log in

Wpisy

Ocena kibica: Wisła Kraków - Korona Kielce

Wreszcie się doczekaliśmy. Po długiej, zimowej przerwie wystartowała „najlepsza liga świata”, nasza rodzima Ekstraklasa. W sobotę 11 lutego podopiecznych trenera Bartoszka czekał trudny wyjazd do Krakowa. Mecze z odwiecznymi rywalami zawsze wzbudzają podwójne emocje, a wszyscy wiemy, jak wielkie znaczenie dla kibiców Korony ma starcie z Wisłą. Koroniarze zaczęli z impetem, mocno naciskając na drużynę gospodarzy. Jednak w 12 minucie meczu to Wisła wyszła na prowadzenie. Mimo większego posiadania piłki i lepszych sytuacji bramkowych, graczom z Kielc nie udało się wywieźć ze stolicy Małopolski choćby jednego punktu. W 79 minucie wynik spotkania ustalił Paweł Brożek. Porażka boli, ale patrząc na styl gry ekipy z Kielc można być optymistą.  

Michal Pesković 6 – najlepszy występ słowackiego golkipera odkąd przebywa w Kielcach. Kilka pewnych interwencji, obroniony rzut karny. Przy fenomenalnym strzale Małeckiego i dobitce Brożka, bez szans.

Bartosz Rymaniak 5 – pewny w sowich poczynaniach. Dokonywał trafnych wyborów i podłączał się do akcji ofensywnych.

Radek Dejmek 6 – najlepszy z defensywnych zawodników. Wygrywał większość pojedynków główkowych i nie tracił piłek.

Elhadji Pape Diaw 3 – po jego wybiciu bramkę zdobył Małecki. W drugiej połowie sprokurował rzut karny.

Ken Kallaste 5 – bardzo aktywny w ofensywie. Bliski zdobycia gola. W niektórych sytuacjach za łatwo ogrywany przez rywali.

Mateusz Możdżeń 5 – widać, że jest głody gry. Wyszedł na boisku naładowany, pełen wigoru i pozytywnej energii. Walczył o każdą piłkę, nie odpuszczał. W drugiej połowie oddał groźny strzał na bramkę Załuski. Gdyby nie strata futbolówki, po której Wisłą przeprowadziła kontrę, ocena była by wyższa.

Vanija Marković 5 – nie było dla niego straconych piłek. Poprawny występ.

Nabil Aankour 6 – wraz z Palancą kreował grę Korony. Brał na siebie ciężar gry, udanie dryblował i celnie podawał.

Miguel Palanca 6 – parę razy niepotrzebnie próbował rozwiązać akcje w pojedynkę. W pierwszej połowie fenomenalnie podawał do Kallaste, w drugiej jego fantastyczny strzał obronił Załuska.

Dani Abalo 3 – próbował, ale niewiele mu wychodziło. Niewidoczny.

Ilijan Micanski 3 – dla poprzedniego pracodawcy, którym był Lewski Sofia rozegrał jedynie 9 meczy. Było to widać w spotkaniu z Wisłą. Ewidentnie brakuje mu regularnej gry. Zagubiony, nie pomógł drużynie. Zmarnował jedną doskonałą sytuację. Miejmy nadzieję, że z czasem będzie lepiej. 

Jakub Mrozik 5 – wszedł na boisko w drugiej połowie meczu i pokazał, że ma papiery na granie. Dobrze utrzymuje się przy piłce, posiada również niezłą technikę. Stylem i wyglądem przypomina Piotra Zielińskiego. Nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby rozwinął się tak, jak reprezentacyjny kolega. Z każda minutą na boisku będzie zdobywał niezbędne doświadczenie.

Serhij Pyłypczuk 4 – zmienił bezbarwnego Abalo, ale wcale nie był od niego lepszy.

Maciej Górski – grał zbyt krótko, żeby wystawić ocenę.      

Mądra gra Korony Kielce zaprocentuje w przyszłości

Przed meczem w Krakowie w drużynie Macieja Bartoszka mieliśmy kilka znaków zapytania, z których na pierwszy plan wysuwała się kwestia bramkarza. Mając w pamięci występy Michala Peskovicia na jesieni i 13 goli straconych w pięciu meczach, z dużą dawką niepokoju spoglądaliśmy w przyszłość ze słowackim bramkarzem między słupkami, wciąż wypatrując transferu na tej newralgicznej pozycji. Transferu się nie doczekaliśmy, ale za to w meczu z Wisłą Kraków spotkała nas niespodzianka, tym milsza, że naprawdę zupełnie nieoczekiwana - w spotkaniu z Białą Gwiazdą Pesković wypadł porządnie, wybronił to, co mógł, a za stracone bramki nie można go obwinić - strzał Małeckiego był tak dobry i tak przypadkowy, że chyba nawet strzelec gola nie spodziewał się, że piłka zatrzepocze w siatce, o karnym nie ma co wspominać, to zawsze loteria. Tak więc wciąż mając w pamięci choćby mecz z Cracovią (6:0), o którym ciężko zapomnieć, przyznajemy, że po wczorajszym spotkaniu w przyszłość patrzymy z optymizmem. Na razie umiarkowanym, ale jednak optymizmem. Wydaje się, że Michal Pesković nie próżnował w okresie przygotowawczym i należy to docenić.

