log in

Wpisy

Artykuły filtrowane wg daty: sobota, 23 kwiecień 2016 - Koroniarze.pl - Kielecki magazyn sportowy, piłka nożna, wydarzenia świętokrzyskie

Radek Dejmek i Bartłomiej Pawłowski przed meczem z Górnikiem Łęczna (22.04.2016 r.)

W środowym meczu w Niecieczy, Bartłomiej Pawłowski wszedł na boisko jedynie z ławki rezerwowych, ponieważ ostatnio zmagał się z chorobą. Skrzydłowy wraca już jednak do pełnej dyspozycji. - Teraz czuję się dobrze, pokazałem to. Leków nie biorę już przez ponad tydzień - mówi sam zainteresowany. 

Zdjęcia i montaż: Michał Siejak.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Przedmeczowo: Korona Kielce - Górnik Łęczna

Decydująca faza rozgrywek rozkręca się. Dwa z siedmiu dodatkowych spotkań już za nami. Nie brakowało w nich niespodzianek, nie brakowało emocji, choć nie było ich też tak wiele, jak należało oczekiwać. Podział tabeli miał na celu podniesienie poziomu rozgrywek i dostarczenie kibicom więcej boiskowych wrażeń. Niestety, nie od wczoraj wiemy, że ten plan się nie powiódł. Mimo zmian koniec sezonu zapowiada się podobnie jak w latach bez podziału stawki na pół. Drużyny z czołówki nadal grają swoje, ekipy broniące się przed spadkiem nadal z mozołem i bez zbędnego ryzyka gromadzą punkty. Tak więc niestety reforma ligi poza zwiększeniem ilości gier nie wniosła niczego nowego. Ale nie szukajmy dziury w całym, bo przecież dla nas – kibiców liczy się tylko możliwość dopingowania ukochanej drużyny, a dzięki reformie mamy więcej możliwości oglądania starć.

Korona Kielce rozpoczęła drugą rundę jako drużyna z dolnej części tabeli. Po pierwszych dwóch spotkaniach dodała do swojego konta dwa punkty. Teraz pora pomyśleć o zdobyciu trzech oczek. Okazja na komplet punktów już w dziś o 15:30 w meczu z Górnikiem Łęczna na Kolporter Arenie.

Po rozegranych 32 kolejkach dolna część tabeli bardzo się spłaszczyła. Znajdujące się za plecami Wisły Kraków cztery ekipy z miejsc od dziesiątego do trzynastego mają na koncie po 21 punktów. W tym gronie znajduje się także Korona Kielce. Podopieczni trenera Brosza po remisie z Termalicą zajmują dziesiątą lokatę, tracąc do dziewiątej Wisły trzy oczka. Tylko bilans bramkowy sprawia, że ekipa z Kielc wyprzedza Jagiellonię, Śląsk i Termalicę. Nad swoim sobotnim rywalem – Górnikiem z Łęcznej Korona ma pięć punktów przewagi, więc póki co nie zagląda jej w oczy widmo spadku. Niestety, jeden mecz może wszystko zmienić. Wygrana w sobotę może pozwolić gospodarzom odetchnąć, to znaczy dogonić Wisłę, a odskoczyć rywalom za plecami. W razie remisu trzeba będzie oglądać się na wyniki innych spotkań i liczyć na wpadki bezpośrednich sąsiadów w tabeli. Porażka natomiast bardzo skomplikuje sytuację Żółto-Czerwonych i może zepchnąć ich nawet na czternastą lokatę, tuż nad strefę spadkową.

Drużyna Górnika Łęczna jest w znacznie gorszej sytuacji od Korony. Wraz ze swoim imiennikiem z Zabrza zamykają ligową tabelę z dorobkiem 16 punktów. Do czternastego Podbeskidzia tracą trzy punkty, a ich forma nie zachwyca. A jednak wciąż istnieją spore szanse na pozostanie piłkarzy z Łęcznej w Ekstraklasie. Ale aby to osiągnąć w sobotę muszą wygrać. Nie zremisować, wygrać. Desperacja i tak naprawdę nic do stracenia: to w tej chwili najgroźniejsza broń Górników. W Kielcach powinni oni zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, narażając się na skarcenie. Ale na tym etapie rozgrywek jest to ich jedyna szansa. Potem może być już za późno, by dogonić stawkę.

