log in

Wpisy

W pogoni za punktami

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Mamy to – zainkasowany kolejny punkt, w kolejnym meczu należącym do niełatwych. Pierwszy mecz bez Malara… A w dodatku nie zagrał także Dejmek. To mogło niepokoić. I niepokoiło, aż do chwili, kiedy nie zobaczyliśmy na własne oczy, że Kiercz i Grzelak radzą sobie całkiem dobrze. Duży plus dla Gabovsa, który był w sobotę naprawdę aktywny. No i Tryto mamy nadzieję, że na dobre przełamany.

Co nas cieszy, nietrudno zgadnąć – od dawna pisaliśmy, że Sierpina zasługuje na pierwszy skład i mecz z Portowcami udowodnił, że się nie myliliśmy. Z czystym sumieniem wybieramy go na plusa tego spotkania – bo był najlepszy w ofensywie, a patrząc na to, ile kilometrów musiał zrobić na skrzydle, ciągnąc grę cały czas do przodu, możemy tylko przyklasnąć, zastanawiając się, skąd miał na to siłę. Tym samym odklejamy łatkę, którą lubiano mu doklejać – że jedyną zaletą Sierpiny jest szybkość.

W sobotę zagraliśmy składem uważanym za nie najmocniejszy (brakło przecież Dejmka, Pyłypchuka), a poszło nam naprawdę dobrze. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy to nawet wygrać, choć remis należy uznać za wynik sprawiedliwy. To tylko dobrze wróży na przyszłość. Bo porażka po rewelacyjnym meczu na Legii podcięłaby nam skrzydła. Utrzymaliśmy dobrą passę, mamy nowego napastnika, o innych wzmocnieniach też mówi się już bardzo konkretnie – nie ma co ukrywać, przerwa na reprezentację jest nam bardzo na rękę.

Wracamy 11. września na Lechię, na pewno jako zespół trochę przebudowany. Ale skoro w sobotę zagraliśmy dobre spotkanie bez dwóch, a w zasadzie trzech ważnych zawodników, to chyba należy być dobrej myśli. Wierzyliśmy w Sierpinę i to zaczyna się sprawdzać, wierzymy też w to, że ten zespół stać na wiele. Nie może być inaczej. Ciasno tam w górze tabeli, ale najważniejsze jest to, że my od tego peletonu nie odstajemy.

Brosz, chłopie – Pan nie buduje drużyny na zasadzie „coś z niczego”. Pan udowadnia naszym chłopakom, że oni to „coś” mają.

Ostatnio zmienianyponiedziałek, 31 sierpień 2015 19:29
Alek Szczykutowicz

Redaktor naczelny, czyli ten, który wszystko ogarnia, także pod względem technicznym. Kopie piłkę nie gorzej niż niejeden chłopak z Ekstraklasy. Tylko czasu brak.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account