Kolejny policzek dla Kibica
- Napisała Aneta Grabowska
- Dział: Felietony
- Czytany 2955 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Koniec roku, przymusowy rozbrat z Ekstraklasą, wspomnienie pięknego meczu z Lechistami. Wspomnienie coraz bardziej wyblakłe, które niknie pod natłokiem bieżących spraw istotnych, także tych związanych z naszym klubem.
Z Koroną jest jak z trudnym związkiem. Nie wszystko ci się podoba, nie ze wszystkim się zgadzasz, momentami - patrząc na te wszystkie irracjonalne działania lub równie irracjonalny brak działań - ta wasza relacja wydaje się być wręcz toksyczna, a niezrozumiałe decyzje na szczycie wymierzają kolejne policzki Kibicowi. Kibic jednak brnie w to dalej, bo jak to w trudnym związku - miłość wiele wybaczy. Ale czy wszystko?
Brak podjęcia rozmów ze Zbyszkiem Małkowskim - dla mnie jako Kibica to jest właśnie taki policzek, jeśli nie cios z pięści. Z jednej strony - taka jest piłka, zawodnicy odchodzą, także ci najbliżsi sercu. Przechodziłam to już przecież przy okazji Korzyma, Golańskiego, parokrotnie Kiełba, trenera Ojrzyńskiego, a potem Brosza. Często jednak w takich sytuacjach w grę wchodziły pieniądze - lepsze warunki kontraktu, perspektywa gry w pucharach etc. Tym razem nie wiemy, czego oczekuje zawodnik i czy klub jest w stanie tym oczekiwaniom sprostać, bo nikt nie raczy nawet z nim porozmawiać.
Kurwa. Nikt nie rozmawia ze Zbyszkiem Małkowskim - gościem, który jest w Koronie dłużej niż cała Rada Drużyny razem wzięta! Z gościem, który mimo odsunięcia od pierwszej drużyny i dłuższego rozbratu z piłką na ekstraklasowym poziomie nie pobierał jedynie intratnej pensyjki zafundowanej przez poprzedni zarząd, ale potrafił utrzymać formę, dzięki czemu w ostatnich meczach z powodzeniem kierował poczynaniami defensywy. Z tym gościem:
Z całym szacunkiem do Radka Dejmka, którego darzę ogromną sympatią, ale... nie podejmuje się rozmów z gościem, który w moim odczuciu zasługuje na to, by nosić opaskę kapitańską kieleckiego klubu! Bo ma prawdziwie kielecki charakter. To właśnie wokół takich postaci powinno się w Kielcach budować legendy - w dobie cyklicznych posezonowych wymian składu, jest ktoś, kto daje nam odrobinę poczucia stałości.
Korono, opamiętaj się. Na krótkich kontraktach i braku klubowych legend potęgi nie zbudujemy.

Aneta Grabowska
Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.