log in

Przedmeczowo

Przedmeczowo: Korona Kielce – Pogoń Szczecin

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Wymarzony debiut trenera Bartoszka! Nowy szkoleniowiec Korony Kielce poprowadził swoją nową ekipę do pewnego i efektownego zwycięstwa przed własną publicznością nad rewelacyjnym Zagłębiem Lubin. Cieszy druga wygrana z rzędu, ale chyba jeszcze bardziej raduje serca kibiców postawa ich ulubieńców. Żółto-Czerwoni walczyli niczym lwy o każdy kęs murawy. Nie było w tym spotkaniu żadnego piłkarza, który nie zostawił serca na boisku. Zbyszek Małkowski, odsunięty od składu przez poprzedniego szkoleniowca, wrócił do bramki i zapewnił wreszcie niezbędne doświadczenie i umiejętności, dzięki czemu obrona zyskała pewność siebie i skuteczniej broniła swojego zaplecza. Odżył Miguel Palanca, który przestał grać ze zbytnią agresją, a skupił się na tym, co potrafi robić najlepiej: dryblował, mijał rywali, dośrodkowywał, strzelał. Dobra dyspozycja Hiszpana zaowocowała dwoma trafieniami, które pozwoliły drużynie z Kielc pokonać trzecią siłę naszej Lotto Ekstraklasy. Ta wygrana pozwoliła Koronie awansować i na pewno nabrać optymizmu przed kolejnym starciem. Teraz przed nami znowu mecz na Kolporter Arenie, a rywalem podopiecznych trenera Bartoszka będzie nieobliczalna Pogoń Szczecin. Jak łatwo się domyślić, jest to kolejne spotkanie z cyklu ,,mega ważne” dla Korony Kielce, ponieważ Pogoń jest jedną z drużyn, które drużyna z Kielc goni w tabeli, poza tym, jeżeli Żółto-Czerwoni myślą poważnie o czymkolwiek więcej niż utrzymaniu w Ekstraklasie, to takie spotkania po prostu muszą wygrywać. Jednak Portowcy tanio skóry nie sprzedadzą, dlatego w sobotę czeka nas dokładnie to, za co kochamy rodzimą ligę: walka, krew, pot i łzy. Pierwszy gwizdek w tym arcyciekawie zapowiadającym się pojedynku rozlegnie się już w najbliższą sobotę punktualnie o godzinie 15:30.

Koronie Kielce nigdy nie grało się łatwo przeciwko Pogoni. Warto wspomnieć chociażby starcie z poprzedniego sezonu Ekstraklasy, w którym Kielczanie w wyjazdowym spotkaniu prowadzili już 0:2, by ulec gospodarzom trzy do dwóch. Korona mierzyła się z Pogonią do tej pory piętnastokrotnie. Niestety, bilans tych spotkań jest zdecydowanie bardziej korzystny dla Portowców. Kielczanie wygrali zaledwie dwa z nich, sześciokrotnie remisowali, aż siedem razy schodząc z boiska jako pokonani. W tych piętnastu starciach Żółto-Czerwoni strzelili dziewiętnaście bramek, tracąc dwadzieścia osiem. W najbliższym spotkaniu nadarza się doskonała okazja poprawienia niekorzystnego bilansu spotkań, ale stawka meczu jest znacznie wyższa: jest nią zastrzyk bezcennych dla obu ekip trzech punktów.

