log in

Wpisy

Przedmeczowo: Wisła Płock – Korona Kielce

Szkoda remisu na własnym boisku z Pogonią Szczecin, ale zarazem drużyna Gino Lettieriego przedłużyła serię spotkań bez porażki do pięciu z rzędu. Jeden punkt wystarczył Koronie do utrzymania piątej lokaty. Mało tego, pozwolił drużynie zmniejszyć straty do czołówki, bo punkty stracił Lech Poznań i w wyniku burd kibiców Górnik Zabrze. To zaogniło przede wszystkim walkę o czwartą lokatę w tabeli pomiędzy Żółto-Czerwonymi a Górnikami z Zabrza. Teraz, na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej, czeka nas jednak pojedynek o piątą lokatę, pomiędzy sąsiadami w tabeli - Koroną a Wisłą Płock. Zapowiada się ciekawe, pełne sportowej walki spotkanie. Początek meczu już w sobotę, punktualnie o 20:30, a jego sędzią będzie pan Łukasz Szczech. Transmisję meczu można śledzić na antenie Canal+ Sport, a także Radia Kielce.

Do tej pory oba kluby walczyły ze sobą dziewiętnaście razy. Historia wyraźnie ukazuje nam, jak bardzo wyrównane były to boje. Sześć porażek, sześć remisów i siedem wygranych Korony. W tym czasie padło trzydzieści cztery gole. Czternaście zdobyła Wisła Płock, dwadzieścia ekipa z Kielc. Ostatnie trzy pojedynki wygrała Korona, dwa z nich odbyły się na Kolporter Arenie, jeden na terenie Wisły w Płocku.

Wisła Płock właśnie obok Korony jest jedną z rewelacji sezonu Lotto Ekstraklasy. Zajmuje obecnie szóste miejsce. Dwanaście wygranych, zaledwie trzy remisy i jedenaście porażek sprawiło, że Wisła zgromadziła trzydzieści dziewięć oczek, o jedno mniej niż piąta Korona, dwa mniej niż czwarty Górnik Zabrze. Dwa punkty mniej mają Zagłębie Lubin i Biała Gwiazda, już pięć mniej Arka Gdynia. Bilans bramkowy Wisły to trzydzieści pięć goli zdobytych i trzydzieści trzy stracone. Aby na poważnie liczyć na awans w górę tabeli, Wisła musi wykorzystać atut własnego boiska i pokonać drużynę gości. Jeśli jej się to nie uda, może spaść na ósmą lokatę, remis powinien wystarczyć do utrzymania szóstej pozycji i pozwoli na dwie kolejki przed końcem być niemal pewnym pozostania w górnej części tabeli.

Korona Kielce z dorobkiem czterdziestu punktów ciągle utrzymuje kontakt z czołówką. Żółto-Czerwoni do trzeciego w tabeli Lecha traci zaledwie trzy oczka, do czwartego Górnika Zabrze jeden punkt. Za plecami Korony plasuje się jej najbliższy rywal – Wisła Płock, mająca jeden punkt mniej, dalej Zagłębie i Wisła Kraków, mające dwa oczka mniej. Od  drużyny z dziewiątego miejsca goście sobotniego meczu mają na ten moment bezpieczną przewagę sześciu punktów. to oznacza, że każdy punkt zdobyty w Płocku może zapewnić podopiecznym Gino Lettieriego zakończenie fazy zasadniczej w czołowej ósemce. Oczywiście Korona mierzy znacznie wyżej, bo liczy na czwartą z rzędu wygraną nad Wisłą Płock i poprawę i tak solidnego bilansu bramkowego czterdziestu goli zdobytych do trzydziestu dwóch straconych.

