log in

Wpisy

Przedmeczowo: Zagłębie Lubin – Korona Kielce

Świetna forma Korony Kielce przed przerwą na mecze reprezentacji nie pozostała bez echa. Na półmetku sezonu co raz liczniejsi specjaliści dostrzegają w drużynie Żółto-Czerwonych czarnego konia rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Po efektownej wygranej w meczu ze Śląskiem Wrocław Korona awansowała na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzając między innymi Lecha Poznań i zbliżając się do ekip z miejsc dwa i trzy na odległość odpowiednio jednego i dwóch oczek. Dzięki temu cudowna seria pod wodzą Gino Lettieriego trwa w najlepsze i wynosi już osiem meczów bez porażki w Ekstraklasie i dziesięć, jeśli doliczyć do tego pojedynki stoczone w Pucharze Polski. Nawet najstarsi kibice nie pamiętają tak dobrego okresu. Zachwycają nie tylko wyniki, ale też efektowna, nastawiona na ofensywę gra drużyny. Jakby tego było mało, zespół zdaje się znalazł ten złoty środek, dzięki któremu nie tylko strzela wiele goli, ale zarazem mało traci, prezentując skuteczną grę w obronie, którą doskonale kieruje bramkarz -  Maciej Gostomski. Progres drużyny najlepiej widać po dwóch ostatnich meczach: najpierw rozgromili na wyjeździe Lechię Gdańsk aż pięć do zera, a w ostatniej kolejce rozbili na własnym stadionie Śląsk trzy do zera. Dzięki tym wynikom przed kolejnym pojedynkiem w ramach Lotto Ekstraklasy nastroje w drużynie ze stolicy województwa świętokrzyskiego panują doskonałe. A to bardzo istotne, bo przed nami trudny mecz z wymagającym rywalem. Korona zmierzy się na wyjeździe z zespołem Zagłębia Lubin. Początek spotkania już w poniedziałek o godzinie osiemnastej. To arcyciekawe widowisko sędziował będzie doskonale nam znany piłkarski rozjemca, pan Tomasz Musiał.

Mało który zespół grający w Lotto Ekstraklasie jest dla Korony Kielce tak trudnym przeciwnikiem jak Zagłębie. Na dwadzieścia sześć meczy piłkarze z Lubina wygrali aż trzynaście, dziewięć razy padał remis, zaledwie cztery razy wygrać zdołała drużyna z Kielc. Miażdżąca jest również przewaga Zagłębia w strzelonych bramkach: czterdzieści pięć do dwudziestu sześciu na korzyść gospodarzy najbliższego starcia. Ostatni mecz pomiędzy tymi drużynami rozegrany na stadionie zespołu Zagłębia zakończył się pogromem gości cztery do zera. Ostatni raz Korona wygrała w lidze z Zagłębiem na własnym stadionie, skromnie pokonując gości dwa do jednego.

KGHM Zagłębie Lubin zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli z dorobkiem dwudziestu trzech punktów. Podopieczni Piotra Stokowca wygrali sześć swoich spotkań, pięć zremisowali, cztery przegrali. Zdobyli do tej pory dwadzieścia dwa gole, tracąc siedemnaście. Zagłębie liczy na wygraną przed własną publicznością, by nie tylko oddalić od siebie widmo niższej połowy tabeli, ale wrócić do walki o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach.

Korona Kielce spisuje się rewelacyjnie. Passa spotkań bez porażki sprawiła, że Żółto-Czerwoni zagościli w ścisłej czołówce tabeli, na miejscu czwartym. Dwadzieścia pięć punktów na koncie, bilans bramkowy dwadzieścia pięć do piętnastu na plus, dobra forma napastników i obrońców, dopasowana taktyka, to wszystko sprawiło, że atmosfera wokół klubu wreszcie jest stabilna. Korona czuje niepowtarzalną szansę na najwyższą lokatę w tabeli w całej historii klubu. Korona wie, że nawet jeśli przydarzy się wpadka w najbliższym pojedynku, nadal pozostaną w górnej połowie tabeli. Niemniej w Kielcach nikt nie myśli o porażce. Wszyscy powtarzają jak mantrę, że jedziemy po zwycięstwo, żeby umocnić swoją pozycję, a nawet awansować jeszcze wyżej, walcząc o to, co dotąd wydawało się nieosiągalne: grę w Lidze Europy.

Patrząc na formę obu zespołów, faworytem spotkania wydaje się być drużyna gości. Korona wygrał swoje dwa ostatnie pojedynki do zera, nie przegrała też już od ośmiu spotkań w Ekstraklasie, podczas gdy Zagłębie swój ostatni mecz przegrało i to na własnym terenie, nie wygrało też poprzedniego meczu u siebie, remisując dwa do dwóch z przeciętnym Piastem Gliwice. Nie zachwyca też styl gry Zagłębia, które oprócz bramek zdobywanych przypadkowo po stałych fragmentach, niewiele potrafi zaproponować w ofensywie, choć ma piłkarzy potrafiących strzelać. Jedyna nadzieja Zagłębia jest taka, że wreszcie ponownie odpalą z formą, poniesieni dopingiem własnej publiczności, przed którą grają trzeci mecz z rzędu. Korona w obecnej formie ma do zaproponowania znacznie więcej. Dobra gra w ataku pozycyjnym, nieprzewidywalne kontry, groźne rzuty rożne i wolne, świetna gra zespołowa, zaangażowanie, dobrze usposobiona defensywa – to tylko niektóre z atutów w talii kart trenera Gino Lettieriego. Jeśli drużyna z Kielc utrzymała swoją formę przez czas odpoczynku od rozgrywek, powinna w poniedziałek poprawić niekorzystny bilans spotkań z Zagłębiem. Obstawiamy dwa do jednego dla Korony.

