log in

Wpisy

Optyka Scyzoryka #2: Piękny koszmar w Kielcach

Niedzielny mecz pomiędzy Koroną Kielce a Jagiellonią Białystok zapowiadał się bardzo ciekawie. Z jednej strony Jagiellonia – czyli aktualny wicemistrz Polski, która potrzebowała wreszcie przekonującego zwycięstwa, a z drugiej rozpędzona Korona. Powiedzieć, że mecz był interesujący to jednak za mało, ponieważ na Kolporter Arenie mieliśmy wręcz świetną reklamę rodzimej piłki nożnej i dowód na to, dlaczego warto zakupić bilet i przyjść na stadion.

Widowisko rozpoczęło się od odśpiewania hymnu Polski z okazji zbliżającego się Święta Wojska Polskiego. Pięknie i wzruszająco, trzeba tu docenić sposób w jaki nasz klub zorganizował całą akcję. Warto także zauważyć pewien miły szczegół. Trener Gino Lettieri w szaliku z napisem „Polska”. Bardzo pozytywny sygnał, zwłaszcza w kontekście pamiętnej afery z „Polaczkami”, która to przetoczyła się przez ogólnopolskie media.

Po tym patriotycznym wstępie do akcji wzięli się piłkarze. Kibice jeszcze dobrze nie zajęli swoich miejsc, a ekipa z Podlasia prowadziła już 1:0. Po przepychance Romańczuka z Barrym i podaniu od tego pierwszego do siatki trafia Pospisil. W 23 minucie było już 1:1, kiedy to po strzale w słupek Możdżenia piłkę przytomnie dobił Aankour. Niestety w 57 minucie Koroniarze musieli znów gonić wynik, gdyż bramkę zdobyli goście. Barry stracił futbolówkę na rzecz Cernycha, ten dograł do Sheridana i zawodnikowi Jagi pozostało już tylko dostawić nogę. Sześć minut później mieliśmy wyrównanie. Po dośrodkowaniu Kosakiewicza piłkę do siatki głową skierował niezawodny Bartosz Rymaniak. Ostatni gol w meczu padł już w doliczonym czasie gry. Łukasz Sekulski próbuje dośrodkować, jednak robi to w taki sposób, iż piłka odbija się od Kena Kallaste i..wpada do bramki Korony.

Trener Gino Lettieri, oceniając mecz na konferencji prasowej, stwierdził, że to nie Jagiellonia wygrała spotkanie, lecz Koroniarze je przegrali. Jako punkt zwrotny wskazał niewykorzystany na koniec pierwszej połowy przez Nabila Aankoura rzut karny. Taka ocena wydaje się rozsądna, jednak teraz nasuwa się pytanie: czy niemiecki szkoleniowiec będzie potrafił dotrzeć do zawodników w taki sposób, aby Ci nie rozpamiętywali jej zbyt długo, co z pewnością byłoby sporym utrudnieniem w kolejnym meczu, jaki czeka Koronę.

Trzeba jeszcze wspomnieć o debiucie w Koronie Kielce nowego napastnika – Niki Kaczarawy. Niestety Gruzin był zupełnie bezbarwny i chyba wciąż ma poważne braki w komunikacji z kolegami z drużyny. Dobrze radził sobie, gdy trzeba było wygrać pojedynek powietrzny, jednak w pozostałych aspektach zawiódł. Można zatem przypuszczać, iż to Elia Soriano będzie na ten moment pierwszym wyborem do ataku w kieleckiej ekipie. Nika będzie przydatną opcją, jednak chyba na ten moment głównie przy grze długimi podaniami i przy stałych fragmentach.

Podsumowując – na stadionie przy Ściegiennego byliśmy świadkami pięknego koszmaru. Z jednej strony szybka, ciekawa i dynamiczna gra. Typowo polska kopanina  w stylu „długa laga do przodu” nie zaistniała u żadnej ze stron, co sprawiło, że spotkanie oglądało się naprawdę świetnie. Koszmarne jest jednak zakończenie i miejmy nadzieję, że Korona szybko się po tym koszmarze otrząśnie. Jest to o tyle istotne, iż w kolejnej kolejce kielczanie zmierzą się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Patrząc na formę rywali, zwycięstwo to wręcz obowiązek i jeśli komplet punktów nie przyjedzie do Kielc, wówczas zaczną się pytania w stylu „czy Koronę Kielce dopadł kryzys?”. Dlatego, panowie, przetrawcie tę dzisiejszą porażkę i odbijcie sobie ją z nawiązką w Gliwicach!

