log in

Wpisy

Przedmeczowo: Korona Kielce – Lech Poznań

Korona Kielce udanie rozpoczęła rundę rewanżową rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Poza tym  jeszcze nigdy mecz przyjaźni nie dostarczył nam tak wielkich emocji i tylu bramek. Drugie wyjazdowe spotkanie drugiej rundy rozgrywek zakończyło się remisem z Sandecją trzy do trzech. Grad bramek, połączony z błędami w obronie, walecznością i sporą dozą przypadku, zapewnił w ogólnym rozrachunku świetne widowisko kibicom zgromadzonym na stadionie w Niecieczy. Cztery punkty w dwóch wyjazdowych pojedynkach to całkiem niezłe rozpoczęcie kolejnej rundy. I dobrze, bo choć teraz przed Koroną Kielce pierwszy mecz przed własną publicznością, to jednak z bardzo niewygodnym rywalem. Bo już w najbliższą niedzielę o godzinie 18:00 na Arenę Kielc zawita trzecia drużyna rozgrywek, Lech Poznań. Spotkanie poprowadzi dobrze znany kieleckiej publiczności sędzia Mariusz Złotek. Transmisja pojedynku Korony z Lechem dostępna w telewizji Canal + i Radiu Kielce.

Lech Poznań jest rywalem, z którym Korona ma najgorszy bilans spotkań w całej historii. Na rozegranych do tej pory dwadzieścia cztery spotkania wygrała zaledwie trzy, osiem razy padł remis, aż trzynaście razy zwyciężała ekipa Kolejorza. Lech strzelił w dotychczasowych starciach aż trzydzieści sześć bramek, Żółto-Czerwoni o dwadzieścia mniej, zaledwie szesnaście. Ostatnia wygrana Korony nad Lechem miała miejsce w sezonie 2016/17, właśnie na Arenie Kielc, kiedy to gospodarze widowiskowo rozbili ekipę Kolejorza aż cztery do jednego. Niestety, kolejne trzy mecze z rzędu wygrał zespół z Poznania.

Lech Poznań zajmuje obecnie trzecie miejsce w Lotto Ekstraklasie, z dorobkiem czterdziestu oczek, tracąc do lidera, Jagielloni Białystok (która w piątek wygrała swój mecz z Lechią Gdańsk cztery do jednego i ma rozegrane jedno spotkanie więcej od reszty drużyn z czołówki) traci pięć punktów, do wicelidera z Warszawy cztery. Tuż za plecami Kolejorza uplasował się Górnik Zabrze, tracący do niego zaledwie punkt, dalej, ze czterema punktami straty znajduje się Wisła Płock, z pięcioma straty Korona Kielce i Wisła Kraków. Aby utrzymać się na trzecim miejscu i nie stracić kontaktu z czołówką Lech absolutnie musi zwyciężyć w Kielcach. Ale to nie będzie łatwe, nawet mimo tego, iż poznaniacy przegrali dotąd zaledwie trzy spotkania w całym sezonie, remisując dziesięć i dziesięć wygrywając. Dobrze prezentuje się również bilans bramkowy niedzielnych gości, wynoszący trzydzieści dwa strzelone, szesnaście straconych.

Korona Kielce traci do Lecha pięć oczek i zajmuje szóste miejsce w tabeli. Dziewięć wygranych, osiem remisów i sześć porażek, trzydzieści osiem goli strzelonych i trzydzieści jeden straconych to całkowity dorobek podopiecznych Gino Lettieriego. Tyle samo oczek ma siódma Wisła Kraków, punkt więcej zgromadziła Wisła Płock, którą Żółto-Czerwoni mogą przeskoczyć po najbliższym meczu. Cztery punkty więcej ma czwarty Górnik Zabrze, dwa punkty mniej mają Zagłębie Lubin i Arka Gdynia. Osiem mniej zebrała ekipa z miejsca numer dziesięć, więc kielczanie w najgorszym razie mogę spaść na dziewiątą lokatę. Wygrana nad Lechem pozwoli Koronie awansować na piątą lokatę i zbliżyć się do czołówki.