Pomimo iż zagrają przeciwko sobie dwie drużyny z dolnej części tabeli, to jednak sobotnie spotkanie ma swojego wyraźnego faworyta. Jest nim drużyna gospodarzy. Korona Kielce nie przegrała żadnego z ostatnich ośmiu spotkań i choć sześć z tych ośmiu wyników to remisy, to i tak należy pochwalić ekipę trenera Brosza za regularne zdobywanie punktów i utrzymywanie się na powierzchni. Może i styl gry kieleckich piłkarzy nie zachwyca, ale na pewno nie można odmówić im chęci. Zawodnicy wypruwają sobie żyły dla swoich barw i naprawdę widać, że chcą pozostać w Ekstraklasie na kolejny sezon. Aby to osiągnąć, trzeba wykorzystać swoje atuty i pokonać kiepsko dysponowanego przeciwnika. A mają atuty, którym Górnik nie zdoła sprostać. Po pierwsze solidną defensywę, złożoną z doświadczonych, silnych zawodników, po drugie szybkich skrzydłowych potrafiących jedną akcją zaskoczyć rywali, po trzecie dobrze przygotowane stałe fragmenty gry, które zawsze mogą zaważyć na losach meczu i w końcu po czwarte wiernych kibiców, których doping powinien ponieść piłkarzy do zwycięstwa. W sobotę Górnik będzie pozbawiony wszystkich tych atutów. Wszystkie asy pozostają więc w rękach Korony. Oby nie oddała ich zbyt łatwo, ale wykorzystała, by zapewnić sobie wygraną.

Z meczu z Termalicą trener Brosz mógł wyciągnąć następujące wnioski: defensywa gra nadal solidnie, kuleje ofensywa i zdobywanie bramek. Odkąd Airam Lopez Cabrera zatracił, poniekąd nie z własnej winy, swoją skuteczność, Koronie bardzo ciężko zdobywa się gole. Przed takim meczem jak ten najbliższy musi to ulec zmianie. Nie ma w tej chwili lepszego rywala na poprawę dorobku bramkowego, dlatego kluczową postacią dla losów spotkania w Kielcach, w przypadku gospodarzy będą gracze formacji ofensywnej. Nie będzie to uzależniony od podań Cabrera, ale ktoś, kto te podania może mu zapewnić, czyli Nabil Aankour, ofensywny pomocnik słynący z niezłej techniki i błyskotliwych zagrań. W takim właśnie meczu będzie się od niego oczekiwać wielu zaczepnych akcji, ale przede wszystkim asyst. Jego podania muszą rozrywać obronę rywali na strzępy, a strzały dziurawić siatkę w bramce gości. Bo że potrafi on dogrywać piłki i strzelać, to wiemy wszyscy. Pora, by nareszcie wziął na siebie ciężar gry i pokazał, że warto na niego stawiać tak często, jak w tym sezonie robi to trener Brosz.

W drużynie Górnika Łęczna w tych rozgrywkach jest właściwie tylko jeden gracz, który nie zawodzi. Jest to bramkarz – Silvio Rodić. Jak to możliwe, skoro Górnik traci tak dużo bramek? Przecież do tej pory drogę do ich siatki znalazło aż 48 piłek. Ale trzeba przyznać, że niewiele z nich obciąża konto Rodicia, a gdyby nie on mogłoby wpaść o wiele więcej. Silvio nie jest może genialnym bramkarzem, ale nie można odmówić mu solidności i niezłego ustawiania się na linii. Potrafi bronić naprawdę skutecznie, ale też nie jest bezbłędny. Wbrew pozorom niełatwo będzie go pokonać. Na szczęście nawet najlepszy bramkarz nie jest w stanie wygrać meczu zupełnie sam, a koledzy z obrony w tym sezonie nie rozpieszczają Silvio i dają mu aż za wiele szans by się wykazał.

Tak więc w sobotę czekają nas kolejne emocje z udziałem aktorów z Kolporter Areny. Z tą różnicą, że tym razem są oni absolutnym faworytem spotkania. Oby ten status nie sprawił, że gospodarze zlekceważą rywali, ale wręcz przeciwnie, oby zmotywował ich do jak najlepszej gry i do pozostawienia serca na boisku. Najlepszą nagrodą za ten trud będą dla nich bezcenne trzy punkty i szacunek kieleckiej publiczności.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account