Optyka Scyzoryka #3: Houston, mamy problem!
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Optyka Scyzoryka
- Czytany 1725 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Na mecz z Piastem Gliwice kibice Koroniarze czekali z nadzieją graniczącą z pewnością, iż uda się z tej wyprawy przywieźć do Kielc komplet punktów. Nietrudno się dziwić takim opiniom, gdyż przed tą kolejką Piast był jedyną drużyną w Lotto Ekstraklasie, która nie wygrała jeszcze spotkania i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Niestety dla nas przełamanie gliwiczan przyszło w meczu z Koroną Kielce, choć ciężko oprzeć się wrażeniu, że sami Koroniarze mocno to przełamanie gospodarzom ułatwili.
Co tym razem zadecydowało o porażce? Gdyby sprawę uprościć, można by powiedzieć, że brak było na boisku typowego egzekutora. Napastnika, który gwarantowałby odpowiednią jakość strzelecką w polu karnym rywala. Moim zdaniem jednak jest to tylko jedna ze składowych. Czy gdyby w Koronie grał np. Michal Papadopulos to osiągnęlibyśmy lepszy wynik? Sądząc po tym, co czeski piłkarz zrobił w sytuacji, w której stanął oko w oko z Alomeroviciem, szczerze wątpię. Na nasze nieszczęście, aby sprowadzić kogoś gwarantującego odpowiednią jakość, trzeba sporo zapłacić. Skuteczni napastnicy bowiem są na rynku transferowym kosztowniejsi od pomocników czy też obrońców, że o bramkarzach nie wspomnę. Korony Kielce na dzień dzisiejszy na taki porządny zakup do napadu po prostu nie stać. Kogo mamy więc do dyspozycji? Nike Kaczarawę, który już w swoim drugim występie nie pokazał nic specjalnego. Wygrany pojedynek główkowy? Umówmy się, że przy jego wzroście to wręcz obowiązek. Poza tym w ataku bezproduktywny. Patrząc na grę gruzińskiego napastnika, niestety można odnieść wrażenie, że zamiast stawać się główną postacią w kieleckiej ofensywnie, on coraz bardziej zbliża się do miana niewypału transferowego. Maciej Górski, który jak zwykle biegał, walczył i się starał - tylko co z tego? Z każdym jego kolejnym meczem swoją grą daje trenerowi sygnały, że zamiast na szpicy powinien grać za innym napastnikiem. Tu pojawia się jednak pytanie, czy trener Lettieri widzi go w takiej roli? Elia Soriano, czyli zawodnik, który dał fajną zmianę w meczu z Arką Gdynia. Na tę chwilę Włoch wydaje się być naszą jedyną nadzieją. Obawiam się jednak, iż czekają nas ponure dni, jeśli i Soriano okaże się niewypałem.
Korona pojechała do Gliwic po trzy punkty, a zamiast tego dostała koncertowo w cymbał. Jedno jest pewne – po tym meczu pora skończyć z tłumaczeniami, że „byliśmy lepsi”, „zabrakło szczęścia”. Potrzebujemy punktów, zanim sytuacja w tabeli zrobi się naprawdę nieciekawa. Jeśli kolejne mecze w wykonaniu „złocisto-krwistych” będą wyglądać jak ten w Gliwicach, to bardzo szybko Korona znajdzie się na miejscu „premiowanym” spadkiem do I ligi.
Diagnoza jest prosta. W kieleckiej Koronie nie ma kto strzelać bramek, więc cóż - wygląda na to, że… Houston, mamy problem!
Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.