Biorąc pod uwagę wyniki pierwszych dwóch spotkań, obie ekipy prezentują się podobnie. Lech zremisował jeden mecz, a drugi wygrał, Korona odwrotnie, wygrała pierwsze spotkanie, remisując drugie. Kolejorz zdobył dwa gole, nie tracąc żadnego, Żółto-Czerwoni strzelili sześć bramek, tracąc trzy. Liczą się jednak punkty, a tych obie ekipy zgromadziły po cztery, czyli po tyle samo. Mimo to na faworyta spotkania w Kielcach wyrasta zespół gości. Podopieczni Nenada Bielicy prezentują w tym sezonie równiejszą formę, zajmują wyższe miejsce w tabeli, mają bez wątpienia szerszą kadrę, a przede wszystkim czują się mocni dzięki historycznym statystykom starć z Koroną. Za Lechem przemawia też preferowany styl gry.

Piłkarze z Poznania znacznie lepiej grają piłką niż Korona. Na papierze wygląda to dość przytłaczająco. Kolejorz ma lepszą obronę, tracącą niewiele goli, dzięki czemu są najlepszą defensywą Lotto Ekstraklasy. Zaledwie szesnaście straconych goli i konsekwencji zaledwie trzy porażki! To pokazuje, że aby liczyć na wygraną z Lechem, trzeba pokazać coś naprawdę niezwykłego. Dodatkowo Lech posiada dobrze wyważoną ofensywę, zdolną strzelić przeciwnikom sporo goli i to na bardzo różne sposoby. Akcje kombinacyjne, atak pozycyjny, strzały z dystansów czy stałe fragmenty gry. Pod tym względem Kolejorz jest naprawdę wszechstronną drużyną i daje mu to z miejsca przewagę psychologiczną nad wieloma rywalami jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wszystko wskazuje na to, że tak samo będzie w niedzielnym pojedynku.

A jednak atuty gości wcale nie przekreślają szans na czwarte w historii zwycięstwo Korony Kielce. Żółto-Czerwoni to drużyna prezentująca bardzo dojrzały futbol i zarazem zespół, który na przestrzeni ostatnich sezonów poczynił największe postępy ze wszystkich w lidze. Nie straszny jej żaden przeciwnik, zwłaszcza na Arenie Kielc. Koroniarze mają swoje asy. Poza grą przed własną publicznością jest to waleczność, zgranie zespołu i gra z olbrzymim poświęceniem. Szybka, nakierowana na ofensywę gra skrzydłami, groźne kontry przynoszące niemal najwięcej strzelonych goli w Ekstraklasie, nieprzewidywalne stałe fragmenty gry, solidna defensywa i rozsądna taktyka, zwykle dobrze dopasowana pod konkretnego przeciwnika dają gospodarzom w sumie naprawdę spore szanse na sprawienie sensacji w niedzielnym pojedynku. Dlatego nasz typ na ten mecz to podział punktów i ostateczny wynik jeden do jednego.

Wśród najlepszych piłkarzy zespołu ze Ściegiennego wielu z nich to pomocnicy. I bardzo dobrze, bo mecze wygrywa się właśnie w środku pola. Dlatego w niedzielę kluczową postacią dla losów pojedynku będzie właśnie jeden z zawodników centralnej części boiska, mianowicie Goran Cvijanović. Doświadczony pomocnik błysnął w meczu przyjaźni, strzelając gola i zaliczając asystę, ale gra dobrze już od dawna i kibice w Kielcach szybko pokochali nieszablonowego pomocnika. Dobry technicznie, potrafiący strzelać obiema nogami, a także głową, dysponujący doskonałą techniką użytkową, niezły pod względem fizycznym, kreatywny i groźny zawsze, gdy zbliży się do pola karnego rywali. Jest jednym z tych piłkarzy, którzy sami potrafią wygrywać mecze. Poza tym dobrze rozdziela piłki i wykonuje rzuty rożne i wolne. To może okazać się bezcenne w meczu przeciwko Lechowi Poznań.

