Przeprowadzka Kwietnia do Jagiellonii – czy będzie miał czego żałować?
Wbrew pozorom decyzja podjęta przez zawodnika niekoniecznie musi być właściwa dla jego kariery. Dlaczego tak może być, przeczytacie w poniższym artykule.
Wicemistrz szansą, ale i zagrożeniem
Przeprowadzka do zespołu wicemistrza Polski to dla Kwietnia na pierwszy rzut oka krok naprzód. Finansowo już zyskał na pewno, ale czy sportowo? Jagiellonia to z pewnością czołowa drużyna w naszym kraju, lecz jak pokazuje przykład innych zespołów, które miały zaszczyt reprezentować Polskę w europejskich rozgrywkach (choćby Cracovia czy Zawisza Bydgoszcz), sezon po awansie do europejskich pucharów nie musi być wcale kolorowy. Wystarczy wspomnieć, że wówczas Cracovia do końca walczyła o utrzymanie, a Zawisza Bydgoszcz z hukiem zleciała z ligi. Oczywiście Jagiellonia może być wyjątkiem, jednak - jak widać - ryzyko istnieje i trudno je bagatelizować. Inną sprawą, nad którą trzeba się mocno zastanowić, jest fakt, dlaczego polskie ekipy dopada ta niezwykła wręcz w skali światowej „pucharowa choroba”.
Większa konkurencja w Białymstoku
Jest rzeczą oczywistą, iż „Jaga” dysponuje szerszą kadrą niż Korona Kielce. Co za tym idzie, zawodnikowi będzie trudniej o przebicie się do pierwszego składu. Od początku sezonu regularnie linię obrony tworzą Burliga, Runje, Guti i Guilherme. Bartosz Kwiecień musi być zatem przygotowany na ostrą rywalizację o miejsce w składzie, co jest mu bardzo potrzebne chociażby z dwóch powodów. Po pierwsze, zawodnik ma 23 lata i potrzebuje regularnej gry do rozwoju. Po drugie, jest obrońcą, więc z każdym kolejnym meczem przesiedzianym na ławce rezerwowych będzie tracił na pewności w grze, tak kluczowej przecież na jego nominalnej pozycji. Nasuwa się także pytanie, czy trener Ireneusz Mamrot będzie chciał coś zmieniać w formacji defensywnej. Do tej pory bowiem ekipa z Podlasia straciła zaledwie jedną bramkę w trzech spotkaniach, więc trudno mieć większe zastrzeżenia do postawy grających tam defensorów.
Rozpędzająca się Korona
Jak pokazał mecz z Legią Warszawa i najświeższy z Cracovią, nasza ekipa wydaje się rozpędzać coraz mocniej. Korona gra agresywnie i bez kompleksów wobec nikogo. Oczywiście trudno wyrokować na początku sezonu, jak on się zakończy, jednak taka postawa daje nadzieję na powtórzenie świetnego wyniku z poprzedniego sezonu. Być może nawet na osiągnięcie czegoś więcej. Kwiecień, odchodząc z Kielc, pozbawił się zatem tej szansy, aby być częścią wspaniałej historii, która być może właśnie się pisze.
Czas więc pokaże, czy to niespodziewane rozstanie bardziej zaboli Koronę, czy też samego zawodnika.
- Dział: Felietony