Przedmeczowo: Korona Kielce – Legia Warszawa
- Napisał Tomasz Majewski
- Dział: Przedmeczowo
- Czytany 1831 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Remis na trudnym terenie wstydu nie przynosi, ale po meczu w Lubinie trudno nie odnieść wrażenia, że trzy punkty powinny zawitać do Kielc zamiast jednego. Korona przeważała, stworzyła lepsze sytuacje, broniła skuteczniej od Zagłębia, ale mimo wszystko nie zdołała wcisnąć tego jedynego, zwycięskiego gola i mecz zakończył się wynikiem zero do zera. Szkoda, ale lepszy punkt, niż jego brak. Do tego Koroniarze nadal nie pozwolili się pokonać i kontynuują serię już dziewięciu meczy bez porażki w Ekstraklasie! Niesamowite osiągnięcie, zwłaszcza jeśli będziemy pamiętać o kolejnych dwóch pojedynkach stoczonych w Pucharze Polski. Postawa Korony zasłużenie czyni z niej rewelację rozgrywek i napawa dodatkowym optymizmem. Zespół z Kielc zrobił ogromne postępy, poprawił grę w obronie i z powodzeniem rywalizuje z czołówką tabeli. I dobrze, bo najbliższy mecz czeka nas z zespołem z najwyższej półki. Na Ściegiennego przyjeżdża ekipa Mistrza Polski, warszawska Legia. Ten mecz zapowiada się interesująco nie tylko ze względu na bliskość obu ekip w tabeli, ale również przez napięte stosunki obu drużyn, które nie przepadają za sobą i rywalizują nie tylko na boisku, ale również na trybunach. Dlatego mimo późnej godziny rozgrywania spotkania trybuny Kolporter Areny wypełnią się po brzegi wiernymi fanami Żółto-Czerwonych. Pojedynek wagi ciężkiej Korona Kielce – Legia Warszawa rozpocznie się bowiem już w najbliższą sobotę, punktualnie o godzinie 20:30. Transmisję telewizyjną przeprowadzi Canal+, natomiast radiową Radio Kielce i internetowe RadioGol. Zapraszamy do kibicowania Koronie Kielce!
Każdy szanujący się kibic wie, jak zacięta jest rywalizacja Korony Kielce z Legią Warszawa na przestrzeni dziejów Ekstraklasy i wcześniej Pierwszej Ligi. Dwadzieścia cztery spotkania rozegrali ze sobą sobotni przeciwnicy. Górą w tych pojedynkach jest zespół Wojskowych, ale nie zmienia to faktu, że właściwie każdy pojedynczy mecz miał swoją historię, w którą wpisują się walka, krew, pot i łzy, okraszone pięknymi golami i niezapomnianymi emocjami. Z tych bojów aż piętnaście razy zwycięsko wychodziła drużyna Legii, odnotowaliśmy cztery remisy, a pięciokrotnie wygrywała Korona. Bilans bramkowy również przemawia za Legią, która strzeliła czterdzieści siedem goli, tracąc o połowę mniej, bo dwadzieścia trzy. Ostatnie zwycięstwo Korony nad warszawiakami miało miejsce w sezonie 2015/16, na Łazienkowskiej, gdzie goście z Kielc wygrali dwa do jednego. Od tamtej pory Legia wygrała trzy z pięciu kolejnych meczów z Koroną. Ostatni pojedynek obu ekip zakończył się remisem jeden do jednego na stadionie stołecznej drużyny. Na wygraną u siebie nad Legią Korona czeka już od sezonu 2012/13, bo wtedy pokonaliśmy na Kolporter Arenie Legionistów trzy do dwóch. Nikt nie obrazi się, jeśli w sobotę zobaczymy dokładnie taki sam rezultat.
Korona Kielce pod wodzą Gino Lettieriego gromadzi regularnie punkty i śmiało naciska na faworytów z górnej połowy tabeli. Piąta lokata, dwadzieścia sześć punktów na koncie, bilans bramkowy dwadzieścia pięć do piętnastu i seria dziewięciu spotkań bez porażki w Ekstraklasie, to wyniki, których pozazdrościć Żółto-Czerownym mogą takie ekipy jak szósty Lech Poznań, czy siódme Zagłębie, a więc ekipy znacznie lepiej notowane. Nad zamykającą górną połowę tabeli Arką Gdynia Korona ma chwilowo bezpieczną przewagę czterech punktów, nad Zagłębiem dwa oczka przewagi, nad Lechem jedno. Do drużyn z miejsc cztery i trzy Koroniarze tracą tylko punkt, trzy do wicelidera z Zabrza, pięć do Legi (choć tej grozi jeszcze walkower z Górnikiem za fajerwerki na stadionie). Korona liczy, że w sobotę zgarnie komplet punktów, przedłuży serię spotkań bez porażki i utrze nosa odwiecznemu rywalowi, dając mnóstwo powodów do radości publiczności, która na pewno licznie zasiądzie na trybunach Kolporter Areny, by tak naprawdę bez względu na wynik dopingować swoich ulubieńców.