Zanosi się na bardzo wyrównany mecz. Nie ma faworyta, bo obie drużyny naprawdę niewieloma rzeczami się od siebie różnią. Obie grają futbol oparty na walce w środku pola i szybkimi atakami skrzydłami. Ogromną wagę przywiązują do stałych fragmentów gry i starają się pokazać pełnie zaangażowanie. Nie zabraknie ostrej walki, zaczepnych akcji, strzałów i pełnej koncentracji, bo obie ekipy zapewne będą starały się przede wszystkim nie stracić gola. Różnica jest tylko taka, że Korona, gdy ma swój dzień potrafi ograć każdego rywala. Wisła raczej nie ma takich przebłysków. Dlatego minimalnie większą szansę ma zespół gości, który jeśli zagra na swoim najwyższym poziomie, powinna wywalczyć skromne zwycięstwo. Obstawiamy zero do jednego dla gości.

W barwach Wisły Płock pod wodzą Jerzego Brzęczka świetnie spisuje się Dominik Furman. Środkowy pomocnik to wzór piłkarza wypruwającego sobie żyły dla dobra swojej drużyny. Pracowity, dobry kondycyjnie, świetnie odbierający piłkę i szybko rozprowadzający ją do partnerów. Jest kreatywny i lubi być pod grą. Łączy defensywę z ofensywą, a dzięki nieszablonowym zagraniom często stwarza przewagę dla swojego zespołu. A nie wolno zapominać o tym, że dysponuje też fantastycznym uderzeniem z dystansu.

W Koronie od nowa rozszalał się Jacek Kiełb. Ryba znowu jest jednym z najlepszych piłkarzy całej ligi. Szybki, inteligentny, dobry technicznie, a przede wszystkim doskonale skoncentrowany. Drybluje, strzela, wykonuje stałe fragmenty gry, jest wszędzie tam, gdzie go potrzeba. Jest też ulubieńcem kibiców, dla których stał się już symbolem Korony. Gdy jest dobrze dysponowany, nikt nie może go powstrzymać. Jego obecność na boisku znacznie wzmacnia potencjał ofensywny Żółto-Czerwonych i sprawia, że w każdej chwili trzeba się liczyć z możliwością straty gola.

W sobotę w Płocku rozegra się bardzo istotne dla ostatecznego układu tabeli spotkanie. Ten, kto w sobotę będzie górą, zapewni już sobie pewną czołową ósemkę, dlatego naprawdę jest o co walczyć. Czeka nas interesująca walka. Emocji na pewno nie zabraknie, bo to już nie czas na grę na pół gwizdka. Teraz ważą się losy sezonu. Oby Korona przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i pewnie utrzymała wysoką pozycję w tabeli.

 

Przedmeczowo: Wisła Płock - Korona Kielce

Powiadają, że za walory artystyczne w piłce nożnej punktów się nie przyznaje. Poniedziałkowe spotkanie Korony Kielce z Wisłą Kraków dobitnie tę prawdę ukazało. Obie ekipy zaprezentowały toporny, pełen fauli futbol, oparty na zniechęceniu rywala do gry. Niewiele składnych akcji, niewiele celnych strzałów, ale za to masa przepychanek i pyskówek zaprawionych szczyptą złośliwości. Jednak najbardziej rozczarował arbiter główny tego spotkania, pan Bartosz Frankowski. Sędzia postanowił nie tylko dopasować się do poziomu piłkarzy, ale ich przebić. Jego decyzje nie były kontrowersyjne, ale po prostu błędne. Nie tylko nie potrafił zapanować nad temperamentem zawodników, ale tez kiepsko czytał grę i rozdawał kartki na lewo i prawo, często niesłusznie, a nawet nie temu piłkarzowi, który ukarany zostać powinien. Reasumując, dla kibiców zgromadzonych liczniej niż zazwyczaj na trybunach Kolporter Areny nie było to raczej widowisko zachęcające do zakupienia biletów na kolejny mecz. Na szczęście wszystko wynagrodziła im ostatnia akcja. Kontrę zespołu gospodarzy wyprowadził Hiszpan Miguel Palanca, podał do idącego mu w sukurs Możdżenia, a ten wyłożył piłkę do Kiełba. Popularny Ryba swojej szansy nie zmarnował i zapewnił Koronie bezcenne zwycięstwo nad odwiecznym rywalem. Wraz z tym golem przestało się liczyć to, co działo się wcześniej i wierzę, ze każdy kibic Korony opuszczał stadion w dobrym nastroju, by świętować jakże ważne trzy punkty, na które mimo wszystko zespól po prostu sobie zasłużył. I tylko sami zawodnicy nie maja czasu na oblewanie sukcesu. Bo przecież już w dziś czeka ich kolejny trudny mecz z Wisłą, tym razem z Płocka. Początek spotkania o godzinie 18.00, a sędzia spotkania będzie pan Jarosław Przybył z Kluczborka.

