log in

Wywiady

Chłopak z sąsiedztwa - Łukasz Sierpina prywatnie

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Przed spotkaniem z Łukaszem Sierpiną przyjęliśmy pewną tezę, coś w rodzaju tytułu roboczego – „Łukasz Sierpina – chłopak z sąsiedztwa”. Czy udało nam się to potwierdzić? Sami oceńcie!

Koroniarze: Jaki jest Łukasz Sierpina prywatnie? Co lubi? Jak spędza czas wolny?

Łukasz Sierpina: Myślę, że przede wszystkim jestem spokojny. Tego czasu wolnego nie ma zbyt dużo. Trenujemy raz, czasem dwa razy dziennie. Kielce nie są jakimś strasznie dużym miastem, zawsze spotkasz gdzieś kibiców, dlatego lepiej spędzać ten czas spokojnie. Ja najczęściej spędzam go z żonką, trochę kina, spacery po Kielcach. To mi wystarcza.

Koroniarze: Kim chciałeś zostać jako dziecko?

Łukasz Sierpina: Dobre pytanie, było kilka wariantów. Od małego tato i dziadek zaszczepili we mnie piłkę, bo obaj grali, troszkę na niższym poziomie niż ja obecnie. Na początku, jak każde małe dziecko, chciałem zostać policjantem albo strażakiem, ale tak naprawdę to od zawsze właśnie piłka była w moim życiu obecna i najważniejsza.

Koroniarze: Twój idol z dzieciństwa?

Łukasz Sierpina: Myślę, że Zinedine Zidane. Teraz trochę się to zmieniło, ale w dzieciństwie był to Zidane.

Koroniarze: A obecnie?

Łukasz Sierpina: Cristiano Ronaldo.

Koroniarze: Czyli poniekąd odpowiedziałeś na nasze kolejne pytanie – Real czy Barca?

Łukasz Sierpina: Tak, zdecydowanie Real. I to już od najmłodszych lat.

Koroniarze: Twoje pierwsze wspomnienie z piłką?

Łukasz Sierpina: To będzie może trochę dziwne wspomnienie. Pochodzę z wioski, a przy moim domu rodzinnym mieliśmy kawałek pola. Pamiętam, że zawsze jak przychodziło lato, chłopaki się na wiosce gromadzili, brali kosiarki albo kosy i kosiliśmy boisko, bo pole było zarośnięte. Potem szliśmy do lasu, cięliśmy kołki, żeby zrobić bramki. Robiliśmy po prostu takie wspólne boisko, gdzie wszyscy się spotykaliśmy i graliśmy. Teraz to się już nie zdarza, bo czasy są trochę inne, dzieci jak dorastają, to raczej komputer, internet i tego rodzaju rzeczy. To wspólne boisko to dla mnie chyba najlepsze wspomnienie związane z piłką z tych młodszych lat.

Koroniarze: Co Ci się najbardziej podoba w Kielcach?

Łukasz Sierpina: Podoba mi się nastawienie tutejszych kibiców do piłki. Wiadomo, że kibice chcą, żeby Korona miała dobre wyniki, ale nie ma z ich strony tej nadmiernej, negatywnej presji. Za trenera Tarasiewicza, kiedy wyniki były gorsze, to oczywiście znalazło się grono osób, które pytało – „co wy robicie” czy „jak wy gracie”, ale było też wielu życzliwych, którzy mimo wszystko byli za nami. Takie nastawienie kibiców to dla mnie miłe zaskoczenie, ale też duży plus dla miasta i tutejszej piłki.

Koroniarze: Ty grasz w sposób, który się w Kielcach ceni – walczysz. Masz zatem szansę, by stać się ulubieńcem kibiców.

Łukasz Sierpina: Ciężko mi to stwierdzić, ale fajnie by było. Na razie ciągle powtarzam, że jeszcze nic tak naprawdę nie zrobiłem. Zagrałem kilka meczy w pierwszym składzie, w miarę to na razie wygląda, trener na mnie stawia, ale mam świadomość, że muszę przejść na ten wyższy poziom, zacząć strzelać i asystować. Dopiero wtedy będzie naprawdę dobrze.

Koroniarze: Za co najbardziej cenią Cię przyjaciele?

Łukasz Sierpina: Chyba właśnie za tę normalność. Myślę, że to się wzięło stąd, że ja nie trafiłem tu z piłki juniorskiej, ale przechodziłem przez poszczególne szczeble. To ma duże znaczenie, bo wielu młodym ludziom, którzy z piłki juniorskiej przeskoczą do Ekstraklasy, wydaje się od razu, że złapali Pana Boga za nogi albo że już wszystko osiągnęli. Wtedy często załącza się gwiazdorstwo. Ja mam pokorę do pewnych rzeczy, bo wiem, jak to wygląda na niższych poziomach, gdzie nie ma takiej kultury gry czy różnego rodzaju pozytywów organizacyjnych. Na przykład, przychodzę do klubu tylko z kosmetyczką, bo wszystko inne jest już dla mnie przygotowane. W niższych ligach tego nie ma, dlatego takie rzeczy naprawdę należy doceniać.

Koroniarze: Z kim z drużyny trzymasz się najbliżej?

Łukasz Sierpina: Szczerze mówiąc, nie ma chyba takiej osoby. Kiedy z chłopakami spotykamy się w szatni, nie ma za bardzo znaczenia, że z jednym bliżej, z innym dalej się trzymam. Ważne, żeby po prostu trzymać się wszyscy razem.

Koroniarze: Jeśli nie piłka, to co? Jakiś alternatywny plan na życie?

