log in

Felietony

"Szarość Korony"

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Futbol to wielki biznes, a co za tym idzie - produkt, który trzeba bardzo dobrze zapakować.

Złocisto-krwiści - pod tym mianem znają nas w całej ekstraklasowej lidzie. Barwy te dumnie noszą najmłodsi nie tylko podczas swoich wielkich zmagań na sztucznych nawierzchniach, gdzie każdy gol jest niczym zwycięskie trafienie w doliczonym czasie gry podczas finału Ligi Mistrzów, w którym to Korona Kielce zmaga się z królewskim Realem. Żółć i czerwień towarzyszy również starszym kibicom  podczas ligowych zmagań, gdzie każda bramka przywołuje tę dziecięcą  euforię z młodzieńczych lat.  Swoich barw, mimo różnorakich problemów, dumnie bronią także sami piłkarze. Pozostaje więc pytanie, czy jest tu miejsce na jakąś szarość? Abstrahując od aspektu sportowego, bo przecież znamy swoje oczekiwania i istniejące problemy. Wiemy też, że sezon sezonowi nierówny, a każdy punkt i waleczna postawa naszych chłopaków daje nam wiele radości, oddalając nas od sportowej szarości.

Jednak od lat, od czasu powstania nowego i tak nowoczesnego jak na owe czasy obiektu, w tle wciąż czuć jakąś nutkę szarości. Ciągle i niezmiennie szarość  ta objawia się na krzesełkach naszej sportowej areny. Już jakiś czas temu pewien taksówkarz wspominał, że ilekroć wiezie jakiegoś nowego przybysza nieopodal Ściegiennego, zawsze musi tłumaczyć, że stadion już dawno zakończył czas budowy. Podczas gdy inne obiekty sportowe, a raczej siedliska, na których można przeżywać sportowe zmagania, przywdziały już dawno wielobarwne trybuny dla swoich klubów, to nasza arena w tym względzie pozostaje na przysłowiowym szarym końcu.  A przecież futbol to wielki biznes, a co za tym idzie produkt, który trzeba bardzo dobrze zapakować. Na obiektach w Poznaniu, Warszawie czy Gdańsku widz oglądający zawody w telewizji szybko wywnioskuje, w jakim mieście rozgrywany jest mecz. Kolor trybun czy dumnie utworzona nazwa miasta i klubu szybko mu to podpowiedzą. Powie to również drugi plan przedmeczowego i pomeczowego studia, powiedzą także udzielane wywiady z płyty boiska. Nawet stadiony bliższe gabarytem do naszego - jak w Lubinie, Zabrzu czy na Podbeskidziu - będą w stanie swoim wizerunkiem podnieść jakość odbieranego widowiska, budować  pozytywny odbiór marki nie tylko wśród stałych kibiców, lecz przede wszystkim wśród widzów oglądających zmagania w TV, jak i tych, których stopa na stadionie stanęła po raz pierwszy. Na Podbeskidziu czy jeszcze w kilku innych ekstraklasowych drużynach kolorowe i rozproszone plastikowe krzesełka skrzętnie tuszują niewielką frekwencję, dając pozytywne złudzenie pełnego stadionu dla widza wygodnie zasiadającego przed telewizorem.  

Oczywistym jest, że szata nie zdobi człowieka, a o poziomie widowiska nie decyduje kolor trybun, tym bardziej będzie to rzecz podrzędna dla kibiców, którzy nie z jednego sportowego stadionu chleb jedli. Jednak jeśli nadarzy się okazja, by przyodziać naszą kielecką wizytówkę w żółto-czerwone barwy z dumną nazwą naszego klubu, to okazję taką trzeba będzie poważnie rozważyć.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account