log in

Wpisy

Artykuły filtrowane wg daty: czwartek, 07 kwiecień 2016 - Koroniarze.pl - Kielecki magazyn sportowy, piłka nożna, wydarzenia świętokrzyskie

Jesteśmy z Wami!

Przed 30 kolejką T-Mobile Ekstraklasy, która zakończy zmagania drużyn w rundzie zasadniczej, pewne jest jedynie to, że Korona trafi do jednej z dwóch ósemek. Bliżej oczywiście nam do tej „gorszej”, w której zespoły będą walczyć o utrzymanie, choć cień szansy jeszcze pozostaje, że złocisto-krwiści rzutem na taśmę wślizgną się do grona ośmiu najlepszych ekip.

Na pewno szkoda czasu na wróżenie z fusów i snucie przeróżnych scenariuszy z cyklu : „co by było, gdyby...”. Nie warto także tracić nerwów na wspomnienia ze Szczecina czy Łęcznej, gdzie żółto-czerwoni w głupi sposób stracili punkty. Było, minęło. Przed nami mecz z Górnikiem Zabrze, a później kolejne 7 spotkań, w których trzeba zdobywać cenne oczka.

Śledząc to, co się dzieje na polskim podwórku piłkarskim – skandal we Wrocławiu, gdzie zawodnikom Śląska kazano oddać koszulki czy sytuacja w Białymstoku, gdzie fani zarzucali brak ambicji piłkarzom – możemy być dumni, że pomimo gry w „kratkę” Korony kieleccy kibice wspierają drużynę na dobre i na złe. Warto przecież podkreślić, że od klubu uzależnionego od władz miasta, który nie płaci wielkich pensji graczom, a jedynych piłkarzy, których sprowadza, to tych za darmo, nie można wymagać Bóg wie czego. Najważniejsze jest to, że chłopakom, którzy zakładają żółto-czerwone koszulki z herbem Korony, nie można odmówić zaangażowania i walki.

Bez względu na to co czeka nas w ostatnich 8 meczach sezonu 2015/2016, wspierajmy naszą „Koroneczkę” zdzierając gardła na stadionie, wymachując przy tym żółto-czerwonymi szalikami. Najlepszą puentą są słowa trenera Sir Alex Ferguson o kibicach :

„Jeśli nie kibicujecie nam, kiedy przegrywamy, nie jesteście godni kibicować, kiedy wygrywamy”.

Przedmeczowo: Korona Kielce – Górnik Zabrze

Słodki smak zwycięstwa. Piłkarze i kibice Korony tak dawno go nie czuli, że po wygranym wreszcie meczu z Termalicą, mimo wątpliwego stylu zawiało wreszcie optymizmem, a w serca fanów i samych zawodników wstąpiła nadzieja. Nadzieja na czołową ósemkę. Ale trzeba wygrać kolejne spotkanie. Tylko wygrana, przy dobrym układzie wyników innych drużyn pozwoli Żółto-Czerwonym uniknąć walki o utrzymanie. Szansa na zdobycie kompletu oczek jest ogromna. Ponieważ w najbliższą sobotę o godzinie 18:00 podopieczni trenera Brosza podejmują na własnym stadionie zamykającą ligową tabelę ekipę Górnika Zabrze.

Po czterech remisach z rzędu wyjazdowe zwycięstwo znacznie poprawiło sytuację Korony. Kielczanie przeskoczyli w tabeli pokonaną w sobotę Termalice, lądując na 12 miejscu, tracąc zaledwie jedno oczko do ósmej Lechii Gdańsk. Żółto-Czerwoni zgromadzili do tej pory 34 punkty, odnosząc osiem zwycięstw, dziesięć razy dzieląc się punktami, jedenaście razy schodząc z boiska bez punktu. W tym czasie strzelili trzydzieści bramek, tracąc trzydzieści sześć. Korona miała udany początek sezonu. Wydawało się nawet, że jeśli utrzymają dyspozycję, to mogą zająć miejsce premiowane grą w pucharach. Niestety, potem zaczęła się gra w kratkę, przez co po 29 kolejkach Korona zajmuje dopiero dwunastą lokatę, która niestety odzwierciedla przebieg tych rozgrywek. A jednak pozostało światełko w tunelu. Wygrana w najbliższym meczu może okazać się arcyważna. Górna połowa tabeli jest przy odrobinie szczęścia na wyciągnięcie ręki. Porażka i remis tylko i wyłącznie pogorszą sytuację kieleckiej ekipy, ponieważ pozostanie na dwunastym miejscu, spadek o jedną czy nawet dwie pozycje niewiele znaczy w kontekście dalszej rundy, gdy punkty zgromadzone na koncie zostaną podzielone, a stawka jeszcze bardziej się wyrówna. Dlatego w sobotę Korona musi zagrać o pełną pulę.