Łukasz Sierpina: Jeśli nie piłka i w ogóle sport, to zająłbym się inną pracą. Pochodzę z Dolnego Śląska, więc podejrzewam, że byłaby to praca w kopalni, bo w moim rejonie wiele osób znajduje zatrudnienie właśnie w KGHM. Tak więc normalna praca i spokojne życie w moich okolicach.

Koroniarze: Bez kogo na boisku nie wyobrażasz sobie gry?

Łukasz Sierpina: Myślę, że bez Radka Dejmka i Vlastimira Jovanovicia. To są dwa naprawdę ważne ogniwa w linii obrony i pomocy. Na pewno należy też wspomnieć o Zbyszku Małkowskim, który to wszystko z tyłu zabezpiecza. Pomimo swoich lat dla mnie wygląda bardzo dobrze w bramce. To silny punkt naszej drużyny.

Koroniarze: Jaka jest Twoja rola w szatni? Bliżej Ci do Korzyma czy spokojnego Jovy?

Łukasz Sierpina: Zdecydowanie bliżej do spokojnego Jovy. Taki charakter, jak ma Korzymek, to nie ja, to już inni są za to odpowiedzialni (śmiech :)).

Koroniarze: Widzisz się w przyszłości, na razie czysto hipotetycznie, w roli kapitana Korony?

Łukasz Sierpina: Jeżeli mam być szczery, to nie. Ale co przyniesie przyszłość, zobaczymy.

Koroniarze: Polskie podwórko czy zagranica? Marzył, a może wciąż marzy, Ci się wyjazd?

Łukasz Sierpina: Oczywiście, że mi się marzy. Ten, kto otrzymałby takie pytanie i odpowiedział, że chciałby tylko na polskim podwórku grać, to myślę, że by skłamał. Albo nie miałby ambicji. Pewnie, że chciałbym wyjechać, a czy się uda, czas pokaże. Najpierw chciałbym zagrać trochę na naszych polskich boiskach, zaistnieć, przydałoby się kilka asyst, bramek i wtedy zobaczymy. Na razie chcę się spełniać tutaj - w Kielcach i tu występować jak najlepiej.

Koroniarze: Co czuje piłkarz, który wie, że dobrze gra, a mimo wszystko trener go nie widzi? Trochę tak z Tobą chyba było za poprzednich trenerów.

Łukasz Sierpina: Zostałem ściągnięty przez trenera Ojrzyńskiego i on dawał mi szansę, czy to od pierwszej minuty, czy też z ławki. Wtedy pewnie też jakoś specjalnie na mnie nie liczyli, bo przychodziłem z niżej ligi, ale jakoś w miarę fajnie to wyglądało. Potem przyszedł trener Pacheta i coś tam na początku jeszcze zagrałem, ale potem zostałem odsunięty. Co czułem? Na pewno zawód. Różne myśli przychodzą w takiej sytuacji do głowy. Czasem myślisz, że skoro trener na ciebie nie stawia, to znaczy, że się nie nadajesz. Ale piłka to taki sport, że nie możesz się załamywać, bo różne są przypadki – jeden trener cię nie widzi, kolejny już tak. Podobną sytuację miałem z trenerem Tarasiewiczem. Wracałem z wypożyczenia, trener miał podjąć decyzję, czy zostanę w Kielcach. Zostałem, ale przez pół roku w pierwszej drużynie nie zagrałem ani minuty. Grałem albo w rezerwach, albo jeździłem tylko na ławkę. Momentami czułem się strasznie i miałem w sobie taką złość wewnętrzną, bo wiedziałem, że mogę wejść na boisko, że chcę pomóc drużynie, a nie było mi to dane. Ale decyzja trenera jest najważniejsza i trzeba ją uszanować. Ja mogłem jedynie czekać i być gotowy. Teraz w Koronie jest trener Brosz, przedłużono ze mną kontrakt i trener zaczął na mnie stawiać. W miarę fajnie to wygląda, ale jestem świadomy tego, że jak nie będę strzelał bramek i asystował, to może być różnie. Ode mnie wymaga się właśnie strzelania, bo co z tego, że będę dobrze grał, jeśli nie będzie się to przekładać na gole i asysty. Wtedy trener będzie musiał szukać innych rozwiązań, jestem tego świadomy.

Koroniarze: Górna ósemka dla Korony – marzenia czy realne szanse?

Łukasz Sierpina: Myślę, że bardzo realne. Wcześniejsze mecze, zwłaszcza te początkowe, pokazały, że potrafimy być wysoko. Ostatnio trochę zabrakło nam koncentracji i pewności siebie w grze, dlatego spadliśmy troszeczkę niżej. Jeśli dalej będziemy pracować tak, jak pracujemy do tej pory, to ta górna ósemka jest bardzo możliwa.

Koroniarze: Najlepszy obecnie piłkarz naszej ligi to…

Łukasz Sierpina: Według mnie Nikolić, napastnik Legii Warszawa.

Koroniarze: Kto zdobędzie mistrza w tym sezonie?

Łukasz Sierpina: Bardzo trudne pytanie, bo jak spojrzymy na tabelę, to widzimy, że prowadzi Piast Gliwice. Legia dopiero czwarta, ale mimo wszystko wydaje mi się, że po tytuł sięgnie właśnie Legia Warszawa.

sierpikautografdotekstu

Za poświęcony czas i zaufanie serdecznie dziękujemy.

Koroniarze.pl

Ostatnio zmienianysobota, 19 marzec 2016 09:02
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account