W jaki sposób ograć Legię? Krótka analiza rywala
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Aktualności
- Czytany 3752 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Już w sobotę na Kolporter Arenie czeka nas hitowe starcie z warszawską Legią. Ekipa mistrza Polski przystąpi do tego meczu po wtorkowej kompromitacji, której zaznała po porażce 0:2 w meczu II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów ze Spartakiem Trnawa.
Śmiało można powiedzieć, że Legia jest w pewnym dołku i można to wykorzystać. Spartak, który przecież nie posiada wybitnych piłkarzy, po prostu zdominował Legię niemalże w każdym sektorze boiska. Taktyka Legii w tym spotkaniu opierała się głównie na indywidualnych zrywach poszczególnych graczy i długich podaniach do Carlitosa. Odbywało się to trochę na zasadzie: „Oddajmy piłkę Carlitosowi i niech coś z nią zrobi”.
I wydaje się, że to będzie jeden z warunków, jaki Korona musi spełnić, jeśli chce osiągnąć dobry rezultat. Mimo słabej postawy Legii hiszpański zawodnik widać, że wciąż czuje się dobrze z piłką i pewnie niejednokrotnie będzie chciał ograć któregoś z naszych zawodników, tworząc w ten sposób okazję bramkową. Jestem jednak pewien, iż analitycy kieleckiego klubu to wychwycili i Carlitos będzie dobrze pilnowany.
Kolejna kwestia to niska agresywność rywala. Wydaje się, że dobrym pomysłem na to spotkanie może być agresywna Korona od samego początku. We wtorkowym meczu bardzo mocno było widoczne, iż Legia, przynajmniej na początku sezonu, nie radzi sobie z agresywnie grającym przeciwnikiem. Tym bardziej, że kilku graczy Legii z linii pomocy wyraźnie ma problemy z przyjęciem i opanowaniem piłki, co stwarza dobrą okazję, aby ją odebrać już w środku pola, co da nam szansę do stworzenia sytuacji bramkowej.
Mam także nadzieję, że trener Gino Lettieri uczuli swoich zawodników, aby nie bali się uderzać z dystansu. Spartak Trnawa często bowiem, nawet będąc już tuż przed polem karnym legionistów, miał naprawdę sporo miejsca do oddania skutecznego strzału. W taki z resztą sposób padła bramka na 0:1. Zawodnik gości biegnący w stronę bramki Legii, a w odpowiedzi na to cała linia defensywna mistrza Polski po prostu się cofa. Żaden z zawodników nie wyszedł i nie zaatakował swojego rywala.
Reasumując, dobrą receptą na ten mecz wydaje się agresywna postawa od samego początku i próba zdominowania rywala w środkowej strefie boiska (co wcale nie musi okazać się bardzo trudne). Jeżeli do tego legioniści zostawią Koronie tyle miejsca przed polem karnym, ile zostawiali Słowakom, to o wynik będzie można być spokojnym.
Błędy, jakie są popełniane przez najbliższego rywala kielczan, są widoczne gołym okiem. Teraz pozostanie jedynie wierzyć, że trener Lettieri znajdzie sposób, aby je wykorzystać.
Jedno jest pewne – w tym dniu naprawdę warto wybrać się na Kolporter Arenę, aby kibicować Koronie.
Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.