Przedmeczowo: Śląsk Wrocław - Korona Kielce
- Napisał Tomasz Majewski
- Dział: Przedmeczowo
- Czytany 1574 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Już dziś punktualnie o godzinie 20:30 we Wrocławiu rozpocznie się mecz Śląsk Wrocław – Korona Kielce. Rywal bez wątpienia trudny, wymagający, ale też rywal jak najbardziej do pokonania.
Pod wodzą Marcina Brosza Korona do pewnego stopnia odzyskała stabilność i ulokowała się na dziesiątym miejscu w tabeli. Bilans bramkowy ekipy ze Ściegiennego nie imponuje: zaledwie dziewięć goli zdobytych, jedenaście straconych. Bilans meczów to trzy zwycięstwa, pięć remisów i trzy porażki, od czterech spotkań bez wygranej i bez strzelonej bramki. Czternaście punktów Korony to strata zaledwie dwóch punktów do zajmującego piąte miejsce Zagłębia, do czwartej Legii brakuje trzech oczek. W razie zwycięstwa w piątek, przy tak płaskim układzie tabeli, Korona może przesunąć się do czołowej ósemki, czyli miejsca, które jest naszym celem w obecnym sezonie.
Sytuacja Śląska Wrocław jest nieco gorsza niż żółto-czerwonych. Wrocławianie zajmują obecnie miejsce dwunaste - z trzynastoma punktami, mając na koncie trzy wygrane, cztery remisy i cztery porażki oraz, podobnie jak Korona, ujemny bilans bramkowy: piętnaście strzelonych i osiemnaście straconych goli. W razie zwycięstwa na własnym stadionie Śląsk może zrównać się punktami z Zagłębiem Lubin. W ostatnich trzech meczach nie zdobył on jednak kompletu punktów, tracąc je w Zabrzu (2:0), u siebie z Piastem (1:2) i remisując w Lubinie.
Szanse obu ekip należy postawić na równi. Nie wydaje się, aby w przypadku Śląska duże znaczenie miało własne boisko, Korona z kolei potrafi zaskoczyć na wyjeździe. Co mówią nam statystyki? Śląsk traci w tym sezonie sporo goli, ale też niemało strzela, natomiast Korona straciła niewiele bramek, ale strzeliła, obok Lecha Poznań i Ruchu Chorzów, najmniej goli w Ekstraklasie. Dlatego należy przypuszczać, że bronią Kielczan w piątkowym spotkaniu będzie solidna defensywa i gra z kontry. To Śląsk spróbuje zaatakować i szybko otworzyć wynik meczu. Dla Korony remis nie będzie złym rezultatem, bo przy dobrych wynikach innych spotkań może zapewnić drużynie awans na siódmą lokatę.
Dla kibiców Korony konfrontacja ze Śląskiem może mieć szczególny wymiar, ponieważ w drużynie naszych rywali gra były piłkarz kieleckiego klubu i ulubieniec kibiców – Jacek Kiełb. Mimo całej sympatii do Ryby i uznania dla jego umiejętności strzeleckich mamy jednak nadzieję, że w najbliższy piątek nie wyrządzi on krzywdy Koronie.
Porażka w piątkowym meczu może być dla obu drużyn bardzo kosztowna. Zarówno Śląsk, jak i Korona, mogą spaść na miejsca ledwie nad strefą spadkową. Należy więc spodziewać się zaciętej rywalizacji.
Czy Korona ma szansę wywieść z Wrocławia komplet punktów? Wierzymy, że tak. Nie ma co ukrywać - Śląsk jest w dołku. Tak słabo nie prezentował się od lat, natomiast złocisto-krwiści grają solidny futbol, pozbawiony większego ryzyka, ale dający w miarę dobre rezultaty.
Jak to zwykle bywa, mecz rozstrzygnie się w linii pomocy. Ekipa, która zdominuje środek pola, już na starcie zyska przewagę, która umożliwi jej pewniejsze dążenie do zwycięstwa. Osobiście jednak upatruję szansy dla Korony w grze skrzydłami. Śląsk traci dużo goli po dośrodkowaniach z akcji, więc trzeba dać im szansę, by stracili kolejne. Niezwykle istotne a nawet decydujące o losie spotkania mogą okazać się stałe fragmenty gry. Kielczanie muszą być maksymalnie skoncentrowani przez cały mecz i dać z siebie wszystko, walcząc w środku pola. Nie wolno nam cofnąć się za głęboko i pozwolić przeciwnikowi rozgrywać piłkę na naszej połowie. Musimy wykorzystać każdą okazję, która się nadarzy, by strzelić bramkę, bo sytuacji tych może nie być zbyt wiele.
Jeśli chodzi o skład, to trener Brosz nie ma zbyt wielu możliwości manewrów. Piłkarze powinni być jednak wypoczęci dzięki przerwie na reprezentację.
Kluczowym zawodnikiem Korony w meczu ze Śląskiem będzie bez wątpienia bramkarz – Zbigniew Małkowski. Doświadczony zawodnik nie tylko będzie musiał powstrzymać ofensywnych graczy gospodarzy, ale też pokierować obroną i zagrywać dokładnie piłkę do partnerów, rozpoczynając kontrataki, w których należy upatrywać szansy na gole. Zbyszek nie będzie miał lekkiego życia przy stałych fragmentach gry, musi także uważać na strzały z dystansu, ponieważ Śląsk ma kilku piłkarzy potrafiących zdobywać gole zza pola karnego. Doświadczenie Małkowskiego może zatem okazać się tu bezcenne.
Dla Śląska najważniejszym ogniwem jest ofensywny pomocnik – Flavio Paixao, zawodnik niezły technicznie, posiadający zmysł zarówno do asyst, jak i do strzelania bramek. Potrafi w pojedynkę rozpracować obronę przeciwnika. Abyśmy mogli myśleć o korzystnym wyniku we Wrocławiu, Flavio musi zostać otoczony przez kieleckich zawodników szczególną opieką.
Podsumowując, obie drużyny są w przeciętnej formie. Korona nie wygrała meczu i nie strzeliła gola w ostatnich czterech spotkaniach, Śląsk ostatnio przegrał u siebie i wymęczył remis na wyjeździe. Należy wierzyć, że Korona będzie drużyną bardziej zmotywowaną, chcącą podtrzymać dobrą wyjazdową passę i to da jej przewagę na boisku. Śląsk w obecnej formie wydaje się być dogodnym rywalem do przerwania serii meczów bez bramki. Jedno jest pewne – emocji w tym meczu na pewno nie zabraknie.
Tomasz Majewski
Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.