W obecnym sezonie obie ekipy grają w kratkę, przeplatając dobre mecze kiepskimi. Pogoń, dzięki sześciu zwycięstwom, sześciu remisom i czterem porażkom zajmuje szóstą lokatę w tabeli z dorobkiem dwudziestu czterech punktów. Do trzeciej Termaliki traci zaledwie trzy oczka, do czwartej Legii i piątego Lecha zaledwie jedno. Po piętach depczą Portowcom gracze z Lubina, mający tyle samo punktów i ósmy Śląsk Wrocław, tracący do nich trzy oczka. Pogoń strzela w tym sezonie sporo goli. Bilans bramkowy podopiecznych Kazimierza Moskala to dwadzieścia osiem do dziewiętnastu. Ekipa ze Szczecina gra solidny futbol, oparty na płynnej współpracy wszystkich formacji. Wszyscy bronią, wszyscy atakują, pomocnicy harują od pola do pola karnego, często stosując szybki, ale przemyślany atak pozycyjny, szanując piłkę i zmuszając rywali do biegania za nią. Groźną bronią Pogoni Szczecin są również stałe fragmenty gry, zwłaszcza rzuty rożne. Wysocy, dobrze grający głową obrońcy potrafią wykorzystywać celne zagrania z miejsca swoich kolegów. Należy też zwrócić uwagę na sporą liczbę strzałów z dystansu oddawanych przez piłkarzy ze Szczecina. To dzięki nim pada sporo goli Pogoni, która przysposobiła sobie wszystkim doskonale znaną myśl, ze kto próbuje, ten w końcu osiąga swój cel. To właśnie Pogoń, mimo gry na wyjeździe, jest faworytem sobotniego pojedynku. Przemawiają za nią zarówno statystyki indywidualne takich piłkarzy jak Frączczak, Murawski, Matras czy Gyursco, a także ostatnie wyniki, ponieważ Portowcy nie przegrali żadnego z ostatnich sześciu spotkań.

Korona wróciła na zwycięską ścieżkę pokonując dwóch ostatnich rywali, dwie rewelacje tego sezonu – Termalikę i Zagłębie Lubin. Na dodatek drużyna odnotowuje ostatnio niemały progres w grze. Z chłopców do bicia znowu stała się ekipą zdolną zagrozić najlepszym. Po objęciu drużyny przez trenera Bartoszka kibice Żółto-Czerwonych znowu z optymizmem spoglądają w przyszłość i czekają na kolejne mecze swoich ulubieńców. Duma Kielc wreszcie wydostała się ze strefy spadkowej i chwilowo jest zabezpieczona przed powrotem do niej. Po szesnastu kolejkach piłkarze ze stolicy województwa Świętokrzyskiego mają w swoim dorobku dwadzieścia punktów, zgromadzonych dzięki sześciu zwycięstwom i dwóm remisom. Kielczanie są najbardziej bezkompromisową ekipą w Ekstraklasie, niestety, często przegrywają i tych porażek mają na koncie już aż osiem. Piętą achillesową drużyny ze Ściegiennego jest gra w obronie, czego konsekwencją jest - delikatnie mówiąc - kiepski bilans bramkowy: dwadzieścia jeden do trzydziestu pięciu na minus. Korona w pierwszym meczu pod wodzą nowego szkoleniowca zagrała bardzo dobry, ofensywny i niemal pozbawiony mankamentów futbol. Szybkie, dokładne rozegranie piłki, dobra wymienność pozycji i walka od pierwszej do ostatniej sekundy spotkania natychmiast zaskarbiły nowemu trenerowi sympatię trybun, a jego życie i reakcje przy linii bocznej dały piłkarzom wiarę, że mają wsparcie w nowym bossie. To wszystko rokuje bardzo dobrze. Po serii porażek zza chmur zgromadzonych nad Kolporter Areną wreszcie wychodzi słońce.

Obie drużyny w najbliższym meczu nie będą mogły skorzystać ze swoich bardzo ważnych zawodników. W Koronie zabraknie kapitana zespołu – Radka Dejmka. Czeski defensor obejrzał w starciu z Zagłębiem czwartą żółtą kartkę, co wyklucza go z udziału w jednym ligowym pojedynku. Prócz tego nadal kontuzjowany jest bramkostrzelny Łukasz Sekulski, do składu wraca za to bohater starcia z Termaliką, Sergiej Pylypczuk. W meczu z Pogonią na swoje konto kartkowe muszą uważać Dmytrij Wierchowcow i Miguel Palanca.