Przedmeczowo: Korona Kielce - Jagiellonia Białystok

Ależ to było spotkanie! Niewiarygodna dawka emocji, trzy rzuty karne, walka, piękne gole, szybkie akcje i wymiana ciosów dwóch równorzędnych rywali. Tak pokrótce można podsumować dobry występ Korony Kielce na gorącym terenie w Poznaniu. Niestety, pomimo brawurowej odwagi i poświęcenia zawodników, nie udało się przywieźć z boiska Lecha nawet punktu. W ten sposób potwierdziły się przedmeczowe oczekiwania specjalistów. Żółto-Czerwoni stawili mocniejszemu i lepiej notowanemu przeciwnikowi zacięty opór, ale mimo wszystko polegli. Wynik 3:2 dla Lecha wstydu fanom i piłkarzom Korony nie przyniósł, ale i tak wszyscy liczymy na to, że w następnych spotkaniach do dobrej gry dołączą zdobycze punktowe. A wcale nie będzie o nie łatwo, bo w grupie mistrzowskiej słabych rywali zwyczajnie nie ma. Dodatkowo w tym najbliższym meczu przyjdzie nam się zmierzyć z jak dotąd najlepszą w całej lidze Jagiellonią Białystok. Ten pojedynek w ramach Żółto-Czerwonych Derbów rozpocznie się już w najbliższy piątek o godzinie 20:30 na zielonej murawie Kolporter Areny przy Ściegiennego w Kielcach. Rekord frekwencji mile widziany.

18254339 810561752435046 612051353 n

Lider kontra ostatnia drużyna grupy mistrzowskiej. Dla Jagielloni prowadzonej twardą ręką przez trenera Michała Probierza jest to kolejna bitwa o utrzymanie fotela lidera kosztem depczących po piętach rywali, dla Korony jest to mecz, który może tylko poprawić sytuację drużyny, bo niżej niż na ósmym miejscu być nie można. Niedawno pisaliśmy, że obie ekipy często mierzyły się ze sobą, czy to w Ekstraklasie, czy na jej zapleczu. Lepsza w tej  rywalizacji ciągle jest Jaga, która wygrała szesnaście z trzydziestu czterech rozegranych meczy, remis padał dotąd siedmiokrotnie, jedenaście razy zwyciężała Korona. Bilans bramkowy tej rywalizacji to pięćdziesiąt jeden do czterdziestu na korzyść zespołu trenera Probierza, a ostatnie stracie obu ekip zakończyło się pewnym zwycięstwem Jagielloni cztery do jednego.

Jagiellonia jest bez wątpienia rewelacją sezonu. Skazywana na początku raczej na walkę o górną ósemkę, przez nikogo nie była typowana na mistrza kraju, który to tytuł wydaje się być co raz bliższy po ostatnim zwycięstwie jeden do zera nad Pogonią Szczecin. Jaga zebrała do tej pory (licząc już po podziale punktacji) trzydzieści trzy punkty, wygrywając dziewiętnaście spotkań, pięć remisując i siedem przegrywając. W tym czasie strzeliła aż pięćdziesiąt siedem bramek, tracąc zaledwie trzydzieści jeden, co pokazuje jak dobrze zorganizowaną jest drużyną. Zagrozić jej mogą już tak naprawdę tylko trzy drużyny: wicelider Lech Poznań, który zebrał trzydzieści jeden punktów, trzecia Legia z trzydziestoma oczkami i czwarta Lechia, która również zebrała dotąd trzydzieści punktów. Walka o mistrza trwa zatem w najlepsze. Czeka nas jeszcze wiele emocji, zanim poznamy zdobywcę trofeum Mistrza Polski.

