log in

Wpisy

Ocena kibica: Pogoń Szczecin - Korona Kielce

Maciej Gostomski 6 - może i Portowcy nie wymagali od niego zbyt wiele, ale jednak kilka strzałów obronił, zachowując czyste konto.

Bartosz Rymaniak 5 - poprawnie, jak co mecz. Czekamy jednak na błysk z początku sezonu.

Elhadji Pape Diaw 6 - na naszych oczach rozwijał się w Koronie, robiąc duże postępy. Bywa elektryczny, ale w spotkaniu z Pogonią zaliczył sporo udanych interwencji.

Adnan Kovacević 5 - podobnie jak Rymaniak. Nie ma się do czego przyczepić, ale tego chłopaka zdecydowanie stać na więcej. I chcemy to więcej oglądać na boisku.

Michal Gardawski 5 - podłączał się do wielu akcji, choć nie zawsze wychodziło tak, jak by chciał. Mimo wszystko transfer wart odnotowania na plus.

Jakub Żubrowski 5 - poprawny występ na tle drużyny, choć po meczu z Sandecją mamy wobec niego większe oczekiwania.

Mateusz Możdżeń 5 - dobrze wygląda ten nasz środek pola. Cieszy też, że Mateusz próbuje zdobyć punkty strzałami z dystansu. Wciąż jednak do celu trafia mniej piłek, aniżeli byśmy chcieli.

Ivan Jukić 5/6 - dobre wejście w mecz. Bardzo aktywny, choć brakowało szczęścia. Dobrze się patrzy na jego "pazerność" na piłkę.

Goran Cvijanović 4/5 - ma umiejętności, ale jeszcze chyba nie rozwinął w pełni skrzydeł w Koronie. Może potrzeba czasu.

Elia Soriano 3 - to nie był dobry występ, w niczym nie przypominał napadziora, jakiego chcemy w nim widzieć.

Maciej Górski 3 - wyraźnie niezadowolony ze zmiany już w pierwszej połowie. Nie ma się czemu dziwić, po bramce na przełamanie pewnie chciał udowodnić, że na jednej się nie skończy.

Ken Kallaste 5 - zmiana dość nieoczekiwana przy bezbramkowym remisie. Nie zawiódł, ale też nie błysnął.

Łukasz Kosakiewicz - za krótki występ, aby wystawić ocenę.

Marcin Cebula  - za krótki występ, aby wystawić ocenę.

Przedmeczowo: Pogoń Szczecin – Korona Kielce

Fantastyczne, nadspodziewane, cudowne zwycięstwo nad Wisłą Kraków w ostatnim meczu Lotto Ekstraklasy wprawiła w ekstazę kibiców Korony Kielce. Po ciekawym, obfitującym w pozytywne emocje meczu (którego wynik, nie chwaląc się, udało nam się przewidzieć) Żółto-Czerwoni zdołali odprawić z kwitkiem odwiecznego rywala. Kibice zgromadzeni na Kolporter Arenie i piłkarze przeżyli euforię po ostatnim gwizdku sędziego. Ale znowu na świętowanie nie ma czasu. Bo już w sobotę Koronę czeka ciężki pojedynek w Szczecinie z Pogonią. Początek meczu o godzinie 18:00, a pojedynek poprowadzi dobrze nam znany arbiter, pan Zbigniew Dobronin.

Korona i Pogoń Szczecin zmierzyły się ze sobą do tej pory siedemnaście razy. Górą przeważnie była ekipa Portowców, która zwyciężyła w ośmiu meczach, ponosząc tylko trzy porażki, remis padał do tej pory sześć razy. W tym czasie padło w sumie pięćdziesiąt pięć goli, dwadzieścia trzy zdobyła Korona, trzydzieści dwie Portowcy. Ostatnie starcie w Szczecinie wyraźnie wygrała ekipa gospodarzy, pokonując Koronę trzy do zera.