W drużynie Pogoni żaden gracz nie jest zagrożony pauzą za kartki, ponieważ piłkarze Dumy Pomorza nie grają zbyt agresywnie. Póki co nie nękają ich też kontuzje, dlatego Kazimierz Moskal może wystawić przeciwko Koronie naprawdę silną jedenastkę. Na dodatek do treningów wrócił bramkarz Portowców, Adrian Henger, który przez dwa miesiące pauzował z powodu złamanej w meczu z Górnikiem Łęczna ręki i powinien być do dyspozycji swojego szkoleniowca nawet na najbliższy mecz.

Kto będzie kluczowy dla losów sobotniego spotkania? W drużynie Pogoni Szczecin na papierze, ale i na boisku najlepiej w tym sezonie prezentuje się Adam Frączczak. Ten grający z dziewiątką na plecach ofensywny pomocnik lub jak kto woli - napastnik, zdobył w obecnym sezonie już pięć goli. Ma dwadzieścia dziewięć lat, posiada zatem niemałe doświadczenie, potrafi dobrze się ustawić, zagrać pod faul, minąć rywala dryblingiem, a także przepchnąć się w polu karnym. To jego szósty sezon w Pogoni Szczecin, staje się więc powoli symbolem klubu, trzydzieści trzy gole w 177 rozegranych spotkaniach. Ten gracz jest w stanie zagrozić każdej defensywie Ekstraklasy. Jedynym sposobem, by go powstrzymać, jest odcięcie go od piłek i stałe krycie, co będzie trudne, biorąc pod uwagę, że Pogoń w tym sezonie, to wcale nie tylko Frączczak.

Wreszcie mamy w Koronie kilku graczy w dobrej formie: Aankour, Palanca, Małkowski, Rymaniak. Jednak po ostatnich meczach, w których okazało się, że powrót do bramki Zbyszka Małkowskiego to strzał w dziesiątkę, to właśnie trzydziesto siedmio letni weteran grający z numerem jeden jest kluczową postacią drużyny z Kielc. Zbyszek zapewnił defensywie Korony spokój, jakiego nie dawali jej inni bramkarze. Jego świetne interwencje w starciu z Zagłębiem z entuzjazmem oklaskiwali nawet najbardziej wybredni fani. Jego spokój i chłodna ocena sytuacji zapewniły Koronie trzy oczka. Zbyszek nadal posiada ogromne, zdobywane przez lata umiejętności, dzięki którym kapitalnie obronił strzał Papadopulosa i groźne uderzenie z rzutu wolnego, które mogły zniweczyć dobrą grę drużyny. Zachodzę w głowę, czemu poprzedni szkoleniowiec tak rzadko korzystał z usług doświadczonego goalkeepera. Kto wie, czy gdyby on stał między słupkami od początku sezonu bilans bramkowy Korony Kielce nie wyglądałby o wiele lepiej niż obecnie. Małkowski potrafi świetnie zarządzać formacją defensywną, króluje w powietrzu przy dośrodkowaniach, potrafi bronić naprawdę trudne strzały i wystrzega się błędów, dając pewność swoim obrońcom, którzy zyskują spokój, mając go za plecami. Ze Zbyszkiem w składzie Korona ma znacznie większą nadzieję na trzy punkty w starciu z Pogonią.

Dwa ostatnie mecze tchnęły wiarę w upadłe serca kibiców Korony. Poprawa stylu gry, o niebo lepsze wyniki, to jest to, czego oczekiwaliśmy od ukochanej drużyny. Dobry nastrój i wreszcie pozytywną atmosferę wokół klubu może jednak łatwo zniszczyć kolejna porażka. W tej chwili Korona zwyczajnie nie może sobie na wpadkę pozwolić. Na Kolporter Arenie ma naprawdę ogromną szansę na wygraną. Oby trener Bartoszek i jego podopieczni wykorzystali ją i zapewnili nam kolejną porcję pozytywnych emocji. A za ich walkę na boisku czeka ich najwyższa możliwa nagroda: szacunek i miłość fanów ich drużyny.

Ostatnio zmienianypiątek, 25 listopad 2016 17:50
Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account