Ale forma Słowaka to nie jedyne miłe zaskoczenie. Mogliśmy wczoraj zobaczyć w akcji jednego z debiutantów - przybywającego z Chojniczanki Jakuba Mrozika, który zastąpił na murawie Vanję Markovicia. I był to debiut udany, 24-latek grał pewnie, bez kompleksów, nie pozbywając się piłki, ale ciągnąc grę do przodu. Może być z niego niemały pożytek dla klubu.

Od pierwszych minut mogliśmy na boisku oglądać Iliana Micanskiego, po którym z jednej strony spodziewano się więcej, z drugiej jednak to dopiero pierwszy mecz, a często potrzeba czasu do sprostanie oczekiwaniom, jak to było w przypadku choćby Airama Cabrery. W ostatnich minutach meczu Maciej Bartoszek pozwolił zaprezentować się Maciejowi Górskiemu, ale po takim czasie trudno powiedzieć coś o jego grze. Czekamy zatem na kolejne występy, ciesząc się, że trener szuka skutecznych rozwiązań i daje szanse nowym zawodnikom.

Pewnie, że wczoraj w Krakowie nie było tylko kolorowo i w samych superlatywach - w kilku sytuacjach mogliśmy zachować się lepiej, w paru innych brakło po prostu szczęścia, w konsekwencji czego wracamy do Kielc bez punktów. Do tego warto wspomnieć o mało profesjonalnym zachowaniu Miquela Palanki przy rzucie wolnym (przepychanki z Mateuszem Możdżeniem), które - jak mamy nadzieję - było jednorazowym incydentem i nie zepsuje atmosfery w szatni kieleckiego zespołu. Ale pomimo tych zgrzytów widzieliśmy wczoraj Koronę poukładaną, grającą wysoko i nie tylko z kontry, sensownie budującą akcje i waleczną. To była Korona, która do ostatnich minut chciała wyszarpać punkty rywalowi i która miała szansę, aby tego dokonać, równomiernie rozkładając siły, by nie opaść z nich w końcówce meczu. To była Korona grająca mądrze, a to napawa optymizmem przed kolejnymi meczami. Taką Koronę chcemy oglądać. Brawo trenerze, brawo chłopaki!

Przedmeczowo: Wisła Kraków - Korona Kielce

Przerwa zimowa w rozgrywkach Ekstraklasy nie trwała długo, ale i tak większość fanów krajowej piłki zdążyła już stęsknić się za gladiatorami polskich aren. Również kibice Korony Kielce z utęsknieniem i wielkimi nadziejami oczekują pierwszego gwizdka w kolejnym spotkaniu, rozgrywanym w ramach już 21. kolejki sezonu Lotto Ekstraklasy. W końcu tuż przed przerwą, po zmianie trenera, Żółto-Czerwoni odżyli i zaczęli gromadzić punkty, grając przyjemną dla oka, szybszą i bardziej ofensywną piłkę niż dotychczas, a w czasie przerwy trener Bartoszek miał czas poukładać zespół i wzmocnić kadrę, w efekcie czego zespół wzmocniło czterech nowych grajków.

Niestety, były też osłabienia, bo kielecką ekipę opuścił najlepszy bramkarz w kadrze – Zbigniew Małkowski, który nie dogadał się z władzami klubu co do nowego kontraktu. To smutne, ale taki jest dzisiejszy futbol. Klasa zawodnika nie zawsze wystarczy, by pozostał w drużynie. Trener Bartoszek dokonał transferów piłkarzy, z którymi miał już okazję współpracować, a którzy przede wszystkim mają poszerzyć i wyrównać kadrę zespołu. Kibicom Korony raczej żaden z nich nie jest zbyt dobrze znany, więc czekamy, co pokażą na boisku. A rywal do debiutu jest trudny, bo już w sobotę, w Krakowie Korona zmierzy się  z nieobliczalną i zawsze groźną Wisłą Kraków. Początek spotkania przy Reymonta już o godzinie 1800, zawody poprowadzi znany kieleckim fanom sędzia Tomasz Kwiatkowski.

Przed meczem w środku sezonu warto jest przytoczyć statystyki poprzednich spotkań obu ekip. W takim spotkaniu jak to z Wisłą, mamy więcej niewiadomych, bo forma obu drużyn pozostaje tajemnicą. Niemniej należy zapoznać się z garścią faktów z poprzedniej kolejki.