Pogoń w obecnym sezonie gra w kratkę. Dwa zwycięstwa, dwa  remisy i sześć porażek, a do tego bilans bramkowy dziewięć do czternastu dały Portowcom trzynastą lokatę w tabeli. Podopieczni Macieja Skorży mają szansę na awans, ale muszą koniecznie pokonać Koronę na własnym terenie, bo dwunasta Lechia Gdańsk ma nad nią dwa punkty przewagi, a jedenasta Wisła Płock już sześć. Pogoń musi zacząć gromadzić punkty, bo po osiem oczek mają jeszcze drużyny z miejsc czternaście i piętnaście, a ostatnia w tabeli Cracovia traci do niej tylko dwa oczka. Widmo spadku w razie porażki lub remisu jest dla Pogoni jak najbardziej realne.

Korona ma nad Pogonią sześć punktów przewagi. Duma Kielc zwłaszcza na własnym stadionie stała się groźna dla każdego, ale w ogóle ostatnio zaczęła robić wrażenie drużyny, która robi stałe postępy. Cztery wygrane, dwa remisy i cztery porażki dały drużynie czternaście punktów i ósmą pozycję w tabeli. Bilans bramkowy Korony ciągle wychodzi na zero i wynosi dwanaście do dwunastu. Stawka w okolicach środka tabeli jest bardzo wyrównana, bo czternaście oczek mają w dorobku jeszcze trzy ekipy za plecami Korony, a zaledwie dwa więcej mają drużyny z miejsc siedem, sześć i pięć. Szanse na awans w górę tabeli są więc jak najbardziej realne, ale cały czas trzeba szukać zwycięstw, żeby nie spaść na miejsce jedenaste.

Mimo gry na wyjeździe z czysto sportowej strony oceniając, to drużyna Gino Lettieriego jest faworytem spotkania w Szczecinie. Zwyczajnie wydaje się być w lepszej formie. Nieźle zaczęła spisywać się ofensywa z Jackiem Kiełbem na czele, pomoc dyrygowana przez Żubrowskiego i obrona, w której dzieli i rządzi Bartek Rymaniak. I to wydaje się być receptą na sukces. Każda formacja ma swojego lidera, który ciągnie resztę za sobą. Tego brak ekipie gospodarzy. Jednak to nie znaczy, że Korona nie musi obawiać się przeciwnika. Pogoń gra przecież podobnym stylem co Żółto-Czerwoni. Szybkie kontry po błędach przeciwnika lepiej wykorzystuje jednak Korona. Pogoń może przeciwstawić gościom tylko zaangażowanie i walkę o każde źdźbło trawy. Tak naprawdę cała nadzieja Portowców to atut własnego boiska, bo jak wiadomo gospodarzom lubią pomagać nawet ściany. A jednak mimo wszystko nasz typ to minimalna wygrana gości jeden do zera.

Nadzieja Pogoni Szczecin na wygraną w sobotę opiera się na zdominowaniu środka pola. Gospodarze posiadają w swoim składzie kilku niezłych środkowych pomocników. Wśród nich wyróżnia się Kamil Drygas. Typowy walczak, który Ekstraklasę zna od podszewki, bo gra w niej już dość długo. Posiada wszystkie umiejętności niezbędne środkowemu pomocnikowi: dokładne podanie, przegląd pola, technikę, pracowitość połączoną z dobrym odbiorem piłki, a także dokładne uderzenie z dystansu. Potrafi zarówno asystować, jak i samemu zdobywać bramki. Posiada też niezwykle bogaty repertuar zagrań i niezbędne doświadczenie, by zagrozić każdemu przeciwnikowi.