Korona Kielce po porażce z Lechem zajmuje nadal ósme miejsce w tabeli, z szansami na awans do czołowej piątki, bo Wisła Kraków ma nad nią tylko trzy oczka przewagi, a Pogoń i Termalica zaledwie punkt. Korona w tym sezonie gra nadal w kratkę, ale u siebie była mocna. Ostatnia wpadka przed własną publicznością w meczu z Termalicą poszła już w niepamięć i wszyscy liczymy na zwycięstwo nad Jagą. Do tej pory kielecka drużyna zebrała (licząc już po podziale) dwadzieścia punktów. Wygrała jak dotąd dwanaście spotkań, trzy zremisowała, aż szesnaście przegrała. Ujemny bilans bramkowy świadczy o problemach w defensywie: czterdzieści jeden goli zdobytych i aż pięćdziesiąt osiem straconych. Na swoje nieszczęście Duma Kielc przystąpi do najbliższego meczu poważnie osłabiona. Z powodu kartek nie zagrają Radek Dejmek (osiem żółtych kartoników) i Mateusz Możdżeń (cztery żółte kartki), a przez kontuzję na boisku nie pojawi się najprawdopodobniej Ilijan Micanski.

Jagiellonia, pomimo wyjazdowego meczu jest zdecydowanym faworytem spotkania. Specjaliści wróżą jej łatwe i wysokie zwycięstwo. Jaga ma wszystkie atuty niezbędne do zgarnięcia kompletu punktów. Gra szybką, wyważoną piłkę, opartą na szybkim zdobyciu bramki i zgaszeniu zapędów ofensywnych rywala. Podopieczni trenera Probierza świetnie wykonują stałe fragmenty gry, czy to z narożnika boiska, czy ze środka. Ich ogromną siłą nie jest utrzymywanie się przy piłce, a szybka wymiana podań i natychmiastowy atak. Sposób nie jest ważny, liczy się trafienie do siatki. To sprawia, że zdarza im się zapomnieć i zostawić za dużo miejsca na swoim zapleczu. I w tym właśnie leży cała nadzieja uwielbiającej kontratakować Korony. Nasz typ na ten mecz? Na przekór krytykom korony stawiamy na bramkowy remis.

Litewski napastnik Fedor Cernych rozgrywa fantastyczny sezon. Dwanaście goli w Ekstraklasie, to wynik godny podziwu. Niewielu mamy w lidze takich snajperów, którzy potrafią z taką łatwością zdobywać gole. Jego główną zaletą jest snajperski instynkt. Czasem ma się wrażenie, że piłka szuka jego, a on piłki. Przyciągają się, czego skutkiem są kolejne bramki. A jeśli do tego ,,nosa” dodać niezwykłe umiejętności, jakimi dysponuje Fedor, to mamy napastnika bardzo wysokiej klasy, którego każda drużyna musi się obawiać. Powstrzymanie Litwina będzie głównym zadaniem podopiecznych trenera Bartoszka w piątkowy wieczór.

W Żółto-Czerwonych Derbach zabraknie jednego z bohaterów starcia z Lechem w Poznaniu – Mateusza Możdżenia. A przecież to jego pozycja w drużynie może okazać się kluczową dla losów meczu z Jagą. Pod nieobecność Mateusza jego obowiązki spadną na Jakuba Żubrowskiego, którego drugi raz z rzędu wyróżniamy tytułem kluczowego zawodnika Korony. Kuba ma przed sobą kolejne ciężkie zadanie: powstrzymać świetnych pomocników lidera Lotto Ekstraklasy i spróbować napędzić maszynę gospodarzy do ataku. Liczymy też na jego kąśliwe uderzenia z dystansu. Krótko mówiąc, jeśli wszystko pójdzie po myśli trenera Bartoszka, Kuba będzie centralną postacią piątkowego meczu.

,,Ważne są tylko te dni, które jeszcze przed nami” - zaśpiewamy w piątek o 20:30. Znowu przed nami ważny mecz, ciekawy mecz, spotkanie dwóch ekip z grupy mistrzowskiej. Mecz Korony Kielce. Czy potrzeba czegoś więcej? Żaden prawdziwy kibic nie usiedzi spokojnie w domu, gdy gra jego ukochana drużyna, drużyna potrzebująca wsparcia każdego fana. Więc jeśli chcesz mieć udział w zwycięstwie swojej drużyny, zapraszamy na stadion, zapraszamy przed telewizory i do odbiorników radiowych. Kibicujmy Koronie, by poniesiona naszym dopingiem zdobyła trzy punkty!

