Na co stać Koronę w tej edycji Pucharu Polski?
- Napisał Karol Kusztal
- Dział: Felietony
- Czytany 2139 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Po kilku latach bolesnych porażek na samym początku rywalizacji Korona w końcu poważnie podeszła do prestiżowych rozgrywek Pucharu Polski. Po wygranej z Zagłębiem Sosnowiec i niezapomnianym triumfie nad krakowską Wisłą Kielczanie znaleźli się w ćwierćfinale, w którym przyjdzie im pojechać na Dolny Śląsk i zmierzyć się z drużyną Zagłębia Lubin. Jakie są szanse Korony na zwycięstwo w tym starciu, a w szerszej perspektywie na sukces w całych rozgrywkach?
Tegoroczna edycja Pucharu Polski nie jest łaskawa dla najsilniejszych drużyn Lotto Ekstraklasy. Co prawda w najlepszej ósemce znaleźli się zarówno aktualny mistrz Polski - Legia Warszawa oraz ubiegłoroczny triumfator – Arka Gdynia, ale szybkie odpadnięcie z rywalizacji Lecha, Lechii czy Śląska należy traktować jako dużą niespodziankę. Na pewno nie jest to jednak powód do zmartwień dla kibiców Korony, którzy wciąż oczekują na pierwsze trofeum w historii swojego klubu, a co za tym idzie możliwość gry w europejskich pucharach. W poprzednich latach ciężko było nie odnieść wrażenia, że w Kielcach mecze Pucharu Polski traktowano jako przykry obowiązek, od którego uciekano porażkami czy to na boisku, czy przy zielonym stoliku (walkower za występ nieuprawnionego zawodnika w meczu z Wdą Świecie w sezonie 2015/2016). Tym razem jednak trener Gino Lettieri od początku zapowiadał, że potraktuje te rozgrywki poważnie i patrząc przez pryzmat meczu z Wisłą w 1/8 finału, można śmiało stwierdzić, że nie były to tylko puste słowa. Awans do ćwierćfinału jest najlepszym wynikiem Korony w Pucharze Polski od 7 lat, jednak sami zawodnicy głośno mówią, że w tym sezonie chcą zgarnąć pełną pulę. Pierwszą przeszkodą będzie Zagłębie Lubin. Rywal na papierze będzie faworytem, nie dość, że Lubinianie zanotowali świetny początek sezonu w Lotto Ekstraklasie, to jeszcze na inaugurację tych rozgrywek wygrali w Kielcach 0:1, co daje im lekką przewagę psychologiczną. Wydaje się jednak, że nie to najbardziej powinno martwić kibiców Korony.
Ćwierćfinał Pucharu Polski jest rozgrywany w systemie mecz - rewanż. O ile kielecka Kolporter Arena jest miejscem, w którym Koroniarze zbierają masę punktów i potrafią wygrać z każdym, o tyle mecze wyjazdowe wciąż są obłożone klątwą. Dość powiedzieć, że w tym sezonie Lotto Ekstraklasy Kielczanie na 5 meczy poza domem nie wygrali żadnego. Oczywiście, we wszystkich tych spotkaniach Korona grała z rywalami jak równy z równym, często w najważniejszych momentach brakowało odrobiny szczęścia. Statystyki są jednak bezwzględne, a w przypadku, gdy zaledwie 2 mecze decydują o tym, kto odpada, a kto przechodzi do dalszego etapu rywalizacji, ten brak szczęścia może kosztować bardzo wiele.
Z drugiej strony, nie można nie zauważyć, że Korona z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej. Trener ma do dyspozycji coraz więcej powracających po kontuzji zawodników, co wpływa na konkurencję w kadrze, a co za tym idzie poziom gry. Atmosfera w szatni, co widać po materiałach Korona TV, z każdym zdobytym punktem staje się coraz lepsza, co również pozytywnie wpływa na wyniki drużyny. Trenerzy od przygotowania fizycznego wykonali wspaniałą pracę, więc nawet intensywny październikowy terminarz, wypełniony w większości meczami wyjazdowymi, nie powinien wyraźnie osłabić zawodników. O nastawienie i motywację martwić się nie trzeba - ta w szatni Korony jest zawsze na najwyższym poziomie.
Śmiało można stwierdzić, że w tym sezonie Korona ma największą szansę na zdobycie pierwszego trofeum w historii od pamiętnego, lecz przegranego finału PP z 2007 roku. Jeśli uda się utrzymać twierdzę Kielce oraz w końcu przyjdzie tak długo oczekiwane przełamanie na wyjazdach, to Korona będzie w tym roku bardzo poważnym kandydatem do wzięcia udziału w wielkim finale PP na Stadionie Narodowym, a tam wszystko się może zdarzyć. Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkania Korony w ramach Pucharu Polski.
Karol Kusztal
Pierwszy raz pojechałem na mecz Korony w 2010 roku, od tego czasu na meczach domowych pojawiam się regularnie, zdarzało się też jeździć na mecze wyjazdowe. Interesuje się przede wszystkim piłką nożną, ale także filmem i dziennikarstwem.