Optyka Scyzoryka #8: Coraz bliżej do PGE Narodowego…
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Optyka Scyzoryka
- Czytany 1550 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Środowy wieczór w Kielcach, pomimo mroźnej pogody, okazał się bardzo udany dla wszystkich, którzy postanowili pojawić się w tym dniu na Kolporter Arenie. Korona Kielce pokonała bowiem Zagłębie Lubin – 2:0 i tym samym pewnie zameldowała się w półfinale Pucharu Polski.
Pomimo odniesionego zwycięstwa trzeba przyznać, że dziwny to był mecz. Po pierwsze bramkę w tym meczu zdobył Fabian Burdenski. Nie chciałbym wpisywać się w ogólny nurt hejtu na młodego Niemca, jednak trudno zaprzeczyć, iż kontrowersji wokół jego pobytu w kieleckiej drużynie nie brakuje.
Po drugie, wynik wskazuje, że Korona pewnie zdominowała rywala, lecz nie do końca tak to wyglądało. Koroniarze rozpoczęli z przytupem i chyba sami byli nieco zaskoczeni tym, że tak szybko zdobyli gola. Gola, który dawał już względną pewność, kto z tego starcia wyjdzie zwycięsko. Widać było, iż w tym momencie gospodarze skupili się na obronie wyniku. Oczywiście były próby ataku, jednak zawsze z tyłu głowy jest myśl, aby przede wszystkim nie stracić gola. Rzecz jasna, trudno o taką postawę zawodników trenera Lettierego obwiniać. Zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, iż dla sporej większości z nich nowością jest dojście do tak zaawansowanej rundy krajowego pucharu. Presja związana ze stawką była widoczna w poczynaniach koroniarzy.
Nie sposób również nie wspomnieć o kuriozalnej sytuacji, gdy Alomerović wybijając piłkę, nabił gracza Zagłębia w taki sposób, że futbolówka ostatecznie trafiła w słupek. Mieliśmy również poprzeczkę po strzale zawodnika miedziowych. W tym dniu szczęście chyba także chciało, by to Korona przeszła dalej. Zresztą sam trener Gino Lettieri przyznał na konferencji prasowej, że musi jeszcze nieco popracować nad mentalnością niektórych piłkarzy. Nie krył tego, iż chce zmienić postawę, że "nie zawsze można grać na sto procent" (takie słowa trener usłyszał w szatni od jednego z graczy).
Trzymając się jednak starej zasady, że zwycięzców się nie sądzi, nie będę marudził i pora na kilka słów o losowaniu i naszym przeciwniku w półfinale Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę potencjalnych przeciwników, na których mogliśmy trafić - to trzeba stwierdzić, że wylosowanie Arki Gdynia jest pozytywną wiadomością. Oczywiście ciężko wyrokować, jednak mimo wszystko chyba dobrze, że w półfinale uniknęliśmy rozpędzającej się Legii Warszawa czy też rewelacyjnego w tym sezonie Górnika Zabrze. Dodatkowo potyczka z obrońcą trofeum ma zawsze dodatkowy smaczek i może dać ciekawy obraz prezentowanej przez naszą drużynę wartości.
W kolejnych meczach Pucharu Polski czeka nas więc sporo emocji. Stawką dwumeczu z Arką będzie już gra w wielkim finale na PGE Narodowym przy kapitalnej oprawie i walka o europejskie puchary w Kielcach. Jest zatem o co grać. Jest także na co czekać!
Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.