log in

Wpisy

Artykuły filtrowane wg daty: sobota, 10 grudzień 2016 - Koroniarze.pl - Kielecki magazyn sportowy, piłka nożna, wydarzenia świętokrzyskie

Przedmeczowo: Lech Poznań - Korona Kielce

Minimalna porażka w Gliwicach. Piast, pokonując na własnym terenie Koronę Kielce, przerwał serię trzech kolejnych wygranych ekipy Żółto-Czerwonych. Szkoda, ale póki co można mieć nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy. Kieleccy ulubieńcy nie zagrali wcale złego spotkania, choć zdecydowanie mniej dobrego zaprezentowali w ofensywie niż w poprzednich, wygranych spotkaniach, zabrakło też odrobiny szczęścia, ponieważ remis był jak najbardziej w zasięgu podopiecznych trenera Bartoszka. Ale to już za nami i rozpamiętywanie porażki na nic się nie zda. Teraz pora skupić się na tym, co szykuje przyszłość, czyli na kolejnym meczu. A przecież czeka na nas rywal dobrze dysponowany, o wyrównanej i szerokiej kadrze, grający ostatnio bardzo solidny futbol, do tego wsparty niewątpliwym atutem własnego boiska. Mówiąc krótko: Korona jedzie do Poznania, by stoczyć kolejny ligowy bój z miejscowym Lechem. Początek meczu już w niedzielę o 15:30, a grę ze środka boiska rozpocznie gwizdek pana Krzysztofa Jakubika, który poprowadzi zawody.
Chyba przeciwko żadnej z ekip Lotto Ekstraklasy Koronie Kielce nie gra się tak ciężko jak przeciw Kolejorzowi. Obie drużyny mierzyły się do tej pory w rozgrywkach ligowych dwadzieścia jeden razy. Wyraźną przewagę w tych spotkaniach uzyskali gospodarze niedzielnego meczu, wygrywając dziesięć spotkań. W tych starciach padło również osiem remisów, a zaledwie trzy razy zwyciężała Korona Kielce. O wyższości Lecha Poznań świadczy również bilans bramkowy trzydzieści jeden do czternastu dla ekipy znad Warty. W obecnym sezonie różnica pomiędzy oboma zespołami też jest niemała: Lech zajmuje na ten moment piąte miejsce w tabeli, z dorobkiem dwudziestu ośmiu oczek, z zaledwie dwoma punktami straty do trzeciej Termaliki, z punktem mniej niż czwarta Legia Warszawa, z przewagą punktu nad Zagłębiem Lubin i trzema oczkami nad siódmą Pogonią Szczecin. Poznaniacy mogą się ponadto pochwalić dobrym bilansem bramkowym wynoszącym dwadzieścia siedem do osiemnastu na plus. Lech wygrywał w tym sezonie osiem spotkań, cztery razy remisował, sześć razy przegrywał. W Poznaniu nie ukrywają, że w niedzielnym spotkaniu z Koroną interesuje ich tylko i wyłącznie zwycięstwo. Będą chcieli w ten sposób nie tylko awansować w górę tabeli, ale zarazem powetować sobie i swoim kibicom porażkę sprzed tygodnia, kiedy to ulegli na wyjeździe w Białymstoku tamtejszej Jagielloni 2:1.
Korona przystąpi do niedzielnej konfrontacji w podobnych nastrojach do Lecha, czując niedosyt po poprzednim pojedynku. Minimalna porażka w Gliwicach spowodowała, że piłkarze z Kielc spadli z ósmego na dziesiątą lokatę. Mając w dorobku dwadzieścia trzy punkty Duma Kielc traci dwa oczka do siódmej Pogoni Szczecin i punkt do ósmej Wisły Kraków, ma tyle samo punktów co dziewiąty Śląsk Wrocław, nad drużynami z miejsc jedenaście i dwanaście ma oczko przewagi. Kulą u nogi Żółto-Czerwonych jest ich katastrofalny bilans bramkowy: dwadzieścia pięć do trzydziestu siedmiu na minus. To właśnie przez tak kiepską różnicę bramek Korona przegrywa o pozycję ze Śląskiem i pod względem straconych goli plasuje się na ostatniej pozycji w lidze. W tych rozgrywkach Korona gra w kratkę, przeplatając dobre mecze słabymi, dzięki czemu ma w dorobku siedem wygranych, dwa remisy i dziewięć porażek. Zarówno piłkarze, jak i sam trener Maciej Bartoszek zapowiadają, że w Poznaniu Korona Kielce zagra odważną piłkę, szukając szansy nie tylko na urwanie rywalowi punktu, ale na zagarnięcie pełnej puli, dzięki której zanotują awans i nie pozwolą się wplątać ponownie w niebezpieczną walkę o utrzymanie w lidze.
Faworytem niedzielnego spotkania bez cienia wątpliwości jest Lech Poznań. Kolejorz ma przewagę nie tylko dzięki własnemu boisku, nie tylko dzięki niezłej formie, którą prezentuje od pewnego czasu, ale przede wszystkim dzięki szerokiej, wyrównanej kadrze. Taka kadra jak ta Lechitów pozwala na mądrą i skuteczną rotację składu, dzięki czemu kluczowi gracze mogą odpoczywać na tyle często, by utrzymać się w odpowiedniej dyspozycji na kolejne spotkanie, a ponadto stwarza trenerowi znacznie większe możliwości przy doborze taktyki na każde spotkanie. W niedzielę to właśnie gospodarze będą przeważać, będą grali piłką, forsując kielecką obronę długim okresem wymiany piłek w ataku pozycyjnym i szukając szybkiego gola, który ustawi mecz pod ich dyktando. Groźne w wykonaniu graczy Lecha są zarówno rzuty rożne, jak i wolne, nie można im też pozwalać na strzały z dystansu, bo kilku zawodników Lecha potrafi uderzać naprawdę kąśliwie. Korona Kielce swojej szansy musi upatrywać przede wszystkim w żelaznej, twardo grającej defensywie i szybkich kontrach skrzydłami, jak również stałych fragmentach, bo środka pola raczej nie opanuje…
W takim meczu jak ten z Lechem kluczowym graczem dla Korony Kielce może okazać się Rafał Grzelak. Nie chodzi tu tylko o to, że Rafał po meczu w Gliwicach znalazł się w jedenastce kolejki. Grzelak w tym sezonie spisuje się po prostu dobrze. Doświadczony lewy obrońca zastępuje od jakiegoś czasu Kena Kallaste i robi to naprawdę dobrze. Solidny w obronie, dobrze skoncentrowany, nieźle ustawiony, unikający brutalnych zagrań i potrafiący włączyć się do ataku. W starciu z Lechem na jego barkach spocznie ogromna odpowiedzialność stopowania ofensywnych zapędów Kolejorza na prawej flance. Będzie miał przeciwko sobie graczy dobrych technicznie, często zmieniających pozycje i szukających zaczepnych akcji. Grzelak musi sprawić, że w tym właśnie meczu prawa strona Lecha nie zdoła poważnie zaistnieć.