Piątkowi przeciwnicy sąsiadują ze sobą w tabeli: ekipa z Płocka z dorobkiem ośmiu punktów i bilansem bramkowym 8 do 8 plasuje się (jakże by inaczej) na ósmej pozycji, Korona Kielce zajmuje dziewiątą lokatę, z minimalnie ujemnym bilansem bramkowym 9 do 10, mając na koncie dwie porażki, dwa remisy i dwie wygrane. Co ciekawe, aż pięć drużyn z miejsc od 6 do 10 ma taki sam dorobek punktowy, ekipy miejsc 5 i 4 maja zaledwie dwa oczka więcej, jedenasty Śląsk Wrocław traci do szóstej Pogoni Szczecin tylko punkt, dwunasta Legia i trzynasty Piast tylko dwa. Tak wyrównana stawka sprawia, że potrzeba kolekcjonowania kolejnych zdobyczy punktowych jest ogromna i każda z drużyn znajdujących się w środku tabeli potrzebuje ich jak powietrza, żeby nie udusić się w ścisku. Dla Korony i Wisły Płock kalkulacja jest prosta: porażka może je zrzucić nawet na trzynaste miejsce, remis może dać awans w górę tabeli, ale może tez skończyć się dużym spadkiem, a wygrana da im awans, z szansą na miejsce tuz za podium i trzypunktową przewagę nad bezpośrednim rywalem w tabeli. A to naprawdę dużo.

Nastroje przed piątkowym pojedynkiem w obu klubach są dobre. Ekipa z Płocka uniknęła porażki na wyjeździe we Wrocławiu i przywiozła z wrogiego terenu punkt, natomiastw Kielcach od momentu zdobycia gola przez Jacka Kiełba zapanowała wszechobecna radość, tonowana jedynie koniecznością rozegrania kolejnego meczu po zaledwie trzydniowej przerwie, podczas gdy rywal swoje poprzednie spotkanie zagrał w poprzedni piątek. I to właśnie może zadziałać na korzyść gospodarzy, którzy oprócz atutu własnego boiska będą mieli większy zapas sil. I to tak naprawdę wszystko, co rożni obie ekipy. Bo patrząc na składy i formę, wydaje się, że w piątek mecz musi zakończyć się remisem. Ani jedna ani druga drużyna nie ma wielkich problemów kadrowych, kluczowi gracze są zdrowi, nikt tez jeszcze nie został zawieszony za kartki, dlatego oba zespoły wystąpią w piątek w swoich najsilniejszych, wybranych swobodnie przez szkoleniowców zestawieniach.

Dlatego jeśli Korona Kielce chce pokonać Wisłę Płock w wyjazdowym meczu, musi przede wszystkim zagrać bardzo przemyślany futbol. Atak frontalny nie przyniesie skutku w starciu z rywalem, który tylko czeka na kontry, nie mając zbyt wielu atutów w ofensywie, poza stałymi fragmentami, z których i tak nieczęsto padają bramki. Korona musi zdominować środek pola, w którym jak zawsze rozegra się decydujące starcie, uniemożliwić oddawanie strzałów z dystansu i zabezpieczyć skrzydła. W ten sposób ofensywa gospodarzy zostanie sparaliżowana i tak jak w meczu ze Śląskiem Wrocław nie będzie w stanie zagrozić bramce rywali. Oczywiście należy wystrzegać się zbyt dużej ilości fauli, co miało miejsce w spotkaniu w Kielcach przeciwko ekipie Białej Gwiazdy. Po zabezpieczeniu tyłów, przyjdzie pora na atak. Korona ma w swoim składzie szybkich, ofensywnie usposobionych skrzydłowych i to w nich powinna upatrywać swojej szansy, bo gospodarze tak jak w poprzednich starciach skupia się na murowaniu środka boiska, a ponieważ nie maja dość szybkich bocznych obrońców, to tacy gracze jak Jacek Kiełb czy Miguel Palanca będą mogli dzięki swoim umiejętnościom rozrywać szyki obronne przeciwnika pojedynkami jeden na jeden i stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Stale fragmenty gry w takim meczu będą miały mniejsze znaczenie niż zazwyczaj, ponieważ Wisła Płock dobrze organizuje obronę przy rzutach rożnych i wolnych, choć oczywiście i w tym aspekcie nie są bezbłędni. Jednak przede wszystkim podopieczni trenera Wilmana powinni szukać strzałów zza pola karnego. Tego niestety brakuje w grze Kielczan w tym sezonie, a przecież pamiętamy, ze chociażby wspominany już Ryba potrafi zdobywać niesamowite gole zza szesnastki…

