log in

Przedmeczowo

Przedmeczowo: Lechia Gdańsk - Korona Kielce

Czy Miquel Palanca ponownie umieści piłkę w siatce rywali Korony Kielce? Czy Miquel Palanca ponownie umieści piłkę w siatce rywali Korony Kielce?
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Trzy pierwsze kolejki w wykonaniu Korony Kielce nie rozpieściły fanów drużyny. Wysoka porażka i szczęśliwie wywalczone remisy, to i tak był niski wymiar kary, jak na dyspozycję piłkarzy trenera Wilmana w pierwszych spotkaniach. Na szczęście piłkarze Korony zwarli szyki i w meczu z Lechem Poznań pokazali klasę. Można by pomyśleć, że w sobotnim spotkaniu na murawę stadionu przy Ściegiennego wybiegła zupełnie inna drużyna niż w pozostałych kolejkach. Gospodarze zagrali prawdziwy koncert i rozbili w pył ekipę przyjezdnych, zwyciężając aż 4:1 po dwóch golach Sekulskiego, pięknym, debiutanckim trafieniu Miguela Palanki i jednym golu Grzelaka. Kibice na Kolporter Arenie obejrzeli zatem fantastyczne widowisko, zwłaszcza, że przecież przegrywali po trafieniu Marcina Robaka już od 16 minuty. Już dziś, na fali dobrego wiatru, który zadął w żagle kieleckiego okrętu, Korona udaje się do Gdańska, gdzie o godzinie 18:00 zagrają z miejscową Lechią.

Lechia Gdańsk prezentuje w bieżących rozgrywkach przemyślany i zrównoważony futbol, dzięki któremu na ten moment zajmuje wysokie, piąte miejsce w ligowej stawce z dorobkiem siedmiu punktów, z dodatnim bilansem bramkowym 6 do 4. Piłkarze trenera Piotra Nowaka w poprzedniej kolejce zdobyli cenny punkt na trudnym terenie we Wrocławiu, bezbramkowo remisując z drużyną gospodarzy, wcześniej pokonali na własnym boisku Wisłę Kraków 3:1, wygrali w Łęcznej 1:2, a w pierwszej kolejce przegrali na wyjeździe z Wisłą Płock. Ich forma jest obecnie ustabilizowana, a gra wygląda zupełnie nieźle, więc Koronie będzie bardzo ciężko zdobyć punkty na ich boisku. W tym momencie gospodarze mają na koncie dwa oczka więcej niż ekipa z Kielc, dlatego najbliższy mecz będzie dla nich bardzo ważny, bo w razie porażki Korona wyprzedzi ich w tabeli, a drużyny z wyższych miejsc uciekną im na większą odległość niż obecne trzy punkty.

Korona Kielce złapała wreszcie wiatr w żagle. Forma ekipy ze stolicy województwa Świętokrzyskiego rośnie. W meczu z Lechem Poznań wreszcie zobaczyliśmy, o co chodzi trenerowi Wilmanowi. Odrobienie strat i ostateczne zwycięstwo w tak efektownym stylu i nad tak utytułowaną drużyną jak Lech słusznie zostało uznane za wielki sukces, którego nie umniejsza fakt, że goście grali w dziesiątkę już od szóstej minuty meczu.

Cieszy forma zawodników z linii ofensywnej, zwłaszcza przewidywanego przed poprzednim meczem jako kluczowego dla losów spotkania Sekulskiego. Ogromne nadzieje kibiców rozbudził też kapitalny technicznie Miguel Palanca, były gracz Realu Madryt. Jego trafienie było niewątpliwie ozdobą tego kapitalnego w wykonaniu gospodarzy meczu. Teraz pora na kolejną wygraną na wyjeździe. Jeśli trener Wilman przygotuje swoich podopiecznych równie dobrze, jak na starcie z Lechem, kieleckich kibiców czeka w piątek kolejna dawka pozytywnych piłkarskich emocji. W razie wygranej w piątek Korona ma szansę awansować o kilka miejsc. Obecnie zajmuje dziewiątą lokatę z pięcioma punktami na koncie i ujemnym bilansem bramek 6 do 7. Wygrana w Gdańsku pozwoli Żółto-Czerwonym włączyć się do walki o czołowe lokaty Ekstraklasy.

Chociaż statystyki na papierze i własne boisko przemawiają za drużyną Lechii Gdańsk, to jednak wcale nie jest powiedziane, że to gospodarze skazani są na zwycięstwo. Piłkarze Korony uwierzyli w swoje możliwości i zamierzają dalej piąć się w górę tabeli, gromadząc punkty. Ogromne nadzieje na ukąszenie Lechii Kielczanie pokładają w grze z kontrataku. Szybcy skrzydłowi i skuteczny Sekulski stanowią broń, której gospodarze mogą się nie oprzeć, zwłaszcza grając piłką, tak jak w poprzednich spotkaniach. Ponadto o sile Korony stanowi gra jeden na jeden. Z kolei Lechia ma przewagę w egzekwowaniu stałych fragmentów oraz grze piłką. Poza tym może liczyć na doping wiernych fanów. Na szczęście Korona nie raz udowodniła, że potrafi grać na wyjazdach, dlatego wynik meczu ciągle jest sprawą otwartą.

Zawodnikiem w drużynie Lechii, który może być najważniejszym w piątkowym starciu mimo trzydziestu czterech lat na karku będzie były reprezentant Polski – Sebastian Mila. Weteran polskiego futbolu nadal dysponuje świetnym strzałem z dystansu, dobrze egzekwuje rzuty rożne i wolne. Ale przede wszystkim potrafi jak mało kto w Ekstraklasie rozgrywać piłkę. Stawia swój stempel na większości akcji swojej drużyny. Powstrzymać takiego zawodnika jak on, nie będzie łatwo. Niemniej Sebastian najlepsze lata ma już za sobą. Nie jest już tak szybki i tak sprawny fizycznie jak dawniej. Do daje nadzieję pomocnikom Korony, że zdołają wyłączyć go z gry bez przekraczania przepisów.

Korona ma obecnie w swoich szeregach kilku graczy, których dyspozycja i umiejętności mogą przesądzić o losie spotkania w Gdańsku. Oprócz Sekulskiego w dobrej formie jest również nowy – stary gracz Żółto-Czerwonych, a mianowicie wracający do drużyny po raz czwarty Jacek Kiełb. Popularny Ryba w starciu z Lechem zagrał tak, jakby nigdy nie opuszczał Korony. Biegał, dryblował, szarpał, szukał gry, a partnerzy wiedzieli, że mogą na niego liczyć. Nadal jest szybkim i kreatywnym piłkarzem, o niebanalnych umiejętnościach. Dzięki niemu kontry Korony nabrały rozpędu i polotu, a należy jeszcze pamiętać o jego kapitalnym strzale z dystansu.

W najbliższy piątek czeka nas świetne widowisko. W Gdańsku rozegra się pojedynek, w którym nikt nie odstawi nogi, i w którym nikogo nie zdoła zadowolić remis. Obu ekipom marzy się rywalizacja o europejskie puchary, a to oznacza wspaniałą rywalizację, okraszoną walką o każde źdźbło trawy.

Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account