Koronie Kielce najbardziej zagraża ten, którego obawiają się wszystkie ekipy Lotto Ekstraklasy, czyli superrezerwowy, bramkostrzelny snajper i były gracz Żółto-Czerwonych – Marcin Robak. Doświadczony napastnik strzelił już w tych rozgrywkach dziesięć goli, w tym większość wchodząc z ławki na kilka lub kilkanaście minut, kiedy rywale już osłabną. Ten człowiek potrafi strzelać jak nikt w naszej lidze i robi to na niesamowitym luzie. Nie musi być niesamowicie szybki, nie musi mijać rywali niczym tyczek slalomowych. Wystarczy, że potrafi strzelać. Piłka szuka go w polu karnym, jakby miał magnes w korkach. Od jego upilnowania zależy, czy Korona wywiezie z Poznania choćby punkt.
Tak naprawdę przed niedzielnym meczem tylko jedno jest pewne: Korona Kielce i Lech Poznań stoczą ciężki, bezpardonowy pojedynek o punkty, których potrzebuje tak jeden, jak i drugi zespół. I choć faworytem jest drużyna gospodarzy, to jednak wszystkie przedmeczowe przewidywania mogą zawieść, a prawdę ukarze nam dopiero dziewięćdziesiąt minut walki w Poznaniu. Bo w tym starciu Korona wcale nie jest bez szans.

Subskrybuj to źródło RSS

Zawodnicy

Log in or create an account