log in

Wpisy

Winny wyniku z Zagłębiem? Jova

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Wstyd, masakra, blamaż etc. Dużo by można jeszcze wypisać określeń, które padały po niedzielnym meczu Korony Kielce z Zagłębiem Lubin. Biorąc pod uwagę fakt,  że 4:0 do przerwy to był dla nas najmniejszy wymiar kary, z niektórymi z nich wypadałoby się nawet zgodzić.

I choć przegrała cała drużyna, to jednak najczęściej raziły błędy niepoukładanej formacji obronnej. Tylko że ta defensywa aż tak się nie zmieniła. Dobra, po pierwszym meczu sezonu ciężko byłoby stwierdzić, że Sylwestrzak przy Kallaste to amator, ale też bez przesady – jeden Małpa aż takiej różnicy w obronie nie robił.

Szukając zatem winnego wyniku spotkania z Miedziowymi, mówimy – Jova, a raczej jego brak. Wczoraj naszego środka pola prawie nie było. To, że trudno będzie zastąpić Jovanovicia, było oczywiste, bo do tej pory, żeby wejść w kontakt z kielecką defensywą, trzeba było najpierw przedrzeć się przez kręcącego swoje efektowne „kółeczka” Bośniaka. Nawet jeśli to się udawało, Dejmek i spółka zyskiwali sporo czasu.

Można mówić o potrzebie sprowadzenia napastnika, bo bez wątpienia zawodnik ofensywny pokroju Cabrery byłby po części lekarstwem na nasze problemy, ale też nie ukrywajmy – przed wystrzałem formy Hiszpana nie słynęliśmy z bramkostrzelności, a jeden zawodnik, nawet mocno skuteczny meczu nie pociągnie, a przynajmniej nie w tylu kolejkach. Brak bramkostrzelnego napastnika to w Koronie problem niemal chroniczny, brak Jovanovicia to nowość.

Jeśli więc mecz taki, jak ten z Zagłębiem musiał się nam przytrafić, to może dobrze, że akurat teraz – że obnażył nasze słabe punkty w czasie, kiedy jeszcze można szukać wzmocnień. Brak Jovanovicia, Airama, ciągnących grę do przodu Sierpiny i Pawłowskiego musiał się ujawnić. Teraz trzeba zbudować nowy styl, oprzeć grę na innych zawodnikach, starać się zastąpić niezastąpionych. Trzeba wyciągać wnioski z porażek i liczyć na to, że podobnych błędów uda się uniknąć w przyszłości. Walczymy. Na ocenę przyjdzie jeszcze czas.

Nie narzekajmy. Budujmy tę drużynę, po raz kolejny skreślaną niemal na starcie, ale zawsze naszą, kielecką, potrafiącą sprawić niespodziankę. Dumni po zwycięstwie. Warto pamiętać, jak to dalej szło.

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 18 lipiec 2016 18:47
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Więcej w tej kategorii: « Euro 2016 Może nie będzie tak źle? »

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account