Ocena kibica: Korona Kielce - Jagiellonia Białystok
- Napisał Maciej Barwinek
- Dział: Ocena kibica
- Czytany 1849 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Oceny po meczu Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 1:2 (25.09.2016)
Po wstydliwej porażce z Górnikiem Łęczna, Korona dostała szansę na rehabilitację w meczu z Jagiellonią Białystok. Zadanie to wydawało się bardzo trudne, ponieważ drużyna Michała Probierza prezentuje się w tym sezonie znakomicie. Białostoczanie przegrali w obecnych rozgrywkach tylko dwa spotkania (0:1 z Lechią i 1:0 z Wisłą Płock), a gdyby wykazali się lepszą skutecznością prawdopodobnie do tej pory pozostawaliby niepokonani. W szeregach Koroniarzy do składu na ten mecz powrócili podstawowi obrońcy: Bartosz Rymaniak i Elhadji Pape Diaw, a miejsce przeziębionego Łukasza Sekulskiego na szpicy zajął Miguel Palanca. Kibice oglądający to, co działo się na kieleckim stadionie, pewnie zastanawiali, jak można zagrać dwie tak diametralnie różne połowy. W pierwszej odsłonie kielczanie dominowali nad swoim rywalem nie dając mu prawa głosu i na przerwę schodzili w doskonałych nastrojach, prowadząc 1:0. W drugich 45 minutach gra gospodarzy całkowicie straciła tempo, brakowało pomysłu na rozegranie akcji, a zawodnicy Tomasza Wilmana za wszelką cenę starali się przenieść grę na połowę Jagiellonii długimi górnymi piłkami, co zupełnie nie przynosiło efektu. Od 60 minuty drużyna z Podlasia przejęła inicjatywę, a na bramkę Macieja Gostomskiego sunął atak za atakiem. Szybkie dwa gole kolejno Frankowskiego i Runje, wprawiły w osłupienie Złocisto-krwistych, którzy już do końca meczu nie potrafili się podnieść.
Maciej Gostomski 5 – uchronił swoją drużynę od większej porażki, przy bramkach nie miał wiele do powiedzenia.
Bartosz Rymaniak 5 – w pierwszej połowie widoczny zarówno w ofensywie i defensywie. Świetnie włączał się w akcje i zaliczył kilka udanych przechwytów. W 69 minucie nie upilnował Runje, a ten bez problemu skierował piłkę do siatki.
Radek Dejmek 4 – mało widoczny, może nie popełnił rażącego błędu, ale przegrywał większość pojedynków, również tych powietrznych. Umówmy się, że taka gra nie przystoi doświadczonemu stoperowi.
Elhadji Pape Diaw 4 – kilka razy ratował zespół, wybijając piłkę spod nóg graczy Jagielloni. Jego słabości w tym meczu obnażył jednak napastnik rywala Sebastian Świderski.
Ken Kallaste 5 – podobnie jak Rymaniak dobry występ w ofensywie w pierwszej części meczu. Druga połowa do zapomnienia.
Mateusz Możdżeń 4 – bliski pokonania Kelemena po soczystym uderzeniu zza pola karnego.
Rafał Grzelak 6 – kolejny dobry występ defensywnego pomocnika. Widać, że okrzepł w Ekstraklasie. W defensywie i odbiorze piłki bez zarzutu, coraz lepszy w rozgrywaniu, ma oczy dookoła głowy i stara się nie wybijać futbolówki na oślep.
Siergiej Pyłypczuk 5 – brał udział w akcji bramowej, wygrywał pojedynki biegowe z obrońcami Jagiellonii.
Nabil Aankour 5 – grał tylko 45 minut. Zszedł z powodu urazu. Może nie pokazał się z najlepszej strony, ale bez niego zespół wyglądał dużo gorzej.
Jacek Kiełb 3 – starał się dryblować, ale piłka przeszkadzała mu w grze. Bezproduktywny.
Miguel Palanca 6 – godnie zastąpił Sekulskiego, już w 15 minucie wpisując się na listę strzelców. Pokazał, że ma instynkt napastnika do końca idąc za akcją, którą niejeden piłkarz spisałby na straty.
Marcin Cebula 3 – miał pomóc, a tylko przeszkadzał. Całkowicie zagubiony, nie reagował na boiskowe wydarzenia. Musi się obudzić, bo już na zawsze zostanie z łatką niespełnionego talentu.
Dani Abalo 3 – po tym występie aż trudno uwierzyć, że Hiszpan jeszcze niedawno strzelał bramki angielskiemu Liverpoolovi.
Vanjia Marković – za krótki występ, żeby wystawić ocenę.
Maciej Barwinek
Student dziennikarstwa na UJK. Kibicowskim okiem ocenia zawodników po meczach.