Kolejorz posiada w swoim składzie wielu świetnych piłkarzy, ale na ich tle wyróżnia się przede wszystkim Darko Jevtić. Ofensywny pomocnik rodem ze Szwajcarii jest w obecnych rozgrywkach prawdziwym objawieniem. Genialny technicznie, a przy tym silny i szybki, stanowi problem dla każdej defensywy. Kreatywny, nieprzewidywalny, obdarzony celnym uderzeniem i dokładnym podaniem, potrafi w pojedynkę rozmontować defensywę rywala. Nie brakuje mu pomysłów, doskonale motywuje się przed każdym meczem i chce błyszczeć w każdych zawodach. Od jego dyspozycji w ogromnym stopniu zależy siła ognia Lecha. Zapewne w Ekstraklasie długo nie zabawi, bo już ostrzą na niego zęby mocniejsze zespoły, ale jeszcze przeciwko Koronie będzie stanowił największe zagrożenie w ekipie gości i będzie wymagał szczególnej opieki przez całe dziewięćdziesiąt minut.

Przed nami wspaniały mecz. Dla prawdziwych kibiców nie ma nic lepszego niż starcie z silnym, grającym futbol na europejskim już niemal poziomie przeciwnikiem. Mimo zimowej aury fani Korony zapewne tłumnie wyruszą w niedzielne popołudnie na stadion, by dopingować Dumę Kielc. Zapowiada się emocjonujące widowisko, któremu przeszkodzić mogą jedynie warunki atmosferyczne, bo za oknem mimo rundy wiosennej ponownie zawitała zima… Zima, która nie zdoła jednak ochłodzić zapału piłkarzy obu zespołów.

Ocena kibica: Korona Kielce - Lech Poznań

Oceny po meczu Korona Kielce – Lech Poznań (06.08.2016) 4:1 w skali 1-10:

W sobotni wieczór na Kolporter Arenę zawitał poznański Lech. Po porażkach z Jagiellonią i Zagłębiem Lubin oraz remisie,w pierwszej kolejce ze Śląskiem Wrocław, Kolejorz zamykał ligową tabelę, a liczba zdobytych przez drużynę goli wynosiła 0. Trener Jan Urban nie ukrywał, że do Kielc przyjechał po 3 punkty i pierwsze zwycięstwo w sezonie. W obozie gospodarzy plan był podobny. Feralny występ w Lubinie nie załamał Koroniarzy, którzy z niezłej strony pokazali się w dwóch kolejnych meczach, jednak brakowało postawienia przysłowiowej kropki nad „i” w postaci zwycięstwa. Miał w tym pomóc Jacek Kiełb, który po ponad rocznej przerwie powrócił do Kielc oraz Miguel Palanca, powoli dochodzący do optymalnej formy fizycznej.

Mecz ułożył się dla naszej drużyny bardzo dobrze, ponieważ już w 6 minucie czerwoną kartką został ukarany pomocnik gości - Tetteh i choć poznaniacy po golu eks-koroniarza Marcina Robaka wyszli na prowadzenie, to dobrze dysponowana tego dnia Korona na więcej nie pozwoliła. Jeszcze przed przerwą z zrzutu karnego wyrównał Łukasz Sekulski, a w drugiej połowie oglądaliśmy całkowitą dominację zespołu z Kielc. Końcowy rezultat 4:1 mówi sam za siebie. Kto wybrał się w sobotę na stadion, na pewno nie żałuje. Szkoda tylko konfliktu na linii kibice – zarząd, przy wypełnionym „Młynie” zwycięstwo cieszyłoby dwa razy bardziej.

Michal Pesković 5 – nie miał wielu okazji, aby się wykazać. Problemy z komunikacją i brak zgrania z defensorami sprawiły, że popełnił kilka błędów.

Bartosz Rymaniak 6 – poprawny w defensywie, mniej aktywny z przodu, ale mając na swojej stronie dobrze dysponowanego Kiełba, mógł skupić się na obronie.

Radek Dejmek 6 – najpewniejszy z całej linii defensywnej. Imponował spokojem i opanowaniem, a w kilku akcjach zaprocentowało jego doświadczenie.

