log in

Wpisy

Tylko jeden człowiek może zastąpić Marcina Brosza

Zakończyliśmy sezon, wbrew nadziejom niektórych utrzymując się w Ekstraklasie. Pora więc na przygody z cyklu nowy inwestor tuż tuż, kontrakty się kończą, ale to nie problem, bo inwestor na pewno będzie. Nie zapomnijmy też postawić znaku równości pomiędzy określeniami „nowy sezon” i „nowy trener”, bo przecież w Kielcach w ostatnich latach są to pojęcia tożsame. Nawet jeśli dotyczy to trenera takiego jak Marcin Brosz – gościa z pomysłem na zespół przez wielu skreślany, z wizją zespołu niebędącego w czołówce pod względem zarobków, ale pod względem zaangażowania już tak – czyli takiej drużyny, jaką chcemy w Kielcach oglądać i – może przede wszystkim – takiej, na którą Kielce stać. Nie podoba nam się to, że pożegnano się z Marcinem Broszem po zaledwie jednym sezonie. Zresztą po sezonie, w którym osiągnął on wyznaczony cel – utrzymał Koronę w lidze. Tak się nie robi, tak się robić nie powinno. Niestety, polskie podwórko uwielbia rotacje w sztabach szkoleniowych, nawet te bezsensowne.

W naszym odczuciu Marcin Brosz był najlepszym szkoleniowcem Korony od czasów Leszka Ojrzyńskiego. On także stworzył zespół z charakterem, kolektyw stawiający na waleczność. Chcieliśmy, żeby Brosz został, pewnie wielu kibiców tego chciało, ale to już przeszłość – klub podjął decyzję i jedyne co możemy zrobić, to podziękować trenerowi za to, co zrobił dla naszego klubu. Trenerze, mamy nadzieję, że nasze drogi się jeszcze kiedyś skrzyżują.

ojrzynski
Jeśli ktoś ma zastąpić Marcina Brosza i nie utracić tego, co on zbudował, to idealnym kandydatem wydaje się być właśnie Leszek Ojrzyński. Pewnie, że od razu nasuwa się skojarzenie, że wraz z trenerem Ojrzyńskim wróci Korzym, Janota etc. Ale…jeśli prawdą okażą się informacje, że klub chce zostawić Airama Cabrerę mimo wygórowanych warunków finansowych, to Korzeń nie wróci. A druga rzecz, z którą pewnie nie wszyscy się zgodzą, ale my wyznajemy zasadę, że pewni zawodnicy mogą rozwijać się tylko w danym klubie – Ryba, Małecki czy właśnie Korzym. W Kielcach zarówno Kiełb, jak i Maciek byli ulubieńcami kibiców, mieli całe trybuny za sobą, wiedzieli, że te trybuny będą za nimi, nawet jeśli coś nie pójdzie. W Kielcach dla kibiców byli kimś wyjątkowym. Idąc do innych klubów, przestali być ulubieńcami, stali się po prostu jednmi z wielu, zmieniły się oczekiwania. Korzym dostał łatkę gościa, dla którego tworzy się kominy płacowe nieuzasadnione skutecznością strzelecką. Zaczęto mu wyliczać, ile meczy przypada na jego jedną bramkę. To z pewnością nie pomaga rozwinąć skrzydeł. A przecież w Kielcach poza jednym sezonem też nie strzelał wiele. Ale w Kielcach nie to było najważniejsze. W Kielcach Maciek Korzym, obok Kamila Kuzery, był symbolem naszego stylu gry – walecznego i nieustępliwego, może z brakami technicznymi, ale przede wszystkim z charakterem. Czego z kolei dorobił się Ryba jako zawodnik Śląska Wrocław? Kilku ośmieszających tekstów na jednym z najpoczytniejszych portali. Aha, no i jeszcze oddania koszulki, „której nie jest godzien nosić”.

Czy chcemy powrotu Maćka Korzyma do Kielc? Rozum mówi, że w jego obecnej formie nie, ale serce podpowiada, że jeśli Korzeń ma się gdzieś odbudować, to właśnie tutaj, przy Ściegiennego. A dlaczego Leszek Ojrzyński? Bo wierzymy, że będzie on kontynuował dzieło Marcina Brosza, że nie zacznie wszystkiego od początku, ale będzie się starał udoskonalić to, co zapoczątkował jego poprzednik. I jednego jesteśmy pewni – przy Ojrzyńskim drużyna na pewno nie straci kieleckiego charakteru.

Przedmeczowo: Korona Kielce - Jagiellonia Białystok

Remis w Zabrzu przedłużył niespotykaną dotąd w historii Korony Kielce passę spotkań bez porażki w Ekstraklasie do dwunastu i przypieczętował pewne pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon. Już na sam koniec, w meczu bez stawki w Żółto-Czerwonych derbach podopieczni trenera Brosza zmierzą się na Kolporter Arenie z Jagiellonią Białystok. Początek meczu dziś o godzinie 15:30.

