Koroniarze: Rozmawiamy w trudnym okresie, kiedy temat Pana odejścia z Korony jest jeszcze świeży i wciąż budzi wiele emocji. Zwłaszcza tych negatywnych. Rozstania nie chciał ani Pan, ani kibice. Co poszło nie tak na tej ostatniej prostej do podpisania nowego kontraktu?
Koroniarze: W jednej z gazet po Pana, jak się okazało, ostatnim meczu w żółto-czerwonych barwach ukazało się zdjęcie, gdzie po końcowym gwizdku ociera Pan łzy. Czy już wtedy zakładał Pan, że to się może tak skończyć?
Koroniarze: Czy jest coś, co chciałby Pan przekazać kibicom Korony?
Koroniarze: Zamierza Pan dalej śledzić losy Korony i jej kibicować?
Koroniarze: Czyli możemy się Pana spodziewać czasem na meczu?
Koroniarze: Po rozstaniu z Koroną był Pan przymierzany m.in. do Zagłębia Sosnowiec i Motoru Lublin. Najnowsze informacje wskazują na to, że zostaje Pan w Ekstraklasie. Ile sezonów, oceniając realnie, chciałby Pan jeszcze spędzić na najwyższym poziomie rozgrywek?
Koroniarze: Patrząc na Pana postawę na boisku i poza nim, od dawna chętnie widzielibyśmy Pana z opaską kapitana kieleckiego klubu. Odnalazłby się Pan w tej roli?
Koroniarze: Przeżył Pan w Koronie kilku trenerów. Z którym z nich współpracowało się Panu najlepiej?
Koroniarze: Grzegorz Szamotulski w swojej książce przedstawia Pana wizerunek zupełnie odmienny od tego, co widzieliśmy przez lata w Kielcach - poświęcenia dla zespołu. Pisał o Pana egoistycznym podejściu do gry i niezdrowej rywalizacji oraz o tym, że potrafił Pan nie podawać ręki konkurentom do bramki. Ile w tym prawdy?
Koroniarze: Który mecz w barwach Korony najbardziej utkwił Panu w pamięci i dlaczego?
Koroniarze: Jakie było Pana najlepsze wspomnienie związane z Koroną?
Koroniarze: Co najbardziej podoba się Panu w Kielcach jako miejscu do życia?
Koroniarze: Kto według Pana powinien być obecnie pierwszym kandydatem do bramki w Koronie Kielce?
Koroniarze: Zabawa w typera. Proszę dokończyć zdanie: Według mnie Korona Kielce skończy obecny sezon na miejscu...
Koroniarze: Kilka słów od Zbigniewa Małkowskiego zachęcających Kielczan do kibicowania na Kolporter Arenie?
Koroniarze: Kto sięgnie po mistrzostwo w obecnym sezonie?
Koroniarze: Serdecznie dziękujemy za zaufanie i poświęcony czas.
Koniec roku, przymusowy rozbrat z Ekstraklasą, wspomnienie pięknego meczu z Lechistami. Wspomnienie coraz bardziej wyblakłe, które niknie pod natłokiem bieżących spraw istotnych, także tych związanych z naszym klubem.
Z Koroną jest jak z trudnym związkiem. Nie wszystko ci się podoba, nie ze wszystkim się zgadzasz, momentami - patrząc na te wszystkie irracjonalne działania lub równie irracjonalny brak działań - ta wasza relacja wydaje się być wręcz toksyczna, a niezrozumiałe decyzje na szczycie wymierzają kolejne policzki Kibicowi. Kibic jednak brnie w to dalej, bo jak to w trudnym związku - miłość wiele wybaczy. Ale czy wszystko?
Brak podjęcia rozmów ze Zbyszkiem Małkowskim - dla mnie jako Kibica to jest właśnie taki policzek, jeśli nie cios z pięści. Z jednej strony - taka jest piłka, zawodnicy odchodzą, także ci najbliżsi sercu. Przechodziłam to już przecież przy okazji Korzyma, Golańskiego, parokrotnie Kiełba, trenera Ojrzyńskiego, a potem Brosza. Często jednak w takich sytuacjach w grę wchodziły pieniądze - lepsze warunki kontraktu, perspektywa gry w pucharach etc. Tym razem nie wiemy, czego oczekuje zawodnik i czy klub jest w stanie tym oczekiwaniom sprostać, bo nikt nie raczy nawet z nim porozmawiać.
Kurwa. Nikt nie rozmawia ze Zbyszkiem Małkowskim - gościem, który jest w Koronie dłużej niż cała Rada Drużyny razem wzięta! Z gościem, który mimo odsunięcia od pierwszej drużyny i dłuższego rozbratu z piłką na ekstraklasowym poziomie nie pobierał jedynie intratnej pensyjki zafundowanej przez poprzedni zarząd, ale potrafił utrzymać formę, dzięki czemu w ostatnich meczach z powodzeniem kierował poczynaniami defensywy. Z tym gościem:
Z całym szacunkiem do Radka Dejmka, którego darzę ogromną sympatią, ale... nie podejmuje się rozmów z gościem, który w moim odczuciu zasługuje na to, by nosić opaskę kapitańską kieleckiego klubu! Bo ma prawdziwie kielecki charakter. To właśnie wokół takich postaci powinno się w Kielcach budować legendy - w dobie cyklicznych posezonowych wymian składu, jest ktoś, kto daje nam odrobinę poczucia stałości.
Korono, opamiętaj się. Na krótkich kontraktach i braku klubowych legend potęgi nie zbudujemy.