log in

Wpisy

Przedmeczowo: Cracovia –Korona Kielce

 

Starcie nazywane przez wielu spotkaniem siedemnastej kolejki Lotto Ekstraklasy nie zawiodło oczekiwań ekspertów i kibiców. Podejmująca na Kolporter Arenie Legię Warszawa Korona Kielce zadziwiła wszystkich po raz kolejny w tym sezonie i po emocjonującym meczu wygrała z odwiecznym rywalem trzy do dwóch. Ten wynik cieszy jednak nie tylko ze względu na kolejne, bezcenne trzy punkty. Cóż to był za bój… Zaczęło się od szybkiego prowadzenia Legii, ale jeszcze przed przerwą było dwa do jednego dla gospodarzy! Druga połowa wcale nie okazała się gorsza od pierwszej. Najpierw Legia doprowadziła do remisu, później była o włos od ponownego prowadzenia, ale Kucharczyk trafił w słupek, a w końcu Jacek Kiełb zapewnił Koronie komplet punktów i stadion w Kielcach oszalał z radości! Piękne chwile, z których należy się cieszyć. Cieszy wygrana nad znienawidzonym rywalem, z którym gra nam się najgorzej w całej lidze, cieszy trwająca w najlepsze seria meczów bez porażki, cieszy styl gry i utrzymywanie się na topie. Fantastyczna seria Koroniarzy trwa już od dziesięciu spotkań w lidze, a od trzynastu, jeśli dodamy wygrane dwa do zera ostatnie spotkanie z Zagłębiem i awans do półfinału Pucharu Polski (trzecie z kolei w Pucharze Polski). Jeszcze nigdy nie szło nam tak dobrze, jak pod wodzą włoskiego szkoleniowca, którego wielu skreślało już na początku rozgrywek. Na szczęście władze klubu okazały się bardziej cierpliwe niż kibice i dzięki temu dziś możemy cieszyć się z najlepszych wyników ligowych w całej historii klubu. Żółto-Czerwoni uczynili twierdzę z Kolporter Areny, a na wyjazdach są niemal równie groźni. Niewiele drużyn jest w stanie rywalizować z Koroną jak równy z równym i to tylko na własnych boiskach. Jedną z ekip, które liczą na okiełznanie zespołu z Kielc jest nas najbliższy rywal - Cracovia. Pasy może i nie osiągają w tej kampanii rewelacyjnych wyników, ale na własnym stadionie potrafią uprzykrzyć życie nawet potentatom. Goście nie mają jednak zamiaru przerywać wyśmienitej serii. Do Krakowa jadą po trzy punkty i nikt tego nie ukrywa. Dlatego, biorąc pod uwagę to, że oba zespoły potrzebują punktów, mecz na terenie Cracovii zapowiada się bardzo interesująco i warto na pewno śledzić jego przebieg w poniedziałkowy wieczór, bo właśnie wtedy, dokładnie o 18:00, wraz pierwszym gwizdkiem pana Pawła Raczkowskiego, rozpocznie się kolejne spotkanie o mistrzostwo Polski z udziałem Korony Kielce.

Po meczu z Legią czeka nas delikatna odmiana, ponieważ Korona znacznie lepiej radzi sobie z Pasami niż ze stołeczną ekipą. Na rozegrane do tej pory dwadzieścia dziewięć pojedynków przypada dziesięć zwycięstw Korony, osiem razy oglądaliśmy tryumfującą Cracovię, jedenaście razy padał remis. Paradoksalnie to Pasy mają przewagę, jeśli chodzi o bramki. Trzydzieści trzy do trzydziestu ośmiu na korzyść poniedziałkowych gospodarzy. To wszystko wskazuje nam wyraźnie, że czeka nas niezwykle wyrównany pojedynek.