Korona Kielce, kontynuując dobrą passę, zajmuje obecnie bezpieczną, jedenastą lokatę z dorobkiem 27 punktów i w tym sezonie gra już tylko o to, by podtrzymać imponującą serię już do końca rozgrywek. Drużyna ze Ściegiennego może i nie gra porywającego futbolu, ale prezentuje wyważony, skoncentrowany na gromadzeniu punktów styl. Ponadto od dłuższego czasu utrzymuje równy poziom, czym niewiele ekip w Ekstraklasie może się poszczycić. Ten ostatni mecz sezonu będzie więc dla drużyny istotny tylko pod kątem kontroli kadry. Dla niektórych piłkarzy będzie on ostatnią szansą udowodnienia swojej przydatności dla zespołu, czym dadzą sobie szansę na pozostanie w Kielcach na kolejny rok. To spotkanie będzie też szansą dla piłkarzy na podziękowanie kibicom za ten trudny, pełen wzlotów i upadków sezon. Trener Brosz powinien natomiast w tym meczu bacznie przyglądać się swoim podopiecznym i w głowie już układać plany na kolejny sezon. Oczywiście o ile pozostanie w Kielcach, a to przecież wcale nie takie pewne, bo kto wie, co siedzi w głowach członków zarządu klubu. A czy powinien zostać? Wydaje się, że tak, ponieważ udowodnił, że potrafi dać drużynie stabilność, co w obecnej sytuacji jest ważniejsze niż widowiskowy styl gry. Poza tym trener Brosz jest wciąż młodym szkoleniowcem, który na pewno ma jeszcze wiele ciekawych pomysłów na Koronę. Trzeba zapewnić mu warunki do pracy, umożliwić dobre transfery, które wzmocnią zespół i zatrzymać najważniejszych graczy. A wtedy, kto wie, czy Korona nie zagra całego sezonu tak, jak grała na początku rozgrywek ligowych, gdy biła się
z najlepszymi o europejskie puchary.

Jagiellonia Białystok kończy sezon w podobnych nastrojach, co Korona. Apetyty drużyny i kibiców były o wiele większe, a tymczasem Jaga okupuje dwunastą pozycję z dorobkiem 25 oczek. Przedostatni w tabeli Górnik Zabrze może jeszcze zrównać się z nią punktami, ale to i tak nie sprawi, że ekipa z Białegostoku spadnie z ligi. Jagiellonia będzie jednak chciała zakończyć sezon wygraną, by wynagrodzić swoim fanom porażkę na własnym boisku z Termalicą w ostatniej kolejce.

W sobotę czeka nas mecz bez wyraźnego faworyta i praktycznie bez stawki. Mimo to liczyć należy na to, że obie drużyny dołożą wszelkich starań, by zakończyć sezon zwycięstwem. Liczymy zwłaszcza na drużynę gospodarzy. Korona może pozwolić sobie w tym meczu na trochę szaleństwa i bardziej ofensywny futbol. Miejmy nadzieję, że przełoży się to na więcej sytuacji pod bramką Jagi. Z drugiej jednak strony, jeśli chcą myśleć o podtrzymaniu serii meczów bez porażki, to nie można pozwolić sobie na beztroską grę w defensywie, zwłaszcza przy stałych fragmentach bitych przez gości.

Wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby kluczowym zawodnikiem Korony w tym meczu okazał się snajper gospodarzy – Airam Cabrera. Najskuteczniejszy piłkarz Koroneczki ma przed sobą ostatnią szansę na zaprezentowanie formy z początków rundy wiosennej, kiedy nikt nie potrafił go zatrzymać. Owszem, jest on uzależniony od partnerów i ich podań, ale przeciwko ekipie Jagielloni może również sam zagrozić bramce. Oby tylko był zdrowy, bo ostatnio musiał walczyć z kontuzją.

Zagrożeniem dla bramki Korony może natomiast okazać się Piotr Grzelczak. Napastnik gości może i nie zaliczy tego sezonu do bardzo udanych, ale nieraz udowadniał, że gdy tylko jest na boisku, to potrafi być niebezpieczny. Jest dość szybki i ruchliwy, potrafi też wykorzystać zamieszanie w polu karnym. Jednak dobrze przypilnowany przez solidną obronę z Kielc, nie powinien zaistnieć w sobotnim spotkaniu.

Mecz dwóch wyrównanych drużyn na Kolporter Arenie na koniec sezonu powinien dać kibicom ostatnią dawkę emocji, na którą czekają. Minimalną przewagę, dzięki grze u siebie, należy oczywiście przypisać Koronie. Gospodarze mają atuty, by uszczęśliwić swoich fanów na koniec sezonu. Jeśli je wykorzystają, będziemy cieszyć się serią trzynastu meczów bez porażki okraszoną na sam koniec zwycięstwem.  

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account