Przedmeczowo: Korona Kielce – Jagiellonia Białystok

Jakże brutalne może być przebudzenie ze snu. Trzy zwycięstwa z rzędu, rosnące apetyty na awans w górę tabeli, solidna, momentami efektowna gra, a tu trach! Na swoim stadionie zajmujący miejsce w dolnej części tabeli Górnik przerwał dobrą passę mierzącej w podium Korony Kielce, miażdżąc gości aż cztery do zera. To spotkanie przywołało na myśl pierwszy mecz sezonu, w którym Żółto-Czerwoni w identycznych rozmiarach przegrali z Zagłębiem Lubin. Katem Korony okazał się jej były gracz, Grzegorz Bonin (którego wymienialiśmy jako zagrożenie dla zespołu z Kielc w poprzednim artykule), a który przeciwko byłemu klubowi zagrał po prostu fantastycznie, strzelając piękne bramki, w tym gola kolejki i raz po raz ośmieszając pozbawioną dwóch podstawowych graczy kielecką defensywę. Taki występ umożliwiła mu kiepska postawa całej drużyny trenera Wilmana. W wyniku porażki Korona straciła punkty i spadła na siódmą lokatę w tabeli, trwoniąc przewagę nad rywalami za swoimi plecami i pozwalając oddalić się czołówce stawki.

Ale to już przeszłość, a przecież cytując Marka Grechutę i słowa hymnu Korony ,,ważne są tylko te dni, które jeszcze przed nami”, dlatego puszczamy w niepamięć to, co stało się w Łęcznej, zaliczając to na konto wypadków przy pracy i z nadzieją czekając na to, co czeka nas w najbliższej przyszłości. A czeka nas ciężki bój już w niedzielę na Kolporter Arenie, gdzie o godzinie 15:30 rozpocznie się mecz Lotto Ekstraklasy pomiędzy Koroną Kielce a liderującą tabeli Jagiellonią Białystok, którego sędzią będzie pan Paweł Raczkowski.

Korona Jaga FB

W ostatnich spotkaniach obu drużyn padało po cztery gole, z tym że Korona poniosła czterobramkową porażkę na wyjeździe, tymczasem Jaga również na obcym terenie czterema golami wygrała, dlatego przystąpi do niedzielnego meczu w znacznie lepszych nastrojach niż gospodarze. Podopieczni trenera Michała Probierza są w tym sezonie bardzo dobrze usposobieni i osiągają świetne wyniki. Obecnie przewodzą ligowej stawce z dorobkiem dziewiętnastu punktów na koncie i świetnym bilansem bramkowym, wynoszącym 19 do 6 na plus. Jest to zdecydowanie najlepszy bilans w całej Ekstraklasie, dlatego mające tyle samo punktów Lechia Gdańsk i rewelacyjna Termalica Bruk-Bet Nieciecza ustępują ekipie z Białegostoku. Zwycięstwo w Kielcach pozwoli więc Jadze pozostać na pierwszym miejscu, niezależnie od wyniku meczów obu drużyn za jej plecami (chyba że rozgromią sromotnie swoich rywali), remis czy porażka sprawią, że te spotkania będą miały dla losów lidera kolosalne znaczenie. Jaga wygrała w tym sezonie już sześć spotkań, raz remisowała, dwa razy schodziła z boiska pokonana. Korona traci do lidera pięć punktów, pięć oczek dzieli ją z kolei od znajdującej się tuż nad strefą spadkową Legii Warszawa. Na koncie ekipy ze stolicy świętokrzyskiego zapisano do tej pory czternaście punktów, zgromadzone dzięki czterem wygranym, dwóm remisom i trzem porażkom. Bilans bramkowy Dumy Kielc jest ujemny, a wynosi dwanaście do piętnastu. Wygrana w niedzielę pomoże Koronie wrócić na czwarte miejsce w tabeli, porażka może zepchnąć ją na dziewiąte miejsce, remis może wywindować piłkarzy z Kielc na szóstą lokatę, ale również strącić podobnie jak porażka na dziewiąte.

