log in

Wpisy

Coś się kończy, coś zaczyna?

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Bądźmy szczerzy – nie wyglądało to dobrze. Już nawet nie chodzi o sam brak skuteczności, ale o styl, niepotrzebne straty, niecelne podania i wszystko inne, co na ten brak skuteczności się złożyło. Ale bądźmy też realistami – było do przewidzenia, że to nie może trwać wiecznie, każda passa kiedyś się kończy.

Tradycyjnie szukamy pozytywów, a tych dopatrujemy się w nadziei, że teraz nastąpi seria zwycięstw przed własną publicznością. Przecież wszyscy na to czekamy, a przełamanie u siebie jest nam potrzebne tym bardziej, że przed nami ciężkie mecze w domu: Lech (O, ironio! Od jak dawna nie używaliśmy wyrażeń „trudny mecz” i „Lech Poznań” w jednym zdaniu!) i Legia. Dlatego z Zagłębiem trzeba się przełamać, a porażki w Białymstoku nie rozpamiętywać.

Kalendarz wyjazdowy też do łatwych nie należy – coraz lepiej wyglądający Ruch, zaskakująco mocna w tym sezonie Cracovia. Mówimy to otwarcie – mecz z Zagłębiem, z całym szacunkiem do beniaminka i jego gry, wydaje się być najprostszy spośród tych, które przed przerwą nas czekają.

Stać nas na te trzy punkty, ale trzeba się przełamać. Tym bardziej, że są nam one niezmiernie potrzebne. Przecież niebawem znowu zaczną się rozmowy na temat dofinansowania dla naszej Korony, znów będziemy świadkami niepotrzebnych stresów i szumu wokół klubu, po raz kolejny przyszłość naszej dumy – dumy kieleckiej ziemi – będzie zależeć od podniesionych lub nie rąk grupy ludzi czasem wręcz obojętnych na losy Korony. Nie dajmy im argumentu w postaci słabych wyników, nie pozwólmy, by mówiono, że pieniądze są dawane, a wyników nie ma, że to nieefektywne. Im więcej punktów uzbieramy teraz, tym głośniej będziemy mówić – patrzcie, Korona walczy o górną ósemkę, walczymy o najwyższe cele, nie o utrzymanie, zaskoczyliśmy całą piłkarską Polskę, która przed sezonem skazywała nas na spadek, wychodzimy na prostą, mamy prawo czuć się dumni z tego klubu, z naszego klubu, z drużyny ziemi kieleckiej. Mamy prawo istnieć i nie możecie nam tego prawa odebrać.

Nie rozpamiętujemy zatem spotkania z Jagą. Teraz całym sercem liczymy na piątkowe zwycięstwo, bo to walka nie tylko o trzy punkty, to początek batalii o przyszłość lepszą aniżeli się nam wróży.

Ostatnio zmienianywtorek, 24 listopad 2015 08:47
Alek Szczykutowicz

Redaktor naczelny, czyli ten, który wszystko ogarnia, także pod względem technicznym. Kopie piłkę nie gorzej niż niejeden chłopak z Ekstraklasy. Tylko czasu brak.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account