log in

Felietony

W Koronie można się wybić. Trzeba tylko chcieć.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

 Przerwa na reprezentacje to dobry okres, by  zatrzymać się na chwilę w tym całym pędzie od jednego meczu Korony do drugiego i spojrzeć nieco wstecz, zwłaszcza, że postać, o której chcę mówić jest dla nas, kibiców Korony, powodem do dumy. Jeszcze do niedawna nasze barwy reprezentował wciąż młody, ale  już z bogatym doświadczeniem w Ekstraklasie Piotr Malarczyk. Rodowity Kielczanin, wychowanek Korony, urodzony 1. sierpnia 1991 roku, środkowy obrońca. Do pierwszego zespołu przebił się, gdy żółto-czerwoni walczyli o awans do Ekstraklasy w sezonie 2009/2010, zadebiutował w meczu przeciwko Ruchowi Radzionków 25. sierpnia 2009 roku.

Piotrek przeszedł w Koronie wszystkie szczeble kariery. Zaczynał od drużyny juniorów, z którą w 2008 roku zdobył tytuł Mistrza Polski. Dobra gra utalentowanego zawodnika zaowocowała awansem do drugiej drużyny i grą w III lidze. W sezonie 2008/2009 rozegrał 14 spotkań, a drużyna zwyciężyła w rozgrywkach III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Dzięki w miarę regularnej grze i treningom młody zawodnik stale robił postępy, a jego gra zaczynała nabierać spokoju, tak potrzebnego defensorom. Już wtedy chłopak zostawiał na boisku serce i zdrowie.

Udany sezon, dobre występy, a przede wszystkim ciężka praca po raz kolejny się opłaciły. Kolejny sezon Piotrek rozpoczął już jako gracz szeroko rozumianej pierwszej drużyny. Jego debiut w podstawowej jedenastce przypadł na wygrany 1:0 mecz Pucharu Polski ze wspomnianym Ruchem Radzionków (później wynik zmieniono na walkower dla Ruchu z powodu wystawienia w składzie Korony dwóch nieuprawnionych zawodników). W Ekstraklasie Malarczyk zadebiutował 30. października 2009 roku i to od razu w starciu z Wisłą Kraków. Był to kolejny wielki krok młodego zawodnika ku wspaniałej karierze. Co prawda w tym meczu Koroneczka uległa Wiśle 2:3, ale i tak dla debiutanta musiał być to wspaniały dzień. W swoim pierwszym sezonie Piotrek zaliczył w sumie sześć występów w Ekstraklasie i zebrał bardzo przyzwoite noty. Imponował walecznością, poświęceniem i przygotowaniem fizycznym, a spokoju mógłby mu pozazdrościć niejeden starszy zawodnik naszej ligi.

Na efekty dobrych występów i ciągłego doskonalenia się stopera Korony nie trzeba było długo czekać. 10. grudnia 2009 roku władze kieleckiej ekipy zaproponowały mu nowy, pięcioletni kontrakt. Następne występy przyszły po dłuższym okresie przerwy, kiedy kontuzji doznał Hernani. W sezonie 2010/2011 Piotrek rozegrał jedenaście spotkań w lidze, w 2011/2012 już szesnaście. Grał co raz więcej i co raz lepiej. Nabierał też doświadczenia, a jego rola w Koronie po każdym dobrym występie stawała się coraz bardziej istotna. W sezonie 2012/2013 Malarczyk był już kluczowym graczem drużyny, występując w 25 z 30 spotkań ligowych. Sezon później zagrał o dwa mecze więcej, a w minionych rozgrywkach 2014/2015, po reformie Ekstraklasy rozegrał 35 meczy, będąc niewątpliwym liderem żółto-czerwonych, mimo że wciąż zaliczał się do młodszych graczy w pierwszej ekipie.

O tym, że praca na treningach popłaca świadczy nie tylko sukces Malarczyka w Koronie, ale także powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. Piotrek zagrał w kadrze do lat 19, 20 i 21, w każdej grupie wiekowej zaliczając przyzwoite występy. Już sam fakt dobrej gry w klubie i młodzieżowych reprezentacjach był dla młodego chłopaka z Kielc nie lada sukcesem.

O tym, jak solidnym piłkarzem stał się Malarczyk, o tym, że można wychować sobie świetnych graczy w klubie oraz o tym, że nie jest ważne, jaka jest sytuacja materialna  klubu w kontekście robienia kariery przez zawodnika, niech świadczy fakt, że Piotrek został doceniony nie tylko w Polsce. Wszyscy wiemy, że na początku sezonu zmienił klub i to nie na zasadzie byle gdzie, byle zagranicą. Ipswich Town to solidna drużyna z tradycjami i aspiracjami gry w angielskiej Premier Leauge. W takich ekipach nie stawiają na przypadkowych graczy. Dla byłego obrońcy Korony taki transfer to ogromny krok do przodu. Angielska Championship to liga niezwykle wymagająca, a możliwość mierzenia się z klubami pokroju Manchesteru United w krajowym pucharze to fantastyczna sprawa. Dlatego, mimo iż przygoda Piotrka z angielską piłką dopiero się zaczyna, można już teraz ogłosić, że odniósł sukces jako piłkarz. A my możemy tylko się cieszyć, że na naszych oczach wyrósł taki zawodnik i że przez kilka lat grał w naszym klubie.

Piotrek Malarczyk powinien stanowić wzór dla młodych piłkarzy Korony. Wiedząc, jakie możliwości daje im gra dla złocisto–krwistych,  powinni z dużą wiarą podchodzić do treningu i doskonalić swoje umiejętności. Powinni dawać z siebie wszystko na boisku i cierpliwie pracować, tak jak Piotrek - nie na swoją chwałę, ale dla drużyny. A efekty przyjdą szybciej, niż ktokolwiek może się spodziewać. I dla graczy i dla klubu.

Oby Korona mogła cieszyć się większą ilością takich Malarczyków, a wtedy nastanie złota era trofeów i sukcesów zarówno drużynowych, jak i indywidualnych. Tego życzę klubowi, sobie i wszystkim kibicom. Piotrkowi zaś wielkie dzięki za serce zostawione na boisku i życzenia samych sukcesów, zarówno na boisku jak i poza nim. Powodzenia!

 

Ostatnio zmienianyniedziela, 11 październik 2015 05:30
Tomasz Majewski

 Ogarnia wszystko, co się dzieje u rywala przed meczem. Autor cyklu „Przedmeczowo”.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account