Dmitrij Wierchowcow 5 – dużo lepszy występ niż w pierwszej kolejce, choć w jednej sytuacji dał się łatwo ograć Robakowi, co mogło skutkować utratą gola.

Ken Kallaste 6 – pogubił się przy akcji bramkowej Lecha, ale odkupił swoje winy poprzez wywalczenie rzutu karnego. Wygrywał pojedynki jeden na jeden i świetnie dośrodkowywał.

Rafał Grzelak 7 – kapitalny w destrukcji, przejął 21 podań i przerywał akcje w zalążku. W 79 minucie ośmieszył obrońców Lecha i zdobył pierwszą bramkę w Ekstraklasie i w barwach Korony.

Mateusz Możdżeń 7 – z każdym meczem idzie mu coraz lepiej. Jak na defensywnego pomocnika często ciągnie go do przodu, ale to świadczy o jego uniwersalności. Dysponuje świetnym, soczystym uderzeniem z dystansu i właśnie po takim uderzeniu w 58 minucie meczu był bliski pokonania Burića. Jeśli będzie grał tak dalej, a jego forma jeszcze pójdzie w górę, kibice nie będą już tęsknić za Jovanovicem.

Jacek Kiełb 7 – jak mówi przysłowie „ryba najlepiej czuje się w wodzie”. Dla piłkarza urodzonego w Siedlcach tą wodą są Kielce. To już trzeci powrót Jacka do Korony, a sam zawodnik podkreśla, że prawdopodobnie zostanie tutaj do końca kariery. Wcześniej próbował sił w Lechu Poznań, Polonii Warszawa i Śląsku Wrocław, ale nigdzie nie mógł pokazać pełni swoich możliwości. Możemy się tylko cieszyć, że pomocnik ponownie reprezentuje złocisto – krwiste barwy. W sobotnim meczu zaliczył fenomenalną asystę, a po jego rajdzie defensor Lecha obejrzał czerwoną kartkę.

Nabil Aankour 7 – po występach w poprzednich sezonach chyba tylko optymiści wierzyli, że z Marokańczyka z francuskim paszportem będziemy mieć w Kielcach pożytek. Jednak Nabil pokazuje, że ma papiery na granie. Główny reżyser gry, świetnie rozprowadzał akcje i dołożył kolejną asystę.

Siergiej Pyłypczuk 7 – najbardziej zapracowany i aktywny na boisku. Walczył za dwóch, nie odstawiał nogi. Kibice łapali się za głowy, kiedy po jego strzale golkiper Lecha sparował piłkę na rzut rożny. Klasowy występ, tak powinien grać pomocnik kompletny.

Łukasz Sekulski 7 – pewnie wykorzystany rzut karny i kapitalny gol w drugiej połowie. Techniką nie grzeszy i po niektórych podaniach piłka odbija mu się od nogi, ale jeśli będzie skuteczny, nikt nie zwróci na to większej uwagi.

Miguel Palanca 7 – luzu i swobody może pozazdrościć mu niejeden piłkarz Ekstraklasy, a bramka stadiony świata.

Vladislavs Gabovs – za krótki występ, żeby wystawić ocenę.

Marcin Cebula – za krótki występ, żeby wystawić ocenę.

Przedmeczowo: Korona Kielce – Lech Poznań

Z Piastem na remis. Cały mecz poprzedniej kolejki Lotto Ekstraklasy rozstrzygnął się tak naprawdę w ciągu dwóch akcji. Najpierw bramkę strzeliła drużyna gości, a chwilę później odpowiedział Sekulski i stan 1 do 1 utrzymał się już do końca spotkania. Niestety, w tym przypadku dla Korony wynik okazał się lepszy niż gra, bo z przebiegu całego starcia gospodarze nie zasługiwali nawet na punkt. Ale w tym wszystkim pojawiło się wreszcie światełko w tunelu: drużyna zaczęła kompletować punkty. To na początek wystarczy. Teraz z meczu na mecz powinno być lepiej. Szansa na kolejną zdobycz nadarzy się już w sobotę o 20:30 na Kolporter Arenie, gdzie na oczach kieleckiej publiczności zmierzą się Korona Kielce i Lech Poznań.