Niestety, Korona Kielce nie jest faworytem niedzielnego meczu. I trudno się temu dziwić, bo Jagiellonia jest w tym sezonie naprawdę silna. Dużo strzela, mało goli traci, gra szybki i dobry technicznie futbol. W niedzielę to właśnie Jaga będzie starała się prowadzić grę i szybko zdobyć gola. Piłkarze gości podbudowani wysoką wygraną, znajdujący się obecnie w szczytowej formie, będą dla przygnębionych porażką graczy gospodarzy trudnym i wymagającym rywalem. Najgorsze jest to, że naprawdę ciężko przewidzieć, jak zagra Jaga. Czy będzie wymieniała krótkie podania, licząc na to, że w ataku pozycyjnym znajdzie dziury w przetrzebionej defensywie Korony, czy też spróbuje ataków skrzydłami, gdzie ma szybkich, dobrze dryblujących i potrafiących celnie dośrodkować grajków. Tak naprawdę Koroniarze muszą być gotowi na wszystko. Nastawienie się tylko na jedną z opcji, które ma możliwość zaproponować nam Jaga może okazać się zgubne. Jeśli natomiast gospodarze myślą o zwycięstwie (a wierzę że tak jest) muszą zagrać bardzo przemyślaną piłkę, bazującą na szybkim i czystym przerywaniu akcji Jagi w środku pola i kontrach skrzydłami, gdzie drzemie największa siła Korony. Zapewne gospodarze nie będą w stanie stworzyć sobie zbyt wielu okazji do strzelenia gola, dlatego nawet cień szansy na strzał muszą w tym meczu wykorzystać. Szans Korony należy upatrywać w tym, że Jagiellonia nie jest niepokonana, a w szeregach ekipy z Kielc jest kilku naprawdę dobrych piłkarzy, którzy są w stanie ukąsić rywala i w ten sposób przechylić szalę zwycięstwa w Żółto-Czerwonych Derbach na korzyść gospodarzy. Nieważne, czy gol padnie po pięknej akcji, czy też przypadkowo po stałym fragmencie. Ważne, żeby punkty w niedzielę zostały w Kielcach. Wystarczy tylko, żeby Korona przypomniała sobie, jak grała jeszcze niedawno, gdy zwyciężała w trzech naprawdę trudnych meczach z rzędu.

Jagiellonia nie byłaby w tym sezonie tak wysoko, gdyby nie estoński pomocnik – Konstantin Vassiljev. Trzydziestodwuletni gracz w tych rozgrywkach strzelił już siedem goli, ale przede wszystkim ciągnie grę swojej drużyny. Rozgrywa, biega, walczy, no i strzela jak na zawołanie. Potrafi wykonać stałe fragmenty, uderzyć w dystansu, a także doskonale znaleźć się w polu karnym rywala. Bardzo trudno jest zapanować nad takim piłkarzem, w niedzielę pomocników i obrońców gospodarzy czeka bardzo trudne zadanie.

Korona musi wrócić na właściwy kurs. Aby to osiągnąć powinna w niedzielę powalczyć o wygraną bez względu na klasę i formę rywala. A żeby wygrać trzeba strzelać gole, a żeby strzelać gole trzeba mieć dobrego napastnika. Na szczęście Korona ma kogoś takiego. Łukasz Sekulski spisuje się w tym sezonie naprawdę dobrze. Snajper Koroneczki zdołał już ustrzelić pięć bramek i sprawił, że znacznie mniej niż przed sezonem tęsknimy za Cabrerą. Łukasz jest szybkim i przebojowym zawodnikiem, który potrafi strzelać z każdej niemalże pozycji na boisku, potrafi pomóc kolegom rozegrać piłkę i doskonale współpracuje ze skrzydłowymi Korony i naszym rozgrywającym – Aankourem. Owocem tej współpracy była wygrana nad Arką Gdynia, dlatego bardzo mocno liczymy, że kolejnym będzie odprawienie z kwitkiem gości z Białegostoku.

Jagiellonia przyjeżdża do Kielc w roli zdecydowanego faworyta, ale ten właśnie tytuł może paradoksalnie zaszkodzić ekipie gości. Czasem zbyt duże oczekiwania potrafią spętać nogi, czego tydzień temu doświadczyła Korona. Poza tym cytując klasyka ,,piłka jest okrągła…”, dlatego dopiero boisko zweryfikuje wszystko. Nam, kibicom, pozostaje tylko wierzyć, że po ostatniej wpadce podopieczni trenera Wilmana szybko wyciągną wnioski i w niedzielę znowu zagwarantują swoim kibicom wiele pozytywnych emocji.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account