log in

Wpisy

Ocena kibica: Arka Gdynia - Korona Kielce

Zlatan Alomerović 5 - poprawny występ naszego bramkarza, choć trzeba przyznać, że Arkowcy raczej go nie przemęczali.

Bartosz Rymaniak 6 - wyróżniał się wczoraj na tle drużyny. Widoczny przez pełne dziewięćdziesiąt minut, choć brakowało (jak całemu zespołowi) skuteczności.

Shawn Barry 6 - uratował punkty, wybijając piłkę zmierzającą do pustej bramki. Byłoby wyżej, gdyby nie nieprzemyślane wybijanie piłki na połowę przeciwnika, co zwykle kończyło się jej stratą.

Adnan Kovacević 5 - poprawnie, choć bez błysku, jaki oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach. Stać go na więcej.

Ken Kallaste 5 - najlepszy występ Estończyka w tym sezonie. Mógł (i powinien) umieścić piłkę w siatce po dobrym przyjęciu piłki od Jakuba Żubrowskiego.

Jakub Żubrowski 5 - starał się, szarpał do przodu, ale w meczu z Arką brakowało celności - zarówno w podaniach, jak i strzałach.

Mateusz Możdżeń 5 - podobnie jak w przypadku Jakuba Żubrowskiego. Wiemy, że potrafi uderzyć z dystansu. Wczoraj próbował wiele razy, niestety niecelnie.

Ivan Jukić 4 - niewidoczny na boisku, przeciwieństwo samego siebie z poprzednich meczów.

Marcin Cebula 4 - po pięknej bramce w meczu z Cracovią liczyliśmy na więcej. Wciąż mamy jednak nadzieję, że przełomowe trafienie sprzed tygodnia sprawi, że Marcin odpali. Stać go na to.

Nabil Aankour 5 - widoczny na boisku, podłączający się do wielu akcji, jednak w tym spotkaniu nieskuteczny. Zmarnował setkę po podaniu od Soriano.

Maciej Górski 3 - nie można odmówić mu walki, ale po raz kolejny okazuje się, że to za mało. Kolejna zmarnowana setka, problemy z przyjmowaniem piłki. Widzieliśmy lepsze spotkania w jego wykonaniu.

Elia Soriano 6 - kolejna ciekawa postać w Koronie Kielce. Wszedł na ostatnich dwadzieścia minut i dwa razy mógł umieścić piłkę w siatce, a po jego podaniu powinien zrobić to Aankour.

Goran Cvijanović 4 - zmienił Jukicia i trudno powiedzieć, czy była to zmiana na lepsze. Nie bardzo jest za co zganić, pochwalić też nie.

Łukasz Kosakiewicz - za krótki występ, aby wystawić ocenę.

Przedmeczowo: Arka Gdynia – Korona Kielce

W trzeciej kolejce nowego sezonu Ekstraklasy kibice zgromadzeni w poniedziałkowy wieczór na Kolporter Arenie byli świadkami niezwykle porywającego, zwłaszcza jak na standardy naszej rodzimej ligi, widowiska. Korona, po ofensywnym, szybkim i emocjonującym spotkaniu (zwłaszcza w pierwszych czterdziestu pięciu minutach) pokonała Cracovię 4:2, prowadząc do przerwy 3:2. Początek spotkania nie wskazywał na zwycięstwo gospodarzy. Szybko strzelona bramka przez ekipę z Krakowa mogła ustawić mecz pod dyktando gości, ale Korona zareagowała w jedyny właściwy sposób, doprowadzając do remisu za sprawą swojego kapitana – Bartka Rymaniaka, a chwilę później wyszła na prowadzenie, by po chwili sprokurować rzut karny i je stracić. Dwa do dwóch. Ale jeśli ktoś myślał, że to już koniec emocji, ten srodze się pomylił. Żółto-Czerwoni jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie. Po przerwie rywali dobił wychowanek Korony – Marcin Cebula i było już po sprawie. Pierwsze trzy punkty stały się faktem, a styl gry przypominał nam to, co drużyna grała pod wodzą trenera Macieja Bartoszka. Dlatego pomimo straty dwóch goli piłkarze (również formacji defensywnej) i trener mogą być naprawdę zadowoleni z występu w ramach trzeciej kolejki Ekstraklasy. Tyle tylko, że na dłuższe świętowanie nie ma czasu. Bo już siódmego sierpnia, w kolejne poniedziałkowe popołudnie, Dumę Kielc czeka trudny wyjazd do Gdyni na mecz z Arką, prowadzoną przez Leszka Ojrzyńskiego. Z Arką, która w poprzednim sezonie zdobyła Puchar Polski. Z Arką, która w obecnych rozgrywkach jeszcze nie przegrała. Początek meczu punktualnie o godzinie 18:00 ogłosi gwizdek pana Tomasza Kwiatkowskiego, który jako sędzia główny poprowadzi te ciekawie zapowiadające się zawody.

Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego, pomimo gry w europejskich pucharach, dobrze rozpoczęli rozgrywki ligowe. Wygrali mecz na inaugurację, później remisowali na wyjeździe i u siebie. od początku oglądamy w ich wykonaniu grę tak charakterystyczną dla zespołów byłego szkoleniowca Korony, czyli ambitną, agresywną, bez odpuszczania i nastawioną przede wszystkim na osiąganie korzystnych rezultatów. Dzięki temu Arka ma po trzech spotkaniach pięć oczek na koncie i zajmuje piątą pozycję, ze stratą dwóch punktów do wicelidera z Lubina, a punktu do trzeciego Górnika Zabrze i czwartej Wisły Kraków. Nad drużynami z miejsc od siódmego do dziesiątego włącznie (w tym gronie jest również Korona) mają punkt przewagi, dwa nad Lechią, Pogonią i Śląskiem, trzy nad Sandecją, cztery nad strefą spadkową. Gospodarze mierzą w trzy punkty na własnym stadionie, co pozwoli im utrzymać kontakt z czołówką i marzyć o wskoczeniu na drugie miejsce w tabeli, bo Jagielloni, która wygrała jak na razie swoje trzy mecze, póki co nie są w stanie dogonić. Porażka może zepchnąć ekipę z Gdyni nad strefę spadkową, remis nie daje drużynie Ojrzyńskiego żadnych niemal korzyści, ponieważ stawka zespołów jest na tą chwilę zdecydowanie zbyt wyrównana. Co ciekawe, Arka w obecnych rozgrywkach nie grzeszy skutecznością. W trzech meczach strzeliła jak na razie trzy gole, tracąc jednego, co oddaje jej styl gry. Bez fajerwerków do celu.

Sytuacja Korony Kielce jest bardzo podobna do Arki, z tą różnicą, że Żółto-Czerwoni przegrali swój pierwszy mecz i dlatego teraz mają na koncie cztery punkty, po remisie w Warszawie i wygranej nad Cracovią. Kielczanie strzelają więcej goli niż gospodarze poniedziałkowego pojedynku, ale też więcej bramek tracą, czego rezultatem jest pięć goli zdobytych, cztery stracone. Niemniej dzięki tym statystykom futbol prezentowany przez podopiecznych Gino Lettieriego bardzo przyjemnie się ogląda, bo grają piłkę ofensywną i szybką, nastawioną na ataki i agresywny pressing. Siódma lokata w tabeli stanowi dla Korony świetną pozycję wyjściową, bo może z niej awansować nawet na drugie miejsce (w razie wysokiej wygranej), ale też trzeba ciągle uważać na sąsiadów, bo wszyscy mają zbliżoną liczbę punktów. Tak naprawdę Złocisto-krwistym jest tak samo blisko do strefy spadkowej, jak i do czołówki. Na plus działa na pewno poprawa nastrojów w Kielcach. Korona ma stabilną sytuację, forma zespołu zwyżkuje, a piłkarze sobie ufają, tworząc coraz lepiej funkcjonującą maszynę.

Arka z Koroną mierzyły się do tej pory dwanaście razy. Co ważne, w tej rywalizacji nigdy nie padł remis. Żółto-Czerwoni mają przewagę w tych pojedynkach, wygrywając do tej pory osiem z nich, Arka zwyciężała czterokrotnie. W tych dwunastu spotkaniach padło aż trzydzieści jeden goli. Osiemnaście z nich zdobyła Korona, trzynaście Arka. W poprzednich rozgrywkach obie ekipy mierzyły się dwa razy: w Kielcach wygrała Korona 1:0, w Gdyni Arka rozbiła rywali aż 4:1.

Wskazywanie zwycięzcy poniedziałkowego meczu to wróżenie z fusów. Obie ekipy prezentują bardzo zbliżony poziom kadrowy i wyglądają podobnie na boisku, tocząc z rywalami prawdziwe wojny. Obie lubią szybkie kontry i nie przepadają za atakiem pozycyjnym. U obu szkoleniowców, których podopiecznych zobaczymy na murawie ważną rolę odgrywają stałe fragmenty gry, choć tak naprawdę niewiele jak na razie padło z nich bramek. Mecz wygra ten, kto wykorzysta błędy indywidualne w środku pola i w defensywie. Z tym lepiej radzi sobie Korona. Zwyczajnie jest bardziej nastawiona na strzelanie goli, a częste ataki pozwalają prowokować błędy rywali. Arka ma z kolei atut własnego boiska i solidniejszą defensywę, co wyrównuje szanse. Pierwszy w historii tych spotkań remis jest bardzo prawdopodobny. Jednak patrząc na formę obu zespołów i szczęście w ostatnich meczach, to stawiamy na Koronę, która powinna po ciężkim boju wywalczyć jednobramkowe zwycięstwo. Nasz typ to 1:2 dla gości.