Jeśli ktoś może przerwać kapitalną serię Korony, to jest to niestety właśnie jej najbliższy rywal. Legia, choć nie prezentuje zbyt efektownego futbolu, pokonuje kolejnych rywali i szybko wspięła się na sam szczyt tabeli. Pięć wygranych z rzędu, to robi wrażenie. Legia ma na koncie trzydzieści jeden punktów, dwa więcej od wicelidera z Zabrza, pięć więcej od trzeciej Wisły i czwartej Jagi. Bilans bramkowy dwadzieścia do czternastu na plus nie rzuca może na kolana, ale Legia nie chce śrubować liczby bramek, tylko punktów i dlatego wygrane po jeden do zera stały się ulubionym wynikiem Legionistów i rzadko oglądamy w ich wykonaniu inne rezultaty. To wskazuje na to, że u trenera Jozaka liczy się przede wszystkim szczelna defensywa, obok Lecha i właśnie Korony najlepsza w Ekstraklasie. W sobotę nasz lider będzie liczył na trzy punkty, chcąc zabezpieczyć się przed wciąż możliwym walkowerem za przerywany burdami kibiców mecz ostatniej kolejki z wiceliderem – Górnikiem Zabrze, jedyną drużyną, która może przeskoczyć ich w tabeli już po rozegraniu szesnastej kolejki spotkań.
Niestety, faworytem spotkania w Kielcach jest drużyna przyjezdnych. Legia jest bardzo zdyscyplinowana w defensywie, a przy tym potrafi wykorzystywać nadarzające się okazje do strzelania zwycięskich goli. Tak naprawdę Legia stała się mistrzem wykorzystywania błędów rywali. Sama często czeka na przeciwnika, głównie broniąc dostępu do własnej bramki, by nagle skontrować, przejąć inicjatywę na tych kilka cennych minut, lub po prostu wykorzystać stały fragment gry. Właściwie nikt nie wie, na co stać drużynę Mistrza Polski. Z takim składem powinna grać zupełnie inaczej, ofensywnie, kontrolując przebieg spotkania i strzelając wiele goli. Wiadomo, że równie dobrze może zagrać właśnie tak nastawiona, jak i znowu cofnąć się i czyhać na błędy Korony. Legia ma świetnych, ogranych w reprezentacjach swoich krajów, doświadczonych zawodników, jak Pazdan, Malarz, Jędrzejczyk czy Jodłowiec, ale ma również nieprzewidywalnych młodzieżowców, czego doskonałym przykładem jest wychowanek klubu – Sebastian Szymański, który stał się wielką nadzieją całego polskiego futbolu. To oni stanowią o sile i charakterze tej drużyny. I trzeba przyznać, że niewiele zespołów może poszczycić się podobnym składem jak zespół z Warszawy. A jednak Korona również ma swoje atuty. Po pierwsze gra na własnym terenie, na oczach tysięcy swoich najwierniejszych fanów, po drugie dobrą formę, dzięki której specjaliści oceniają szanse zespołu Gino Lettieriego na korzystny rezultat znacznie wyżej niż dotąd, po trzecie ta charyzma zespołu. Ta waleczność, jakiej nie ma żaden inny zespół Ekstraklasy. To dążenie do celu, szukanie ofensywnej gry popartej naprawdę solidną defensywą i poświęcenie dla swoich barw. To nastawienie będzie kluczowe przed pojedynkiem z Legią i może przyczynić się do sprawienia kolejnej sensacji. Sumując wszystkie za i przeciw obstawiamy, że w sobotę na Kolporter Arenie zobaczymy bezbramkowy remis.
Dobra postawa Korony Kielce, zwłaszcza jeśli chodzi o grę w defensywie jest związana z dyspozycją naszego bramkarze. Po obiecującym początku Zlatana Alomerovicia na stałe zadomowił się między słupkami Maciej Gostomski i wyraźnie nie zamierza swojej pozycji nikomu oddawać. Świetnie broni na linii, wyłapuje dośrodkowania i kieruje poczynaniami kolegów z obrony. Kilka jego interwencji uratowało już Koronie skórę. W Meczu z Legią jego koncentracja i umiejętności mogą okazać się szczególnie ważne. Jeśli zagra na swoim normalnym, wysokim poziomie napastnicy Legii nie będą mieli czego szukać pod bramką Korony.
Z kolei trudno wyobrazić sobie dobre wyniki Legii bez jej najbardziej rozpoznawalnego zawodnika, środkowego obrońcy, reprezentanta Polski – Michała Pazdana. Michał to człowiek, który Ekstraklasę zna doskonale, gra w niej przecież od początku kariery. Dziś jest jednym z najlepszych polskich obrońców. Świetnie kryje w polu karnym, zabezpiecza swoich partnerów i daje im swobodę w rozgrywaniu piłki. Pomocnicy i napastnicy Legii wiedząc, że mają za plecami takiego zawodnika czują się znacznie bezpieczniej. Pazdan doskonale gra głową, czysto odbiera piłkę wślizgiem, dobrze się ustawia i podłącza się do akcji ofensywnych przy stałych fragmentach gry. Tak klasowy piłkarz po prostu musi być wymieniany jako kluczowy dla losów tak ciężkiego spotkania dla Legii jak to w Kielcach.
Przed nami spotkanie podwyższonego ryzyka. Mecz, w którym wszystkie chwyty będą dozwolone. Mecz, w którym nie zabraknie wszystkiego, co tak kochają kibice naszej Lotto Ekstraklasy. Mimo iż faworytem będzie Legia, to jednak szanse Korony nawet na komplet punktów są naprawdę duże. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek w sobotnim meczu. W końcu każdy kibic Korony czeka właśnie na takie pojedynki jak ten.
Tomasz Majewski
Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.