Jacek Kiełb ciągle wraca do Korony i ciągle poprawia jakość jej gry. Korona to jego przeznaczenie. Jest w tej chwili najskuteczniejszym graczem drużyny w historii Ekstraklasy, jest w dobrej formie i może przesądzić o losach meczu. Nie chodzi już nawet o gola strzelonego Wiśle Kraków, ale o całokształt dorobku i dyspozycje, bo Ryba pomimo rożnych piłkarskich przygód nadal ma serce w żółto-czerwone pasy i za Koronę oddałby ducha na boisku, a jego umiejętności budzą szacunek nie tylko u kibiców z Kielc. Teraz, gdy po raz kolejny wrócił do domu, z miejsca stal się kluczowym elementem układanki trenera Wilmana. I nie inaczej będzie w piątkowym spotkaniu. Jeśli tylko będzie zdrowy wybiegnie w podstawowym składzie i na pewno sprawi gospodarzom masę kłopotów swoimi rajdami, dryblingiem, dośrodkowaniami i strzałami. Nie ma chyba kibica w Kielcach, który nie życzyłby Rybie kolejnego gola w Ekstraklasie, a ja osobiście marzę, by od pierwszych minut zobaczyć skrzydła Kiełb - Palanca…

Pamiętacie jeszcze gościa, który sezon temu szalał w Koronie na lewej obronie z opaska kapitańska na ramieniu? Na pewno tak, choć dziś Kamil Sylwestrzak jest już graczem Wisły Płock. Były kapitan Żółto-Czerwonych po transferze nie stracił niezłej formy. Od nowa udowadnia swoja wartość solidnymi występami a przeciwko Koronie na pewno będzie szczególnie zmotywowany, by pokazać się z jak najlepszej strony. Kamil to nie tylko wartościowy, wystrzegający się rażących błędów defensor, potrafi tez podłączyć się do ataku i wyprowadzić kontrę swojej drużyny, dobrze gra głowa i potrafi strzelać gole. W piątek czeka go trudny sprawdzian radzenia sobie z energicznymi skrzydłami Korony, ale to nie znaczy, ze nie będzie stanowił zagrożenia w ofensywie. Jego dawni koledzy powinni otoczyć go troskliwą opieka i uważać na jego wrzutki w pole karne. Jeśli umiejętnie będą go pilnować, Kamil nie zdoła zaprezentować za dużo przeciwko byłemu klubowi, czego niestety akurat w tym meczu, pomimo całej sympatii za serce pozostawione na boisku w Kielcach, mu życzymy.

Piątkowe starcie Korony z Wisłą zapowiada się ciekawie. Będzie to wyrównane starcie, pełne desperackiej walki o każdy centymetr boiska, z mnóstwem zaczepnych akcji, w którym można tez liczyć na kilka zabójczych strzałów. Obie ekipy wystąpią zapewne w podobnych zestawieniach co w poprzedniej kolejce. Jedynym co przemawia za ekipa z Płocka jest dłuższy odpoczynek po ostatnim meczu, ale podopieczni trenera Wilmana na pewno przetrwają próbę, bo po meczu z Wisłą Kraków wiedza, że istnieje ogromna szansa na powrót do domu z tarcza i zdobyczą trzech bezcennych punktów.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account