Arka nie ma w swoim składzie wielkich indywidualności, ale piłkarzem, który może pomóc swojej ekipie zdobyć punkty w poniedziałek jest bez wątpienia doświadczony obrońca – Adam Danch. Były zawodnik Górnika Zabrze potrafi zapewnić swojej drużynie spokój w tyłach. Mądrze się ustawia, rzadko fauluje, potrafi kierować partnerami oraz zagrozić rywalom przy stałych fragmentach gry. Taki gracz, który może być ustawiony zarówno na prawej obronie, jak i na środku, dając trenerowi odpowiednią jakość na obu tych pozycjach. Kieleccy napastnicy nie będą mięli z nim lekko.

W szeregach Korony od początku sezonu wyróżnia się kreatywny Nabil Aankour. Ofensywny pomocnik Żółto-Czerwonych potrafi rozerwać defensywne zasieki przeciwnika, czy to jednym podaniem, czy dryblingiem. Jest ruchliwy, lubi być pod grą i zarówno asystować, jak i strzelać gole. Nabila wyróżniają duże umiejętności techniczne, o jakich większość zawodników Ekstraklasy może tylko sobie pomarzyć. Jest tylko jeden warunek: mimo iż potrafi w pojedynkę przesądzić o wyniku meczu, to jednak najlepiej gra wtedy, gdy kroku dotrzymują mu partnerzy z zespołu.

Przed naszymi ulubieńcami kolejny ważny mecz. Kolejna szansa na trzy punkty i awans do czołówki. Ten sezon dopiero się rozkręca, ale Koroniarze już sprawili, że na kolejny mecz nie czekamy z obawą, jak na ścięcie, ale z nadzieją i wiarą w zwycięstwo. Mimo gry na wyjeździe wspierajmy naszych zawodników, czy to słuchając transmisji meczu w Radiu Kielce, czy też oglądając pojedynek na antenie Eurosport. Bo nie mamy wątpliwości, że warto poświęcić te dwie godziny, by być świadkami kolejnego dobrego występu Korony.

Przedmeczowo: Arka Gdynia - Korona Kielce

Kolporter Arena w doskonałych nastrojach zasłużonymi brawami pożegnała piłkarzy Korony Kielce po sobotnim zwycięstwie nad Wisłą Płock. Wygrana poparta strzeleniem czterech bramek pozwoliła wykorzystać wpadki bezpośrednich rywali i przesunąć się na wysoką, ósmą pozycję w tabeli. Trener Bartoszek może odetchnąć z ulgą. Po falstarcie w starciu z Białą Gwiazdą drużyna podniosła się i zagrała naprawdę dobre zawody przed własną publicznością. Ale na dłuższe świętowanie sukcesu nie ma czasu, ponieważ już w piątek Koronę czeka kolejny trudny sprawdzian. Tym razem wyjazd do Gdyni, gdzie gospodarzem meczu będzie nieobliczalna Arka, prowadzona przez doskonale znanego w Ekstraklasie Grzegorza Nicińskiego. Pierwszy gwizdek w tym ciekawie zapowiadającym się spotkaniu rozlegnie się w piątek o 18:00.

W jakże odmiennych nastrojach przystąpią do piątkowego spotkania obie ekipy. Korona po wygranej rozpocznie ten mecz z dużą dozą wiary we własne możliwości, Aka po porażce
w Lubinie będzie chciała powetować sobie straty na własnym stadionie, zwłaszcza że przegrała również pierwszy mecz po przerwie zimowej - z Legią (1:0). Konsekwencją porażek jest spadek na dziesiątą pozycję i strata trzech punktów do Korony Kielce, a dwóch do Wisły Kraków. Po piętach piłkarzom Arki depczą Śląsk Wrocław, który ma tyle samo punktów oraz mające oczko mniej Cracovia i Wisła z Płocka. Poprawić sytuację ekipy z Gdyni może tylko wygrana nad zespołem przyjezdnych, dzięki której mogą awansować na ósme miejsce. W przypadku podziału punktów Arka może spaść nawet na trzynastą lokatę, podobnie jak w razie porażki. Dotychczas piątkowi gospodarze odnieśli siedem wygranych, pięć remisów i dziesięć razy schodzi z boiska pokonani. Arka zgromadziła jak na razie 26 punktów, a jej bilans bramkowy wynosi 42:29.

