z większymi od siebie. A to pasuje do „nowej Korony”. Nie technika Kapo, ale właśnie waleczność. Powracamy zatem do ojrzyńskiej wizji zespołu, dodając przy tym grę młodymi. To dobrze wróży, a trenerowi Broszowi zjednuje sympatię. Myślę, że nie tylko naszą.
Walkę pokazał zresztą wczoraj nie tylko Sierpina. Nie zabrakło jej u Malara, Jovy, Ruskiego czy Małpy. Duży potencjał widać także u Cebuli, choć w kilku sytuacjach mógł zachować się lepiej. W każdym razie talent chłopak ma i jak odpali, to na dobre.
Miło było popatrzeć także na Tomka Zająca. Brak mu może takiego dojrzałego podejścia do gry, ale to wbrew pozorom może być jego atut – chłopak jest pewny siebie, lubi się kiwać. Pamiętacie młodego Kiełba?
Negatywnym elementem meczu był niestety sędzia, który do pewnego momentu pokazywał kartki tylko w jedną stronę. Na szczęście po interwencji Malarczyka zaczął zauważać, że na boisku jest także Jaga i że jej gracze nie zawsze grają fair… Tu objawił się charakter naszego kapitana, który po raz kolejny udowodnił, że na to miano zasługuje. Patrząc wczoraj na Malarczyka, na jego nieustępliwość przy jednoczesnym zachowaniu stoickiego spokoju, widać było, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Sama zaś Jaga? Pewnie, że w rezerwowym składzie, ale widocznie tak byli pewni zwycięstwa z „murowanymi spadkowiczami”. A na to możemy odpowiedzieć tylko jedno:
Szyderco, powtórz raz jeszcze, że Korona to pewniak do spadku, a ja zaśmieję ci się prosto w twarz.
Aneta Grabowska
Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.