Lech Poznań znowu rozpoczął sezon bez błysku, w trzech pierwszych kolejkach zgromadził zaledwie jeden punkt, remisując u siebie w pierwszym meczu rozgrywek, w dwóch następnych ponosząc porażki. Podopieczni Jana Urbana w niczym nie przypominają drużyny z drugiej części poprzedniego sezonu. Słabi w ataku, niekonsekwentni w obronie. Tak słabego Lecha Poznań nie było od dawna. Trzeba to wykorzystać. Ekipa z Poznania okupuje obecnie ostatnią pozycję w tabeli, z jednym punktem na koncie, bez strzelonej bramki, z czterema straconymi. W Poznaniu wierzą, że z Koroną nastąpi wreszcie przełamanie i zdobędą trzy punkty. dlatego należy się spodziewać, że goście postawią wszystko na jedną kartę i rzucą się do ataku, chcąc szybko zdobyć bramkę, a później kontrolować przebieg spotkania.

Sytuacja Korony Kielce nie przedstawia się znacznie lepiej, ale na koncie ma zdobyte dwa oczka, remisując w ostatnich dwóch meczach. Gra drużyny gospodarzy również nie zachwyca, ale przynajmniej punktuje. Zajmuje obecnie trzynastą lokatę, z dwiema bramkami strzelonymi i sześcioma straconymi. Podopieczni trenera Wilmana mają swoje kłopoty i nie potrafią ustabilizować swojej gry, ale mają za sobą atut własnego boiska i stopniowo pną się w górę tabeli, dzięki czemu zyskali pewność siebie, której brakuje Lechowi.

Mecz nie ma wyraźnego faworyta. Obie drużyny szukają dopiero formy i rytmu, który pozwoli im walczyć w rozgrywkach o coś więcej niż utrzymanie. Spotkanie rozstrzygną zatem indywidualne błędy i być może trochę szczęścia. Każda szansa bramkowa będzie na wagę złota. O zwycięstwie powinny zadecydować szybkie kontry, które na pewno będą się starać wykorzystać obie ekipy. Jednak nade wszystko będzie to mecz walki, przede wszystkim w środku pola. Ta drużyna, która tę walkę wygra, będzie mogła panować nad meczem i narzucić swój styl gry przeciwnikowi.

Wszyscy liczymy na to, że Korona zagra w sobotę ofensywny futbol. Dlatego jeśli tak się stanie, kluczowym zawodnikiem dla gospodarzy powinien być ofensywny gracz. Łukasz Sekulski w ostatnim spotkaniu strzelił gola i nabrał wiatru w żagle. Dzięki temu na pewno uwierzył we własne możliwości i w starciu z Lechem będzie chciał udowodnić, że to nie był tylko wypadek przy pracy. Łukasz jest szybkim, ruchliwym zawodnikiem, pełnym pozytywnej energii. Jeśli dostanie swoją szansę, a partnerzy stworzą mu dogodną sytuację być może znowu uraduje kibiców na stadionie w Kielcach.

Radosław Majewski wzmocnił drużynę Lecha Poznań na początku obecnego sezonu. Ofensywny środkowy pomocnik ma za sobą sporo spotkań rozegranych na zapleczu angielskiej Ekstraklasy, jest zawodnikiem doświadczonym, obdarzonym dobrym uderzeniem i podaniem. Potrafi rozmontować każdą defensywę i na pewno spróbuje swoich sztuczek podczas sobotniego spotkania. To on ma być motorem napędowym Lecha i ma zdominować środek pomocy. Jeśli zdoła to zrobić, Korona będzie miała ogromne kłopoty.

Przed nami fascynujący mecz. Dwie drużyny, które nie mają nic do stracenia, a wiele do zyskania. Dlatego w sobotę nie będzie zbędnych kalkulacji, a tylko walka, strzały, pot, krew, walka i łzy przegranych. Dlatego warto w sobotni wieczór przybyć na Kolporter Arenę. Na pewno nikt nie będzie zawiedziony. 

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account