log in

Wpisy

Analiza spotkania Termaliki Bruk-Bet Nieciecza z Koroną Kielce

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Każde zwycięstwo ma jakąś historię. Większą, mniejszą, urozmaiconą czy też po prostu niewartą zapamiętania. Do ostatniej kategorii zapiszemy wczorajsze starcie Korony z Termaliką. Zwycięstwo rodziło się w bólach, ale nareszcie w kluczowym momencie spotkania „Koroniarzom” dopisało szczęście i zainkasowali jakże ważne trzy punkty.

Trener Marcin Brosz w potyczce z Termalicą postanowił nieco poeksperymentować. Korona zagrała asekurancko, ostrożnie, a formacje pomocy i obrony miały za zadanie grać bardzo blisko siebie, zagęszczając przy tym środek pola. Środkowi obrońcy najprostszymi środkami przerywali akcje rywali, często grając agresywnie, na pograniczu faulu. Najbardziej zaimponował Rafał Grzelak. Tak krytykowany piłkarz ma za sobą naprawdę solidne 90 minut. Defensywny pomocnik „złocisto-krwistych” w kapitalny sposób wyłączył z gry Patrika Misaka. Słowak przy każdym kontakcie z piłką napotykał na dobrze ustawiającego się Grzelaka, przy tym nie miał dużego pola manewru. Brak kreatywnych akcji ze strony Misaka przełożył się na aktywność Wojciecha Kędziory, który dzięki postawie Dejmka i Diawa nie wiele mógł zdziałać.

Podopieczni trenera Mandrysza przy takim obiegu sprawy kierowali grę na boki boiska, a tam u zawodników z kielecczyzny bywało różnie. Ryzykowanie zestawiony duet Rymaniak- Pylypczuk, zagrał w kratkę, z czego w pierwszej połowie najzwyczajniej w świecie słabo. Przeciwległa strona bez wyrazu, lecz na tle zespołu stabilnie. Wszystko lepiej wyglądało po przerwie, gdzie aktywny Pylypczuk i wprowadzony z ławki Sierpina rozruszali akcję Korony. Pressing - jeżeli w którymś momencie meczu się pojawił - objawiał się tylko w osobie Airama Cabrery. Hiszpan niewiele mógł jednak zdziałać i praktycznie przez cały mecz, pozostał bez dogodnej okazji bramkowej.

Choć najważniejsze są trzy punkty, to mankamenty w grze były zauważalne. Zagadką pozostanie ilość i przede wszystkim jakość dośrodkowań. Nie wiedzieć czemu, „Koroniarze” często posyłali piłkę w pole karne, gdzie Stano wraz z Putiwcewem raz za razem skutecznie wybijali futbolówkę, uprzedzając Cabrerę. W momencie wejścia na plac gry Łukasza Sierpiny jakość wykonywanych stałych fragmentów gry, momentalnie zaliczyła zwyżkę, czego pokłosiem była zwycięska bramka Sylwestrzaka. Sporo zastrzeżeń można mieć do organizacji ataku z kontry. Termalica, prowadząc grę, często robiła to na tyle niedokładnie, że Korona mogła i powinna częściej kontratakować. Słaba organizacja w ofensywie i chaotyczne poczynania pomocników drużyny z Kolporter Areny przyczyniły się do obrazu przeciętności gry całego zespołu.

Zawsze są braki i niedociągnięcia. Zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej. Przychodzą jednak takie mecze, w których nie liczy się styl, a grając tak jak przeciwnik pozwala, potrzeba cierpliwości i odrobiny szczęścia. Celem nadrzędnym było zwycięstwo. Gdy ten warunek został spełniony, cała Korona, jak i jej kibice myślami powinni być już przy starciu z Górnikiem. 

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 21 sierpień 2017 14:18
Emil Siejka

Współpracuje także z nicesport.pl, gdzie jest odpowiedzialny za ligi zagraniczne. Na kieleckim podwórku pisze analizy pomeczowe, oceniając występ poszczególnych formacji.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account