Górnik Zabrze to bez wątpienia największe rozczarowanie sezonu. Drużyna, która jeszcze nie tak dawno pod wodzą trenera Nawałki, obecnego selekcjonera kadry narodowej, przegrywa mecz za meczem i od dłuższego czasu okupuje ostatnią pozycję w tabeli. Już od ośmiu spotkań nie wygrali w Ekstraklasie, gromadząc do tej pory dwadzieścia pięć punktów, wygrywając zaledwie cztery mecze, dwanaście razy dzieląc się punktami i odnosząc jedenaście porażek. Nie mają już szans na poprawę lokaty w rundzie zasadniczej, ale każdy punk zdobyty w Kielcach da im nadzieję na utrzymanie w drugiej fazie rozgrywek. Jednak to nie czerwona latarnia Ligii będzie faworytem w sobotnim meczu. Górnicy, którzy w tym sezonie strzelili trzydzieści jeden goli, tracąc czterdzieści trzy będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by pokonać grającą ostatnio mimo wszystko dość konsekwentnie Koronę i to na jej boisku.

Sobotni mecz będzie jednym z niewielu w tych rozgrywkach, w którym to Korona Kielce jest dość wyraźnym faworytem. Po pierwsze gra o stawkę, którą jest awans do czołowej ósemki, po drugie ma mecz na własnym terenie, a wiadomo, że gospodarzom lubią pomagać nawet ściany, po trzecie jest w lepszej formie i ma więcej szczęścia od Górnika. Nie oznacza to jednak, że ekipa gości podda się bez walki. Wręcz przeciwnie. Wiedząc, jak bardzo zawiedli swoich kibiców piłkarze z Zabrza dołożą wszelkich starań, by na przekór wszystkiemu dopisać trzy punkty do swojego dorobku i w ten sposób pozytywnie zakończyć rundę zasadniczą, dając sobie nadzieję na utrzymanie.

W sobotę nie będziemy świadkami pięknego, ofensywnego widowiska. Raczej należy spodziewać się podobnego starcia jak to w Niecieczy. Bez ryzyka, z niewielką liczbą strzałów, ale z walką na całego. O wyniku zadecyduje jeden błąd, popełniony przez obrońców, a wykorzystany przez graczy ofensywnych lub też przez dobrze grających głową defensorów przy stałych fragmentach gry. Korona ma nieco więcej do zaoferowania
w ofensywie niż Górnik, dlatego też powinna, choć tego nie lubi, spróbować przejąć kontrolę nad grą i szybko strzelić bramkę, by potem spokojnie kontrolować przebieg spotkania i dowieźć do końca trzy punkty. A wtedy kto wie…

Wątpliwe jest, by któraś z ekip ruszyła w sobotę do huraganowych ataków, dlatego wskazując kluczowych dla losów spotkania graczy należy ich szukać w środku pola, gdzie rozegra się decydująca batalia o trzy punkty. Kto zdominuje środek boiska będzie mógł kontrolować spotkanie. Korona Kielce nie ma w swoim składzie wybitnych pomocników, ale za to ma kilku walczaków, którzy dadzą z siebie wszystko, by pomóc drużynie. Taką postacią w sobotnim meczu może okazać się Vlastimir Jovanowić. Doświadczony środkowy pomocnik lubi ostrą walkę i jest bardzo pracowity w destrukcji, potrafi też podaniem uruchomić partnerów, a strzałem zagrozić bramkarzowi rywali. Jego dobra dyspozycja będzie niezwykle istotna dla jego boiskowych partnerów. Musi wziąć na siebie ciężar gry i uważać na nerwy, by nie osłabić swojej ekipy przedwczesnym zejściem do szatni, bo w środku pola będzie na pewno ostro. Trzeba jednak pamiętać o tym, że aby wygrać, cała drużyna musi zagrać dobry mecz. Nie przez dwadzieścia, nie przez czterdzieści minut, ale przez cale dziewięćdziesiąt.