Przed rozpoczęciem osiemnastej kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovia zajmuje dwunaste miejsce, mając na koncie osiemnaście punktów. Cracovii zdecydowanie bliżej do strefy spadkowej niż do awansu na wyższe miejsce. Wiąże się to z bardzo nierówną grą piłkarzy Michała Probierza, który w poprzednich rozgrywkach tak dobrze radził sobie z Jagiellonią Białystok, a w tym nie może zmotywować swojej drużyny do podobnej gry. Cztery wygrane, sześć remisów i siedem porażek to bilans, który pozwala zaledwie bronić się przed spadkiem. Ujemny bilans bramkowy dwadzieścia jeden do dwudziestu pięciu też raczej nie napawa optymizmem. Jedyna nadzieja w tym, że dzięki wygranej w ostatnim meczu u siebie nad Lechią Pasy złapią rytm i zaczną szybki marsz w górę tabeli. Wszyscy kibice Cracovii liczą na kolejne punkty w poniedziałkowym pojedynku i ucieczkę od strefy spadkowej.

Zachwytom nad grą Korony w ostatnim czasie nie ma końca. Żółto-Czerwoni prą do przodu, pokonując kolejnych rywali. Podopieczni Gino Lettieriego kontynuują serię spotkań bez porażki i wcale nie zamierzają jej przerywać. Trzecie miejsce w lidze, dwadzieścia dziewięć punktów na koncie, bilans bramkowy jeden z lepszych w całej lidze, wynoszący dwadzieścia osiem do siedemnastu na plus, a przede wszystkim ofensywny, skuteczny styl gry to atuty, którymi dysponuje Korona. Na ten moment Koroniarzom mogą zagrozić jedynie Jagiellonia, Lech i Wisła Kraków, mające punkt mniej od Kielczan, z kolei Korona może ciągle być groźna dla najlepszych drużyn w Ekstraklasie. Do drugiej Legii traci dwa oczka, do lidera z Zabrza trzy. Czyżby niedługo miała zasiąść na pierwszym miejscu?

Pomimo gry na własnym boisku, Cracovia wcale nie jest faworytem pojedynku z Koroną. Mecz zapowiada się na zacięty i wyrównany, ale to właśnie goście z Kielc jadą do Krakowa typowani jako zwycięzcy. Cracovia traci dużo goli, a strzela mniej, nie dysponuje ani solidną defensywą, ani zabójczą ofensywą. Drużyna nie potrafi stworzyć kolektywu, o który stara się trener Probierz. Pasy strzelają gole najczęściej po stałych fragmentach gry, błędach wywali lub zwyczajnie przypadkowo. Co innego Korona. Kielczanie dobrze bronią dostępu do własnej bramki, potrafią być zabójczy w kontrataku i nieprzewidywalni w ataku pozycyjnym. Silną stroną gości są również stałe fragmenty gry. Krótko mówiąc Żółto-Czerwoni wyglądają lepiej od gospodarzy na każdym polu. Jeśli zagrają na swoim normalnym poziomie, z pewnością przywiozą ze sobą komplet punktów do Kielc.

Mało kto w zespole Cracovii może naprawdę zagrozić Koronie. Ale jest ktoś, kto może pokrzyżować szyki zespołu Gino Lettieriego: to Piotr Malarczyk. Mało kto zna Koronę tak dobrze jak jej wychowanek, który przez lata bronił jej barw. Ponadto Malarczyk jest jednym z filarów defensywy Pasów. Ma wszystkie cechy niezbędne do bycia jednym z najlepszych obrońców Ekstraklasy: dobrze gra głową, czysto odbiera piłkę, mądrze się ustawia. Do tego jest silny i dość szybki, by nie dać się minąć rywalom. Piotrek świetnie komponuje się z każdym blokiem defensywnym. Aby go ominąć, trzeba dokonać czegoś szczególnego.

O dziwo receptą Korony na problemy ze zdobywaniem goli zażegnał rezerwowy, Maciej Górski. Były piłkarz Jagielloni strzela w tym sezonie ważne bramki i potrafi zagrozić każdemu bramkarzowi. Górski to prawdziwy lis pola karnego, gotowy we właściwym momencie dostawić nogę lub głowę. Ma nosa do dobrego ustawienia i świetnie czuje moment wykończenia akcji. Chociaż raczej nie zacznie spotkania w podstawowym składzie, może być jednym z czynników, które zapewnią Koronie trzy oczka na wyjeździe.

