log in

Przedmeczowo

Przedmeczowo: Korona Kielce – Lechia Gdańsk

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Powrót na ligowe boiska w wykonaniu piłkarzy Korony Kielce przez 45 minut zapowiadał się świetnie. W Szczecinie było już 0:2, mogło być nawet 3, ale po przerwie wszystko się zmieniło. Pogoń wypunktowała gości i strzeliła trzy gole, wykorzystując ewidentne błędy defensywy Korony. Nie będzie więc przesadą stwierdzenie, że Kielczanie wypuścili zwycięstwo z rąk, zawodząc nadzieje swoich kibiców. Ale to już przeszłość. Okazja do poprawy nadarzy się już w sobotę, kiedy to na stadion przy ulicy Ściegiennego przyjedzie Lechia Gdańsk. W tym starciu Korona będzie miała okazję do rehabilitacji nie tylko za ostatnią kolejkę, ale za całą serię siedmiu spotkań bez zwycięstwa. Początek meczu w sobotę o godzinie 15:30.

Obie ekipy przystąpią do sobotniej rywalizacji w zgoła odmiennych nastrojach, ponieważ w ostatniej kolejce Lechia rozbiła w pył Podbeskidzie wygrywając w dobrym stylu aż 5:0. W ogóle w ostatnich czterech meczach zespół z Gdańska przegrał tylko raz, w Łęcznej. Poza tym pokonał Wisłę, Śląsk i wspomniane Podbeskidzie i to bez straty gola. Ostatnie starcie świadczy o tym, że Gdańszczanie są w lepszej dyspozycji niż Kielczanie.

Korona tymczasem bije niechlubne rekordy. Podopieczni trenera Brosza nie zdobyli kompletu punktów od meczu z Górnikiem Zabrze, czyli już siedem kolejek. Nie oszukujmy się, sytuacja z nieciekawej staje się powoli po prostu zła. Okazji do wygranych nie brakuje, a jednak Żółto–Czerwoni notorycznie je marnotrawią. A jednak te pierwsze 45 minut z poniedziałkowego meczu rokują pewne nadzieje.

Sytuacja obu zespołów w ligowej tabeli przedstawia się następująco: Lechia Gdańsk po dwudziestu dwóch kolejkach zajmuje dziewiąte miejsce, z dorobkiem 26 punktów, zdobytych w skutek siedmiu zwycięstw, sześciu remisów i dziewięciu porażek. W tym czasie strzelili trzydzieści goli, tracąc dwadzieścia siedem. Zwycięstwo w sobotnim spotkaniu może pozwolić piłkarzom z Gdańska wrócić do czołowej ósemki, porażka może zepchnąć ich nawet na 13 lokatę.

Korona natomiast okupuje dwunastą pozycję z dwoma punktami straty do Lechii. 24 oczka dają jej trzy punkty przewagi nad czerwoną latarnią tabeli – Podbeskidziem. W tych rozgrywkach ekipa z Kielc odniosła sześć zwycięstw, sześć razy dzieliła się punktami z rywalami, aż dziesięciokrotnie opuszczała boisko pokonana. W tym czasie strzeliła 18 goli, straciła 26. Wygrana w najbliższym meczu da drużynie ze Ściegiennego szansę na przeskoczenie Lechii w tabeli i powrót na dziewiątą pozycję, na granicę czołowej ósemki. Remis w obecnej sytuacji da jej tyle co porażka, czyli nic, a przy złych statystykach
i wynikach innych spotkań może zepchnąć ją niemal na samo dno tabeli ligowej.

Pomijając statystyki, a patrząc na czystą formę zespołów faworytem sobotniego meczu jest zdecydowanie zespół gości. Niestety, atut własnego boiska dawno przestał przemawiać za Koroną. Jednak piłkę nożną kochamy głównie za to, że jest nieprzewidywalna. I właśnie to daje kibicom nadzieję na sukces naszej ukochanej drużyny w najbliższym spotkaniu. Walka zapowiada się ostra, bo w Kielcach mają już na pewno dość upokorzeń i dadzą z siebie absolutnie wszystko, żeby tym razem wygrać. Szansy należy upatrywać w ofensywie, która zagrała ostatnio całkiem nieźle i ma potencjał, by zdobywać sporo bramek. Aby odnieść zwycięstwo nie wystarczy raczej jedna bramka. Oczywiście, 1:0 w Kielcach wzięliby w ciemno, ale grając tylko o jednego gola, skazujemy się na kolejną klęskę. Klasyk mawiał: ,,najlepszą obroną jest atak”. Oby te słowa znalazły odzwierciedlenie w najbliższym meczu. Każda kontra, każdy stały fragment gry to szansa nie na zwycięstwo premiowane czymś więcej niż trzy punkty. Premiowane powrotem pewności siebie i wiary we własne umiejętności.

A skoro Korona musi zaatakować, to naturalnie kluczowy dla losów meczu będzie któryś z graczy formacji ofensywnej. Taką postacią, która szarpnie przy kontrze, a przy stałym fragmencie znajdzie się tam, gdzie trzeba, by wepchnąć piłkę do bramki, może okazać się Łukasz Sierpina. Skrzydłowy Korony jest szybkim, niezłym technicznie graczem, potrafiącym przyspieszyć akcję, uderzyć z dystansu, celnie dośrodkować, a poza tym chętnie zostawi serce i zdrowie na boisku. Ma wszelkie zadatki na lidera poczynań ofensywnych kieleckiej ekipy. Oby Lechia nie znalazła sposobu na nieszablonowego skrzydłowego.

W szeregach ekipy gości najważniejszym graczem także będzie postać z ofensywy. W jej składzie znajduje się kilku piłkarzy o dużym potencjale. W tym sezonie prym wśród nich wiedzie Michał Mak. Ten snajper strzelił jużpięć bramek i ma chrapkę na kolejne. Defensywa Korony musi być bardzo uważać, by nie poprawił swojego konta bramkowego, a wtedy szanse na wygraną wzrosną.

Pomimo lepszej formy Lechii Korona wcale nie jest skazana na porażkę w sobotnim spotkaniu. Jeżeli cały zespół da z siebie wszystko, podejdzie do meczu skoncentrowany i zdeterminowany, trzy punkty pozostaną w Kielcach. Bo czasem więcej znaczy waleczność i poświęcenie niż technika i pieniądze. Po drugie, każda zła passa musi kiedyś dobiec końca. I w najbliższą sobotę Korona na pewno pokaże, że stać ją na powrót na zwycięską ścieżkę.

Ostatnio zmienianywtorek, 15 marzec 2016 12:21
Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account