log in

Przedmeczowo

Przedmeczowo: Korona Kielce - Śląsk Wrocław

Oceń ten artykuł
(1 głos)

W rozgrywanym we wtorek zaległym meczu z Wisłą Kraków ekipy Żółto­-Czerwonych i Białej Gwiazdy podzieliły się punktami. Taki wynik rozczarował obie drużyny, które potrzebowały zwycięstwa jak powietrza. Spotkanie, w którym nie było miejsca na kalkulacje, niestety nie dostarczyło aż tak wielkich emocji, jakich można było oczekiwać w starciu drużyn grających o ligowy byt. Remis nic nie zmienił w sytuacji żadnego z wtorkowych rywali, a jeśli już to tylko i wyłącznie na minus, ponieważ pozwolił ekipom z wyższych miejsc uciec o kolejne oczka. Jednak bardziej z podziału punktów może być zadowolona Korona, która mimo złego początku zdołała doprowadzić do wyrównania w starciu z dobrze grającą w pierwszej połowie Wisłą. A sezon wchodzi w decydującą fazę. Do końca rundy zasadniczej już bardzo blisko. Teraz każdy mecz będzie meczem o wszystko. Pierwsze z takich spotkań Korona rozegra już dziś o godzinie 18:00 na Kolporter Arenie w Kielcach, a przeciwnikiem gospodarzy będzie Śląsk Wrocław.

Po 26 kolejkach obaj przeciwnicy niemal sąsiadują ze sobą w tabeli: Korona okupuje trzynastą, Śląsk piętnastą lokatę. Kielczanie zgromadzili do tej pory 29 oczek, trzy więcej niż piłkarze z Wrocławia i Wiślacy, jeden mniej niż dwunasty w tabeli Górnik Łęczna, dwa mniej od jedenastego Podbeskidzia i zaledwie trzy od ekip z miejsc od dziesiątego do ósmego. Mają więc nadal realną szansę na awans do czołowej ósemki. W 26 meczach Korona siedem razy wygrywała, osiem razy dzieliła się punktami, jedenaście razy uległa rywalom, zdobywając w tym czasie 26, tracąc 33 gole. Ostatnio podopieczni trenera Brosza grają w kratkę, ale ogólnie nie wygląda to tragicznie: w czterech ostatnich spotkaniach raz wygrali, odnotowali dwa remisy i raz ulegli rywalowi w Łęcznej.

Ślązacy są w gorszej sytuacji. Do Korony tracą trzy punkty, minęła ich Wisła, mając tak samo jak oni 26 oczek, a do czołowej ósemki tracą w sumie sześć punktów. Zbliżamy się już do końca rozgrywek rundy zasadniczej, więc powoli zaczyna brakować czasu na odrabianie strat. Do tej pory ekipa z Wrocławia wygrała sześć spotkań, osiem razy remisowała, odniosła dwanaście porażek, strzelając w sumie 23 gole, tracąc 34. Ślązacy są w kiepskiej dyspozycji. W ostatnich czterech meczach Śląsk zdobył zaledwie punkt, remisując u siebie z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze.

Korona Kielce jest faworytem piątkowego spotkania. Kielczanie może nie grają niewiadomo jak dobrze, ale walczą do końca i gromadzą z mozołem kolejne punkty. Cieszy zwłaszcza to, że potrafią odrabiać niekorzystny wynik. Przemawia za nimi waleczność i gra do przodu. Śląsk w obecnej formie będzie miał problemy z ruchliwymi zawodnikami z kieleckiej ofensywy i z grającą wreszcie trochę solidniej defensywą gospodarzy. Korona powinna szukać swoich szans w grze jeden na jednego, ponieważ ma w swoich szeregach szybkich, pracowitych graczy, zwłaszcza na skrzydłach. To właśnie boki pomocy mogą okazać się bronią na Śląsk. Oczywiście stałe fragmenty gry mogą odegrać kluczową rolę w starciu dwóch drużyn nie przepadających za utrzymywaniem się przy piłce. Korona musi dobrze wykonywać rożne i wolne w ofensywie, a bronić się mądrze, gdy piłkarze z Wrocławia dostaną swoją szansę egzekwowania stałych fragmentów. Liczyć należy też na strzały z dystansu. To zawsze stanowi groźną broń, a w przypadku typowych spotkań walki zwłaszcza.

Graczem mogącym przechylić szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy bez wątpienia jest Airam Cabrera. Napastnik Korony jest w gazie. Strzela aż miło i zdobył w tym sezonie już dziesięć goli, większość w rundzie wiosennej. Gość ma instynkt i potrafi zdobywać bramki. Od czasu Grzegorza Piechny w Kielcach nie było napastnika potrafiącego strzelić dziesięć goli w lidze. A jeśli koledzy z linii pomocy spiszą się dobrze i dograją Airamowi piłkę w polu karnym, może uda mu się powiększyć swój dorobek już dziś, dając swojej drużynie kolejne cenne punkty, najlepiej wszystkie trzy.

W drużynie gości ciężko szukać piłkarza w dobrej formie, który mógłby w pojedynkę stworzyć zagrożenie. Niemniej na pewno należy uważać na Kamila Bilińskiego. Ten ofensywnie usposobiony zawodnik potrafi przedrzeć się przez obronne zasieki defensywy przeciwnika i zdobyć bramkę. Jest dość szybki, posiada predyspozycje do niekonwencjonalnych zagrań, a jeśli będzie miał za dużo przestrzeni, może też huknąć z dystansu. Trzeba otoczyć go troskliwą opieką, by nasz bramkarz nie musiał kapitulować.

Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account