Korona ma kim odpowiedzieć na kluczowego gracza Pogoni, bo ma w składzie defensywnego pomocnika w topowej formie. Mowa o ostatnio docenianym przez wszystkich Jakubie Żubrowskim. A podziw nad formą naszego środkowego pomocnika jest w pełni zasłużony. Świetnie czyta grę, odbiera piłki i inicjuje ataki swojej drużyny. Potrafi przyłożyć z dystansu, przerzucić piłkę na skrzydło, uspokoić lub przyspieszyć grę. Świetnie komponuje się w defensywę, gdy rywal wykonuje stałe fragmenty i zabezpiecza przedpole, gdy robi to Korona. Jego współpraca z Mateuszem Możdżeniem wygląda imponująco i jeśli wszystko dobrze pójdzie, powinna wystarczyć, by Pogoń nie miała czego szukać w następnym meczu.

Zdecydowanie kolejny ciekawy spektakl szykuje nam się w Szczecinie. Zagrają dwie ekipy, które nie lubią wyników bezbramkowych, Ponadto obie drużyny muszą szukać kolejnych punktów, jeśli chcą piąć się w górę tabeli. Korona chce doskoczyć do czołówki, Pogoń uciec od strefy spadkowej. To sprawia, że nikt w tym meczu nie będzie odstawiał nogi. Czeka nas walka od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra. Jedno jest pewne: emocji w Szczecinie nie zabraknie. A kibicować Koronie będzie można również słuchając audycji w Radiu Kielce i oglądając Canal+ Sport.

Przedmeczowo: Pogoń Szczecin – Korona Kielce

Niestety, w starciu z Legią Warszawa piłkarze Korony potwierdzili przedmeczowe oczekiwania i po zaciętym boju uległa liderowi Lotto Ekstraklasy jeden do zera. Szkoda, bo remis był jak najbardziej w zasięgu ekipy trenera Bartoszka, który pożegnał się już z kibicami na Kolporter Arenie. Jednak mimo porażki piłkarze Korony utrzymali piąte miejsce w tabeli. W tym sezonie pozostał im już tylko jeden, ostatni mecz. Pojedynek w ramach trzydziestej siódmej kolejki Lotto Ekstraklasy, starcie z siódmą w tabeli Pogonią Szczecin. Mecz pomiędzy tymi dwiema drużynami poprowadzi sędzia Wojciech Myć, a początek starcia nastąpi już w niedzielę, punktualnie o godzinie osiemnastej.

W ostatniej kolejce rozgrywek zmierzą się ekipy, które do tej pory walczyły na boisku szesnaście razy. W tych pojedynkach górą jest Pogoń, czyli ekipa gospodarzy, która wygrała siedem spotkań. Sześć razy padał remis, a zaledwie trzy razy zwyciężała Korona Kielce. W tych starciach padło do tej pory całkiem sporo bramek, bo aż pięćdziesiąt dwie. Korona strzeliła dwadzieścia trzy, tracąc dwadzieścia dziewięć, które zdobyła ekipa Portowców. W ostatnim meczu obu drużyn pewnie wygrała Korona Kielce, pokonując na własnym stadionie zespół ze Szczecina cztery do jednego, z kolei ostatni mecz w Szczecinie zakończył się remisem jeden do jednego.

Pogoń Szczecin pod wodzą trenera Kazimierza Moskala zdołała dostać się do najlepszej ósemki. Portowcy może i nie grają wybitnego futbolu, ale są na tyle konsekwentni, że zdołali zgromadzić do tej pory dziesięć zwycięstw, trzynaście razy remisowali i trzynaście razy przegrywali. Dzięki tym rezultatom zebrali dwadzieścia dwa punkty, licząc od chwili podziału stawki. W tym czasie strzelili czterdzieści osiem goli, tracąc pięćdziesiąt cztery. Swojej sytuacji niedzielni gospodarze już nie poprawią, bo zajmując siódme miejsce tracą do szóstej Wisły Kraków cztery oczka. Ale cały czas szansę na prześcignięcie drużyny trenera Moskala ma Termalica, która ma tyle samo punktów. Dlatego żeby być pewnymi utrzymania obecnej pozycji Portowcy muszą ostatni mecz wygrać lub liczyć na przegraną ekipy z Niecieczy.