Wielka szkoda, że poniedziałkowy pojedynek nie będzie rozgrywany na Kolporter Arenie… Szkoda dlatego, że po wspaniałej wygranej nad Legią pewnie znowu mnóstwo ludzi zdecydowałoby się wybrać na Ściegiennego, by z trybun dopingować naszych ulubieńców. Ale na terminarz nie ma mocnych. Mimo to wszyscy wierzymy w wygraną Korony i z pewnością zasiądziemy przed telewizorami lub słuchając Radia Kielce, by dopingować nasz zespół.

 

Przedmeczowo Korona Kielce – Cracovia Kraków

Niestety, druga porażka z rzędu stała się faktem. Seria trzech kolejnych wygranych wydaje się teraz bardzo odległa. I chociaż minimalna przegrana ze świetnie dysponowaną Jagiellonią Białystok, notabene liderem Lotto Ekstraklasy, wstydu nie przynosi, to jednak drugi mecz bez punktów sprawił, że budzą się dawne demony. Teraz wszystkich kibiców Korony Kielce dręczy jedno pytanie: jak długo jeszcze potrwa niemoc Żółto-Czerwonych?

Trener Wilman ma zapewne potężny ból głowy przed najbliższym meczem. Co zrobić, by przywrócić swoim podopiecznym utracony blask? A w najbliższym spotkaniu o punkty będzie znowu bardzo ciężko, ponieważ Koronę czeka wyjazd do Krakowa na mecz z jedenastą w tabeli Cracovią. To spotkanie rozpocznie się już w najbliższą niedzielę o godzinie 1530, a jego rozjemcą będzie pan Bartosz Frankowski.

W niedzielę zmierzą się dwie drużyny, które dzieli od siebie różnica czterech punktów i czterech miejsc w tabeli. Korona Kielce po ostatniej porażce zajmuje obecnie siódmą lokatę, z dorobkiem czternastu oczek, mając na koncie cztery wygrane, dwa remisy oraz cztery porażki i niestety ujemny bilans bramkowy, wynoszący trzynaście do siedemnastu. Do czwartego miejsca w tabeli drużyna ze stolicy świętokrzyskiego traci zaledwie trzy punkty, dlatego w razie wygranej w niedzielę ponownie włączy się do walki o podium, remis może dać jej awans o jedną lokatę, porażka bardzo skomplikuje sytuację kielczan, ponieważ mogą spaść nawet na dziesiątą pozycję. Cracovia pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego nie zachwyca, ale też nie gra tragicznie. Stała się typowym średniakiem, zajmując po remisie w ostatniej kolejce na trudnym terenie w Lubinie jedenastą pozycję. Ekipa z Krakowa zgromadziła w tych rozgrywkach dziesięć punktów zebranym dzięki dwóm wygranym, czterem remisom i czterem porażkom. O dziwo bilans bramkowy Pasów jest dodatni i wynosi trzynaście do dwunastu. W razie wygranej gracze z Krakowa mogą awansować na ósme miejsce - za plecy Korony, porażka może sprawić, że spadną nawet na przedostatnie miejsce w tabeli natomiast remis może przynieść zarówno awans jak i spadek, w zależności od wyników innych drużyn bezpośrednio sąsiadujących z Cracovią w tabeli.

Bardzo ciężko jest wskazać faworyta niedzielnego starcia. Ani jedna, ani druga ekipa nie prezentuje ostatnio równej formy. Za gospodarzami, co oczywiste, przemawia atut gry na własnym stadionie i doping wiernych kibiców, za ekipą gości przemawiają dotychczasowe statystyki z poprzednich spotkań. W czekającej nas rywalizacji nie należy się spodziewać pięknego, technicznego futbolu, pełnego tricków, dryblingów i składnych akcji. To będzie mecz walki, pełen przepychanek i chaosu. Żadna z ekip nie preferuje stylu gry polegającego na szybkiej wymianie podań. Ani gospodarze, ani przyjezdni nie są ekipami lubiącymi atak pozycyjny i prowadzenie gry. Zdecydowanie bardziej będą zatem polegać na długich piłkach i centrach w pole karne, a także na kontrach, licząc na błąd rywala i tocząc zaciekły bój o środek pola. I jedni, i drudzy będą starali się wykorzystać nieliczne sytuacje podbramkowe, które nie będą raczej wynikały ze składnej akcji, ale z indywidualnych błędów, zwłaszcza w zamieszaniu przy wolnych i rożnych. Niezwykle istotne będzie też zachowanie zimnej krwi przez zawodników obu ekip, ponieważ zbytnia agresywność może doprowadzić do osłabienia zespołu.

