OPTYKA SCYZORYKA #10: Korona wygrywa w Niecieczy, a Alomerović pokazuje, że po Gostomskim
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Optyka Scyzoryka
- Czytany 1985 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W niedzielne popołudnie w Niecieczy Korona pięknie zainaugurowała wiosenną rundę Lotto Ekstraklasy. Zwycięstwo nad miejscowym Bruk-Betem Termaliką w rozmiarze 3:0 jest bardzo optymistycznym prognostykiem przed kolejnymi meczami.
Był to ważny mecz nie tylko dla nowych zawodników, których nasza drużyna pozyskała w przerwie zimowej i którzy w tym spotkaniu mogli zadebiutować w barwach Korony Kielce, lecz także dla jeszcze jednej osoby – Zlatana Alomerovica. Otóż nie tak dawno Maciej Gostomski postanowił dogadać się po cichu z Cracovią, czym naraził się swojemu obecnemu pracodawcy. O całej sprawie nie będę pisać zbyt wiele. Powiem tylko, że pomimo tego, iż według przepisów Gostomski miał takie prawo, to jednak mimo wszystko nie zachował się fair wobec Korony. Takie rzeczy załatwia się inaczej, a tak pozostaje niesmak i trudno dziwić się prezesowi Zającowi, że wypowiada się negatywnie o zachowaniu zawodnika.
Na całym zamieszaniu może najmocniej skorzystać Zlatan Alomerović. Sprowadzony do Kielc jako bramkarz nr 1 stracił tą pozycję w trakcie sezonu na rzecz Gostomskiego. Dziś znów ją odzyskuje i jak pokazało spotkanie w Niecieczy – całkiem zasłużenie. Od początku uwagę zwraca jego nowa sylwetka. Jest jakby lżejszy i smuklejszy niż w początkach swojego pobytu w Kielcach. Kluczowym jednak pytaniem, jakie musimy zadać w kontekście tego gracza jest to, czy poprawił swoją grę na przedpolu? Niedzielny mecz pokazał, że pod tym względem może być także lepiej. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, jednak byłem pod wrażeniem zwłaszcza jego znakomitego przeczytania i przecięcia groźnej akcji gospodarzy, która kto wie, jakby się zakończyła, gdyby nie świetne wyjście naszego bramkarza. Tutaj duży pozytyw dla Zlatana.
Jasne, można powiedzieć, że w przekroju całego spotkania Alomerović nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Recenzując ten mecz, można chyba śmiało powiedzieć, że w drugiej połowie gospodarze praktycznie nie istnieli, a i w pierwszej nie bombardowali naszej bramki uderzeniami, więc i nasz golkiper wysilać się nie musiał. Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że Zlatan utrzymywał koncentracje do końca i co miał do wybronienia, to po prostu wybronił. Dorzucając jeszcze czyste konto i pewność na przedpolu, jaką prezentował, to mamy gotową definicje tego, co znaczy udany mecz dla bramkarza.
Biorąc pod uwagę to wszystko, przyznaję Zlatanowi ogromnego plusa i oczywiście wraz z całą koroniarską bracią liczę na więcej w kolejnych meczach.Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.