Sytuacja Korony Kielce też nie ulegnie już raczej zmianie. A na pewno nie za bardzo, bo Korona Kielce jest już pewna co najmniej szóstego miejsca, a ma ogromne szanse na utrzymanie wysokiej piątej lokaty. Kielczanie mają na koncie dwadzieścia osiem punktów, a zdobyli je dzięki czternastu wygranym i pięciu remisom. Gdyby nie aż siedemnaście porażek (głównie wyjazdowych) Żółto-Czerwoni walczyliby w tej chwili o miejsca w ścisłej czołówce. Ale i tak jest bardzo dobrze. Jednak rozczarowująco prezentuje się bilans bramkowy podopiecznych trenera Bartoszka, który wynosi piętnaście na minus, bo Korona strzeliła czterdzieści siedem bramek, tracąc sześćdziesiąt dwie. Przeskoczyć w tabeli Koronę może już tylko Biała Gwiazda, która traci do niej dwa punkty. Korona nie ma już szans wskoczyć na czwartą lokatę, bo do Lechii Gdańsk traci aż trzynaście punktów. Walka toczy się więc o utrzymanie piątego miejsca w tabeli, co może Koronie zagwarantować zwycięstwo albo remis.

Obie drużyny swoje ostatnie mecze przegrały. Korona u siebie z Legią jeden do zera, Pogoń na wyjeździe w Gdańsku aż cztery do zera. Jednak patrząc na formę obu ekip w całej fazie rozgrywek po podziale tabeli, to zdecydowanym faworytem jest Korona Kielce. Żółto-Czerwoni grają szybką, opartą na częstych atakach piłkę, a od momentu poprawy gry w obronie ustabilizowała swoją sytuację i prezentuje się znacznie lepiej od nudnych, nieskutecznych Portowców. Przede wszystkim dobra gra skrzydłami daje Koronie ogromne nadzieje na to, że znowu, tak jak w meczu przeciwko Termalice zdołają zdobyć komplet punktów na wyjeździe. Kielczanie są faworytami i po trudnym meczu powinni zgarnąć zwycięstwo w Szczecinie.

Koronę Kielce w ostatnich meczach prowadzi nie kto inny jak Mateusz Możdżeń. Środkowy pomocnik ekipy trenera Bartoszka jest w tak dobrej formie, że zwrócił na siebie uwagę takich klubów jak Legia Warszawa. Podaje, walczy i strzela. Od niego zaczynają się ataki drużyny z Kielce, a jego strzały z dystansu znowu straszą bramkarzy rywali, jak za czasów jego gry w Lechu Poznań. Miejmy nadzieję, że Mateusz zagości w Kielcach na dłużej, bo daje drugiej linii Korony niesamowitą jakość i jest dobrym duchem zespołu. Z nim w składzie szanse Korony na punkty znacznie wzrastają.

Wielka szkoda, że to już ostatni mecz sezonu. Zdecydowanie zbyt szybko minęło nam te trzydzieści siedem kolejek… ale to oznacza, że już niedługo początek kolejnych rozgrywek. A w przyszłym sezonie Koronę czeka tak wiele zmian, że nie wiadomo czego się spodziewać. Nowy trener, nowe władze, brak zadłużenia. Jedno jest pewne: kibice od pierwszego do ostatniego meczu będą z Koroną, bo to nasz klub i zawsze zasługuje on na nasze wsparcie. Niezależnie czy zakończymy sezon zwycięsko, czy porażką.

Do zobaczenia na Kolporter Arenie w przyszłym sezonie!

  

Ocena kibica: Pogoń Szczecin - Korona Kielce

Oceny po meczu Pogoń Szczecin – Korona Kielce (22.07.2016) 1:1 w skali 1-10 :

W drugiej kolejce piłkarskiej Lotto Ekstraklasy naszej drużynie przyszło się mierzyć z Pogonią Szczecin. Oba zespoły przystępowały do tego spotkania z zerowym dorobkiem punktowym. Portowcy w pierwszym meczu ulegli na wyjeździe krakowskiej Wiśle, natomiast Korona dostała srogą lekcję futbolu od Zagłębia Lubin (nawiasem mówiąc, Zagłębie na początku sezonu prezentuje się naprawdę rewelacyjnie), dlatego zarówno ekipa gospodarzy jak i ekipa gości były podwójnie zmotywowane.