Ósma w tabeli Korona Kielce ma apetyt na kolejne punkty zdobyte na wrogim terenie. Kielczanie zdołali z mozołem wygrzebać się z dolnej części tabeli i z dorobkiem 29 oczek mają chrapkę na dalszy awans w górę stawki. Piłkarze Korony nadal nie mogą czuć się zbyt bezpiecznie, bo znajdująca się za ich plecami Wisła Kraków traci do nich tylko punkt, a dziesiąta Arka i jedenasty Śląsk tylko trzy. Wygrana w piątkowym starciu może być dla Żółto-Czerwonych bardzo istotna, bo da im szansę przeskoczenia Pogoni Szczecin i zbliżenia się do ekipy z Niecieczy, zajmującej szóste miejsce. Z kolei porażka lub remis grożą Koronie powrotem do dolnej części stawki i walkę o awans trzeba będzie zaczynać od nowa. W obecnych rozgrywkach Korona jest najbardziej bezkompromisowym zespołem Lotto Ekstraklasy. Remisowała zaledwie dwa razy, dziewięć razy wygrywała, jedenaście razy przegrała. Niestety, ekipa ze świętokrzyskiego ma najgorszy bilans bramek ze wszystkich drużyn, a to przez aż 42 gole stracone, przy 31 strzelonych.

Korona jest na fali, dlatego mimo gry na wyjeździe ma naprawdę duże szanse na wygraną. Wystarczy, że zagra równie dobrze w ofensywie, jak przeciwko Wiśle Płock. Najgroźniejszą bronią Dumy Kielc są skrzydła. Palanca i Kiełb to w tej chwili najlepsza para bocznych pomocników w całej lidze. Obaj potrafią zarówno strzelać, jak i asystować. Z kolei ogromną bolączką Korony jest gra defensywna, o czym dobitnie świadczy liczba straconych goli. Można też odnieść wrażenie, że Michał Pesković nie do końca zgrał się z partnerami z obrony i na to trener Bartoszek musi coś szybko poradzić. Z kolei Arka ani nie strzela, ani nie traci zbyt wielu goli. W sumie ekipa z Gdyni niczym się nie wyróżnia. Po prostu jest przeciętną drużyną, dla której liczyć się będzie tylko utrzymanie w lidze. W starciu z Koroną, zwłaszcza jeśli kielczanie zagrają tak dobrze jak potrafią, Arkę czeka wiele problemów, zarówno przy ofensywnych akcjach gości, jak i przy zawsze groźnych stałych fragmentach gry.

W piątek Arka będzie szukała wygranej na przekór ostatnim wynikom, dlatego kluczowym graczem w starciu z koroną będzie dla niej bramkostrzelny Brazylijczyk – Marcus Vinicius. Jest to szybki, błyskotliwy zawodnik, dysponujący dobrą techniką i dryblingiem. Potrafi mijać rywali niczym tyczki treningowe, a strzelanie goli to dla niego bułka z masłem. Jego wyłączenie z gry będzie podstawowym zadaniem defensywnych pomocników Korony w najbliższym meczu.

Nikt w ekipie Korony Kielce nie ma takiego wpływu na poczynania ofensywne jak Nabil Aankour. Filigranowy rozgrywający, gdy tylko jest w formie potrafi rozpracować każdego przeciwnika. Jednym zagraniem może odmienić losy spotkania. Strzela, drybluje, asystuje. Jest ciągle pod grą. Niezwykle trudno go upilnować, a powstrzymać jeszcze trudniej. Ten zawodnik miewa zagrania, o jakich nie śniło się innym zawodnikom. Trener Bartoszek doskonale wie, jak wykorzystać potencjał Nabila, dlatego to właśnie ofensywny pomocnik Korony będzie najważniejszym ogniwem taktyki Żółto-Czerwonych.

16923689 770869023070986 1009735794 n

Bawiąc się w typowanie wyniku, należałoby w tym spotkaniu postawić na bramkowy remis. Jeden do jednego lub dwa do dwóch. Jednak wiara prawdziwego kibica Korony podpowiada co innego: w piątek, po zaciekłej walce, po ciężkim boju Korona Kielce powinna zwyciężyć w wyjazdowym spotkaniu w Gdyni i wrócić do domu z powiększonym dorobkiem punktowym.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account