Górnik Zabrze też będzie upatrywał swojej szansy w środku pola. Gra tam były zawodnik Korony – Aleksander Kwiek. Jest to zawodnik bardziej ofensywny od Jovanowicia i zapewne bardziej kreatywny, ale w tym sezonie nie błyszczy. Niemniej to od niego zaczyna się wiele akcji Górnika. Nie wolno zostawić mu za dużo miejsca, bo wówczas będzie mógł rozwinąć skrzydła i dobrymi zagraniami uruchamiać swoich partnerów lub strzałami zagrozić bramkarzowi gospodarzy.

Starcie z Górnikiem będzie dla Korony meczem, który przesądzi o tym, czy sezon będzie można zaliczyć do udanych, czy też stwierdzić, że zmarnowali szansę na dobrą lokatę. Prawda jest taka, że ciężko wyobrazić sobie lepszego rywala na ostatni mecz rundy zasadniczej. Szukający formy od dłuższego czasu, nie mający szans na poprawę sytuacji w tabeli Górnik to wymarzony przeciwnik, by z nim wygrać i zainkasować komplet punktów. I o to będzie walka w tym spotkaniu. Na drugi plan schodzi styl gry, na drugi plan schodzi widowisko. Liczy się tylko jedno: wygrana.

Pokonać Zabrze i czekać, co zrobią rywale. Bój o grupę mistrzowską

Już w najbliższą sobotę czeka nas ostatni mecz rundy zasadniczej piłkarskiej Ekstraklasy. O godzinie 18 na Kolporter Arenie Korona będzie podejmować Górnika Zabrze. W teorii Koroniarze wciąż mają szansę na górną połowę tabeli, jednak w praktyce zadanie to jest bardzo trudne do zrealizowania. Żeby w ogóle o tym myśleć, w starciu z drużyną ze Śląska trzeba zdobyć komplet punktów. Patrząc na statystki, nie będzie to łatwe. Z ostatnich 5 spotkań pomiędzy obiema drużynami Korona wygrała tylko raz. 8 listopada ubiegłego roku przy ul. Roosevelta 81 padł rezultat 0:1, a zwycięskiego gola zdobył Airam Cabrera. Trzy ostatnie mecze rozgrywane na Ściegiennego kończyły się wynikami :

15.08.14 Korona Kielce 0:3 Górnik Zabrze
26.09.13 Korona Kielce 2:2 Górnik Zabrze
19.04.13 Korona Kielce 1:0 Górnik Zabrze

Na szczęście futbol jest nieprzewidywalny i statystyki nie odgrywają tak wielkiej roli. Obydwa zespoły mają o co grać. Górnik 3 punktów potrzebuje jak tlenu. Podopieczni Jana Żurka ostanie zwycięstwo odnieśli 18 grudnia 2015 roku i do końca będą toczyć heroiczny bój o utrzymanie. Możemy się zatem spodziewać zaciętego meczu, a decydująca powinna być walka w środku pola. Ważna będzie postawa naszych defensywnych pomocników (prawdopodobnie Jovanovica i Grzelaka). Patrząc na ostatnie mecze zabrzan, można wywnioskować, że będą chcieli zagrać z kontry i interwencje wspomnianych wyżej piłkarzy mogą być kluczowe dla przebiegu rozgrywki. Szczególną uwagę w szeregach rywala trzeba zwróć na dobrze ostatnio spisującego się obrońcę Bartosza Kopacza oraz słowackiego pomocnika Romana Gergela najlepszego strzelca drużyny gości. W drużynie z Kielc oprócz od dłuższego czasu kontuzjowanego Wierchowcowca może zabraknąć również przeziębionego Bartłomieja Pawłowskiego. Byłaby to duża strata, ale patrząc na grę Łukasza Sierpiny i powracającego do pierwszego składu Siregieja Pyłypczuka o skrzydła powinniśmy być spokojni. Najlepszy scenariusz to oczywiście szybko zdobyta bramka, która pozwoliła by piłkarzom Korony na złapanie luzu i pewności siebie. Wszystko jednak zweryfikuje boisko.

