log in

Wpisy

Puchar Polski nie dla Korony

Maciej Gostomski w meczu Korony Kielce z Puszczą Niepołomice (1/16 PP) obronił dwa rzuty karne Maciej Gostomski w meczu Korony Kielce z Puszczą Niepołomice (1/16 PP) obronił dwa rzuty karne
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Jeśli do Niepołomic pojechaliśmy po wygraną jak po swoje, to spotkał nas zimny prysznic. Tak jak kibiców liczących na to, że we wtorkowe popołudnie zobaczą „stadiony świata”.

W regulaminowym czasie gry działo się niewiele, nie dziwi więc bezbramkowy remis. Pod koniec Korona bardzo chciała zakończyć spotkanie bez dogrywki, ale zaowocowało to jedynie trzema żółtymi kartonikami dla żółto-czerwonych na przestrzeni sześciu minut.

Jak można było zakładać, Korona przed piątkowym meczem z Lechią wyszła na murawę w składzie mocno rezerwowym, a opaskę kapitana założył Rafał Grzelak. Patrząc na postawę w całym meczu i abstrahując od feralnych rzutów karnych, wybór był trafiony.

Przez ponad 90 minut oglądaliśmy to, co znamy już ze stadionów Ekstraklasy – walczącego i przecinającego akcje Grzelaka, efektownego pod względem technicznym, ale i zagubionego Cebulę, czy zazwyczaj pewnego w defensywie, ale też grającego agresywnie Wierchowcowa, który w dogrywce otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. To też znamy.

Formę Macieja Gostomskiego przez większą część spotkania tak naprawdę trudno było ocenić, bo nieskuteczność nie była tylko naszą domeną. Puszcza często miała problem z wykończeniem akcji celnym strzałem, nie wykorzystała też kilku ewidentnych prezentów z naszej strony. Niemniej zmiennik w bramce żółto-czerwonych popisał się kilkoma udanymi interwencjami, a dodając do tego dwa wyjęte strzały w loterii rzutów karnych, można się spodziewać, że miejsce Peškovicia w pierwszym składzie wcale nie jest takie pewne. Warto też zauważyć, że Gostomski, wprowadzając piłkę do gry, dba o to, by ta nie przekraczała linii bocznej boiska.

Mecz zrobił się emocjonujący dopiero w dogrywce, kiedy to najpierw bramkarza gospodarzy pokonał Vanja, w chwilę później czerwień obejrzał Wierchowcow, a następnie wyrównał Kamil Łączek. Wszystko na przestrzeni pięciu minut.

W konkursie rzutów karnych lepsza okazała się Puszcza, wygrywając 3:2, pomimo dwóch obronionych przez Gostomskiego strzałów. Dla Korony pewnie i spokojnie strzelali Vanja i Palanca. Tegoroczna przygoda Koroniarzy w Pucharze Polski zakończyła się więc na meczu 1/16.

Pomimo protestu na trybunach zjawiła się delegacja z Kielc. Mecz z drużyną z Ekstraklasy, nawet grającą w zachowawczym składzie, wzbudził w Niepołomicach spore zainteresowanie. Pomimo tego, że w II-ligowym klubie brak zorganizowanego dopingu, to nie obyło się bez incydentów werbalnych, kiedy jeden z kibiców gospodarzy zaczął pytać: „Gdzie jest Małpa”? Mało prawdopodobne, by chodziło mu o byłego kapitana żółto-czerwonych. Został jednak szybko uciszony przez swoich kompanów. Korona spełniła też swego rodzaju życzenie niepołomiczan pytających przed meczem, który to „ten Hiszpan z Realu” i czy dziś zagra. Zagrał, zmieniając w 67' Michała Przybyłę. Słuchając z kolei naszego dopingu, ciężko spodziewać się pojednania na linii kibice-zarząd w najbliższym czasie.

Tak czy inaczej Puszczy wypada pogratulować, że nie ulękła się wyżej notowanego rywala, ale też nie ma powodu, aby tę porażkę przesadnie rozpamiętywać. Zagraliśmy nie najmocniejszym składem, a szanse na to, że PP okaże się dla nas przepustką do Europy były – nie oszukujmy się – bardzo znikome. Trzeba skupić się na tym, co naprawdę ważne – na lidze, na dzisiejszym meczu z Lechią.

Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account