Najsłabszą formacją Cracovi wydaje się być linia pomocy. Pasy nie mają w swoich szeregach graczy, którzy potrafią pociągnąć resztę drużyny. braki w kreatywności pomocników gospodarzy są aż nadto widoczne w obecnych rozgrywkach, dlatego to właśnie tu leży przewaga Korony, którą należy wykorzystać. Kielczanie mając do dyspozycji graczy takich jak Palanca, Aankour czy Możdzeń naprawdę mogą zdobyć przewagę w centrum boiska i wykorzystać braki rywala. Jeśli zdominujemy środek pola szanse na wygraną w Krakowie znacznie wzrosną.

Cracovia ma bardzo solidną linię defensywy, złożoną z ogranych w Ekstraklasie piłkarzy o niebanalnych umiejętnościach. Na bokach Deleu i Tomek Brzyski, w środku Piotr Polczak i Piotrek Malarczyk. W tym elemencie gospodarze mają przewagę nad Koroną. Kluczowym graczem dla losów niedzielnego meczu będzie zatem bez wątpienia któryś z obrońców, a ja stawiam oczywiście na byłego piłkarza Korony i jej wychowanka – Piotrka Malarczyka. Nie jestem chyba jedyną osobą, która tęskni za Piotrkiem. Solidny, wciąż młody stoper, silny, dobrze grający głową, rozsądny, o stabilnej formie, potrafiący strzelać gole i grać również na bokach defensywy. Nie bez powodu zainteresowały się nim kluby z Anglii. I choć jego przygoda z Ipswich nie udała się, to jednak na warunki Ekstraklasy Malar to świetny zawodnik, którego atutem w najbliższym meczu będzie to, że zna Koronę od podszewki. Będzie bardzo ciężko ograć go w pojedynkach jeden na jeden jak również upilnować go przy stałych fragmentach gry. Miejmy nadzieję, że mimo kiepskiej atmosfery, którą klub pożegnał swojego wychowanka w niedzielę Piotrek nie będzie chciał wyrządzić krzywdy swojej byłej drużynie. Niestety jednak, znając jego profesjonalizm, ta nadzieja zawiedzie.

phylupss

Skoro przed nami mecz walki, to dla Korony Kielce kluczowym graczem będzie ktoś, kto jest do tej walki stworzony. Serhij Pylypczuk jest właśnie takim zawodnikiem. Tam gdzie on wstawia głowę, inny zawahałby się wstawić nogę. Pomocnik Żółto-Czerwonych za swoją drużynę jest gotów wylewać krew, pot i łzy. Gdy ma swój dzień potrafi powstrzymywać ataki rywali bez niepotrzebnych fauli, rozpoczynać groźne akcje swoich partnerów a także zaskoczyć groźnym strzałem z dużych odległości. Potrafi też odnaleźć się w polu karnym przy stałym fragmencie gry i to zarówno w ataku, jak i broniąc dostępu do własnej bramki. W takim meczu jak ten niedzielny Koronie bez wątpienia potrzebny jest Pylypczuk w jego najlepszym wydaniu.

A zatem czekamy. Czekamy na ten mecz z wielkimi nadziejami, że uda się przerwać złą passę. Te nadzieje są jak najbardziej uzasadnione. Jeżeli tylko Korona Kielce wróci do dyspozycji sprzed dwóch kolejek, szanse na wygraną będą ogromne. Głowa trenera Wilmana w tym, żeby zespół przypomniał sobie jak zwyciężać i wrócił na zwycięską ścieżkę już w Krakowie.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account