Wygrana jest podstawowym warunkiem do spełnienia marzeń o pierwszej ósemce. Jednak w przypadku odniesienia zwycięstwa każdy kibic Złocisto-Krwistych będzie spoglądał na wyniki spotkań w Gdańsku, Gliwicach, Bielsku-Białej i Krakowie.

Na stadionie Energa w Gdańsku miejscowa Lechia zmierzy się z Ruchem Chorzów. Korzystnym wynikiem dla Korony byłby remis lub zwycięstwo Niebieskich. Gdańszczanie grają w kratkę, ale na pewno ich kibice mogą być optymistami po ostatnim wyjazdowym remisie z  Legią. Mecze z udziałem Ruchu są w tym sezonie zazwyczaj bardzo ciekawe, ale pomimo dobrej gry chorzowianom brakuje przysłowiowego postawienia kropki nad „i”.

W Gliwicach Piast podejmował będzie Jagiellonię Białystok. Z punktu widzenia kieleckiego fanatyka optymalnym rezultatem byłyby zgarnięcie kompletu oczek przez gospodarzy - którzy ciągle walczą o tytuł mistrzowski - lub remis. Białostoczanie prezentują fatalną formę, tracąc w przeciągu ostatnich 4 spotkań aż 13 bramek. Ciekawe również jak mentalnie czują się zawodnicy Jagi po meczu z Podbeskidziem, na którym wyraźne niezadowolenie z formy drużyny wyrazili jej kibice.

W kolejnym interesującym nas meczu Podbeskidzie zagra u siebie z Termalicą. Tutaj z kolei musimy liczyć, że nasz ostatni rywal nie da się pokonać. Zawodnicy z Niecieczy teoretycznie też maja szansę na wskoczenie do ósemki jednak z grona drużyn o to walczących są w najgorszym położeniu. Pozytywów możemy upatrywać w tym, że niecieczenie będą się chcieli zrewanżować za porażkę z Podbeskidziem w poprzedniej rundzie.

Ostatnim ważnym w kontekście walki o grupę mistrzowską, a zarazem najciekawiej zapowiadającym się pod względem sportowym meczem będzie konfrontacja Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin. Oba zespoły prezentują się znakomicie. Miedziowi od początku roku grają dobry, a zarazem skuteczny futbol i na pewno są poważnym kandydatem do gry w europejskich pucharach. Świetną robotę wykonują szczególnie Filip Starzyński i Łukasz Janoszka. Wisła odmieniła swoją grę, odkąd stanowisko trenera objął były szkoleniowiec Żółto-Czerwonych Dariusz Wdowczyk. Wyróżniającymi się postaciami są Rafał Wolski, Paweł Brożek i Zdenek Ondrasek. W tym przypadku każdy inny wynik niż wygrana Wisły będzie dla nas satysfakcjonujący.

Nie ma co ukrywać, zadanie jest bardzo trudne, a co najgorsze nie wszystko jest w nogach kieleckich piłkarzy. Jedno jest pewne - motywacji nie zabraknie. Trzeba wygrać i liczyć na łut szczęścia. Każdy wierny i oddany kibic kieleckiej Korony powinien być na tym meczu. Wiele razy pomagaliśmy drużynie w lepszych i gorszych chwilach, zazwyczaj przynosiło to oczekiwane skutki. Bądźmy 12 zawodnikiem. W sobotę wszyscy bez wyjątku widzimy się na stadionie!

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account