W Zagłębiu jedną z kluczowych ról odgrywa świeżo upieczony reprezentant Polski Jarosław Jach. Solidny, skoncentrowany, dobrze ustawiający się i grający głową środkowy obrońca nie zawodzi, nawet gdy drużyna przegrywa. Jego dobra postawa zaowocowała powołaniem przez trenera Nawałkę na towarzyskie spotkania z Urugwajem i Meksykiem i debiut w kadrze. Jach jest silnym zawodnikiem, który potrafi nie tylko bronić, ale też wyprowadzać piłkę. Świetnie kryje rywali w swoim polu karnym, przydaje się też przy ofensywnych stałych fragmentach gry. Bardzo ciężko jest go ograć, a przy tym Jarosław doskonale dyryguje swoimi kolegami  z obrony. Bardzo prawdopodobne, że już wkrótce opuści Zagłębie, by przenieść się do mocniejszego klubu, ale póki co, żeby zaszkodzić drużynie gospodarzy, Korona musi znaleźć sposób na oszukanie lidera jej defensywy.

Trudno nadziwić się formie Korony w ostatnich meczach, a jest ona między innymi zasługą znakomitej postawy jednego ze środkowych pomocników, mianowicie Gorana Cvijanovicia. Jego podania, sposób kontroli tempa, wieloletnie doświadczenie zdobyte w różnych klubach oraz niebanalne umiejętności okazały się bezcenne na tym etapie rozgrywek. Nienaganny technicznie, nie biegający bez sensu, sprytnie wykryje każdą lukę w zespole rywali. Jest w stanie przesądzić o wyniku meczu jednym zagraniem i tym samym pomóc Koronie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.

Stęsknieni za Ekstraklasą po tej krótkiej przerwie wracamy do kibicowania Koronie Kielce. Mecz zapowiada się na bardzo trudny, ale jeśli goście wyjdą z niego zwycięsko, to pierwsza trójka będzie w zasięgu. Fani Korony z wielką wiarą podchodzą do wyjazdowego pojedynku, dlatego nie zabraknie ich ani na stadionie Zagłębia, ani przed telewizorami, gdzie na antenie Eurosportu można będzie śledzić transmisję na żywo, A zwolenników radia zapraszamy do słuchania relacji na antenie niezawodnego Radia Kielce. Czy Korona rozpocznie drugą część sezonu równie dobrze, jak zakończyła pierwszą? Przekonajmy się razem.

Halloween?

Z reguły tego nie czytam. Znawców, ekspertów, kopii futbol menadżerów. Przed każdym meczem jest ich armia, rozmnażają się w momencie, jak Chińczycy. Wiedzą wszystko lepiej. Wiedzą lepiej od trenera. Ba, dla nich zawodnik z kontuzją jest bez kontuzji. Gdzie nie spojrzeć sami profesjonaliści. Tylko przedmeczowi. Po meczu ich brak. Gryzie sumienie? Nie trafili z wyborem? Taktyka się nie sprawdziła? Brakło odwagi, by przyznać się do błędu? A może to zazdrość? A może się nie znam i warto by było się nie odzywać więcej?

Jak to jest? Przed każdym meczem, pod informacyjną grafiką o składzie, pojawia się wysyp najlepiej znających się na piłce. Facebuk ma to do siebie, że anonimowość znika, podpisujesz się pod własnym zdaniem na dany temat. Po meczu co sprytniejsi komentarz usuną, coś w stylu mnie tam nie było. A ci, którzy go zostawią, to czemu po meczu ich nie ma? Boją się własnego zdania? Już nie można skomentować?

Nic mnie bardziej nie irytuje jak ci specjaliści, którzy wiedzą wszystko lepiej, pojawia się skład i zaraz pod nim:

  1. Kto to kurwa jest?
  2. Czemu gra ten a nie tamten?
  3. A tamten zawalił mecz z rzeką, a teraz gra o półfinał.
  4. Ten trener jest ślepy.
  5. Ten zawodnik nie nadaje się do podawania piłek.
  6. Ja gram lepiej od tego tam, a on zarabia 10 razy więcej ode mnie.

I mógłbym tak wymieniać dalej (jak pewien portal, który Korony nie nawidzi), punktować, dlaczego to ja wiem lepiej, a ten Lettieri to może mi buty czyścić. Rozumiem oczernić po meczu, po słabym meczu, ktoś zagrał źle, wyrazić swoje zdanie. Ale przed meczem skreślać zawodnika, tylko z tego powodu, że wcześniej grał źle? A już kompletnym debilizmem jest dla mnie stawianie świeczek przy nazwisku zawodnika. Pojawia się co jakiś czas informacja o zmarłych, ludzie w internetach stawiają świeczki, wypisują jakieś modlitwy, choć sami tego nie czują, tak robią inni, tak zrobię i ja. Plus na drodze do nieba. Bóg to doceni. Super - jesteś wielki. Ale co ta świeczka robi przy nazwisku Górski przed meczem z Zagłębiem? Czy Ty, kurwa, jesteś poważny w tym co piszesz? Można go nie lubić, można cisnąć mu za to, jakim jest napastnikiem, ile bramek zdobywa. Woli walki i zaangażowania mu nie odmówisz. Nie zdobywa goli jak Lewandowski? No bo nim nie jest. Wynik końcowy 0-1. Jedyny gol - Górski. Udało mu się? Dołożył tylko nogę? Był tam gdzie być powinien? Czyżby instynkt napastnika? Docenisz go po meczu? Nie.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account