W składzie Koroniarzy w porównaniu do ostatniego meczu, trener Wilman wprowadził jedną zmianę. Będącego w fatalnej formie Wierchowcowa zastąpił Diaw. W pierwszej połowie byliśmy świadkami niezłego, wyrównanego widowiska. O drugiej można jak najszybciej zapomnieć. Remis wydaję się być wynikiem sprawiedliwym, choć można było pokusić się o zwycięstwo. Cieszy na pewno dużo lepsza postawa kieleckich zawodników niż przed tygodniem i to, że jeśli będą walczyli na 100% swoich możliwości, nie będą w tej lidze tylko dostarczycielami punktów. Oby następne mecze to potwierdziły.

Michal Pesković 4 – oprócz strzału Korta, który dał szczecinianom prowadzenie, nie miał więcej okazji do wykazania się.  Niepewny i  nerwowy w kilku prostych sytuacjach. Niepotrzebnie wdał się pyskówkę z Diawem. 

Bartosz Rymaniak 5 – twardy i nieustępliwy. Nie zawiódł, ale mógł zagrać lepiej. 

Radek Dejmek 3 – w 6 minucie we własnym polu karnym pozwolił na oddanie strzału Zwolińskiemu, a w 10 nie zdążył z asekuracją Murawskiego. Przy straconej bramce również nie zachował się najlepiej.

Elhadji Pape Diaw 6 – popełnił jeden błąd, kiedy nie zrozumiał się z Peskoviciem. Poza tym bez zarzutu. Wygrywał wszystkie pojedynki główkowe, a po jednym z rzutów rożnych był bliski zdobycia gola.

Ken Kallaste 4 – pokazał, że dysponuje niezłymi dośrodkowaniami. Jednak jego poczynania, zarówno w ataku, jak i w obronie są zbyt chaotyczne.  

Rafał Grzelak 4 – podobnie jak Dejmek, nie udało mu się powstrzymać Korta przy bramkowej akcji Pogoni.   

Mateusz Możdżeń 3 – zupełnie niewidoczny i bezproduktywny.

Vladislavs Gabovs 5 – zdecydowanie lepszy występ niż przed tygodniem. Łotysz pomagał kolegom w defensywie i  wiele razy pokazywał się do prostopadłych podań, słanych głównie przez Aankoura. Do pełni szczęścia zabrakło tylko strzelonej bramki.

Nabil Aankour 7 – najlepszy na boisku. Dobrze utrzymywał się przy piłce, świetnie podawał i dryblował. Gdyby jego koledzy z zespołu wykazali się lepszą skutecznością, miałby na koncie więcej niż jedną asystę.

Siergiej Pyłypczuk 6 – Ukrainiec, podobnie jak Gabovs, zagrał o dwie klasy lepiej niż ostatnio. Nie pozwalał odbierać sobie piłek i popisał się fantastycznym spokojem przy strzelonym golu.

Łukasz Sekulski 5 – niezły występ. Absorbował obrońców Pogoni, robiąc miejsce partnerom z zespołu. W doskonałej sytuacji bramkowej trafił w słupek. 

Marcin Cebula 5 – próbował sprytnych, indywidualnych zagrań ale nie przełożyły się one na zdobycze bramkowe. Fenomenalnie ośmieszył Nunesa. Może trenerowi Wilmanowi uda się wykrzesać z niego  100% możliwości, bo ten chłopak ma naprawdę duży potencjał.

Michał Przybyła 4 – za wiele sobie nie pograł przy bardziej doświadczonych stoperach Pogoni.

Tomasz Zając – za krótki występ, żeby wystawić ocenę.      

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account