Korona przed przerwą odniosła przekonujące zwycięstwo nad Lechią Gdańsk, wygrywając w Kielcach 2:0, dzięki czemu przeskoczyła w tabeli właśnie Białą Gwiazdę i ulokowała się na dziewiątym miejscu. Żółto – czerwoni mają w dorobku dwadzieścia sześć punktów, oczko więcej niż Wisła, tyle samo co siódma Pogoń, zaledwie cztery mniej niż szóste Zagłębie i cztery więcej niż trzynasty Piast Gliwice. Korona remisuje najrzadziej z drużyn Ekstraklasy, zaledwie dwa razy dzieliła się punktami z rywalami, osiem razy wygrywała, dziesięć razy schodziła z placu boju pokonana. Ciągle kulą u nóg piłkarzy Korony jest bilans bramkowy, który wynosi 27:38 na minus. W razie dziewiątej wygranej kielczanie mogą wskoczyć na wysokie 7. miejsce, remis również może ich wywindować, za to porażka może ściągnąć ich aż na jedenastą lokatę. Celem Korony Kielce na ten sezon jest pozostanie w lidze, dlatego każdy punkt przywieziony z Krakowa będzie tak naprawdę na wagę złota i nikt nie pożałuje remisu w meczu na boisku odwiecznego rywala.

Sytuacja Wisły Kraków jest nieco inna. Ten zespół albo zacznie walczyć o europejskie puchary, albo ten sezon, nawet jeśli zakończą w górnej części tabeli, zostanie uznany za stracony. Dziesiąta lokata w tabeli, gra w kratkę, kiepski styl, to tylko niektóre bolączki, jakie trapią sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy. Drużyna z Krakowa ma 25 oczek, do tej pory wygrała siedem spotkań, cztery zremisowała, dziewięć razy przegrała. Do czołówki ma równie blisko jak i do dna tabeli, dlatego liczy się dla niej tylko zwycięstwo, wszystko inne będzie porażką. Podopieczni trenera Kiko Ramireza liczą na dobry start po przerwie. Optymizmem napawa ich dobra gra w ofensywie, przeraża dziurawa jak ser szwajcarski obrona.

W sobotę będziemy oglądać dwie drużyny, które nie różnią się niczym, prócz koloru koszulek i atutem własnego boiska w przypadku Wisły. Jeszcze chyba nigdy nie zanosiło się na tak wyrównane starcie pomiędzy Koroną a Wisłą. W tym meczu zatrzeszczą kości i poleje się krew, a każdy centymetr boiska będzie zdobywany z mozołem. Obie ekipy skupią się na grze z kontry, próbując opanować środek pola, murując go defensywnymi pomocnikami. Wszystko, co dobre w ofensywie, będzie sprawą celnych dośrodkowań, stałych fragmentów, lub po prostu dziełem przypadku. O wyniku zdecyduje jeden błąd, pomyłka arbitra lub po prostu dyspozycja piłkarzy w dniu meczu.

Korona powinna się wystrzegać w sobotę przede wszystkim jednego, doskonale wszystkim znanego zawodnika – Krzysztofa Mączyńskiego. Środkowy pomocnik Wisły Kraków i reprezentant Polski jest klasowym rozgrywającym, potrafiącym doskonale dyktować tempo gry, odbierać piłkę i cicho, bez fajerwerków pracować na korzyść swojego zespołu, a w razie czego i uderzyć z dystansu. Od niego będą zależały poczynania gospodarzy w meczu z Koroną, bo Mączyński stawia swój stempel na większości ofensywnych akcji Białej Gwiazdy. To prawdziwy mózg zespołu, bez którego zagrożenie ze strony Wisły znacznie zmaleje.

mateusz mozdzen

Kielecką odpowiedzią na Mączyńskiego będzie bez wątpienia Mateusz Możdżeń. Również środkowy pomocnik, również mózg, procesor, dzięki któremu gra Korony nabiera tempa, podania są przemyślane, a akcje płynne. Mateusz jest niezwykle pracowitym graczem, jego cechą charakterystyczną jest walka do upadłego dla swojej drużyny. w meczu takim jak ten sobotni to będzie szczególnie ważne, bo to w środku pola rozegra się największa jatka. Chłodna głowa i spokój, to będzie coś, czego korona będzie bardzo potrzebować, a Mateusz Możdżeń powinien jej to zagwarantować.

Mecz, jak już powiedziano, bez faworyta. O zwycięstwie lub przegranej zadecydują szczegóły. Jeden przebłysk geniuszu lub jedna, tragiczna w skutkach pomyłka. To nie będzie piękny, pełen sztuczek technicznych i zabójczych strzałów mecz (obym się mylił). Nie zabraknie jednak tego, co w naszej Ekstraklasie jest solą, nadającą smak rozgrywce: walki.
I oby tej waleczności i chęci do gry nie zabrakło Koronie, a przy odrobinie szczęścia i wysiłku wróci do Kielc zwycięsko.

16651397 763582333799655 1627282919 o

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account