log in

Felietony

Co na plus, co na minus? Podsumowujemy 11. kolejek

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Wymarzony początek wśród głosów obwieszczających nasz spadek do I ligi. Spadek nie byle jaki – bo z przytupem. W końcu przed sezonem przyklejono nam łatkę chłopców do bicia, czegoś w rodzaju San Marino ligi polskiej. Tymczasem przyszło zwycięstwo z Jagiellonią, w którym objawiło się nasze „dziecko szczęścia” – Michał Przybyła. Wygrana w Lubinie uciszyła nieco szydercze głosy, trzy punkty przy Łazienkowskiej sprawiły, że zamilkły one niemal zupełnie. Do czasu.

W tych 11. kolejkach były momenty lepsze i gorsze. Były mecze, o których jak najprędzej chcielibyśmy zapomnieć i te, które wspominać będziemy z sentymentem przez lata. Wyjazdowa passa bez przegranej oczywiście cieszy, ale dla kibica najważniejsze są mecze u siebie. To nasz teren, nasza ziemia i wzorem „Twierdzy Mielec” tutaj winna stać „Twierdza Kielce”. Wciąż jednak mamy nadzieję, że ona powstanie.

Zdecydowanie na plus postawa Łukasza Sierpiny. To wręcz modelowy przykład tego, że chcieć, to móc. W wielu meczach z bardzo dobrej strony pokazywał się nasz świętokrzyski talent – Marcin Cebula. Niestety, pomimo przyjemnej dla oka gry, martwią statystyki – jedna asysta to trochę mało przy tej, jakby nie patrzeć, raczej ofensywnej pozycji. Potencjał jest w obu przypadkach, teraz chłopaki powinni przełożyć go na skuteczność.

Kolejny plus to stabilna forma Zbyszka Małkowskiego. Przed sezonem stawialiśmy raczej na Dariusza Trelę. Tutaj w porównaniu do lat ubiegłych sporo się zmieniło – w końcu mamy dwóch bramkarzy na przyzwoitym poziomie, więc w przypadku pauzy jednego, wciąż możemy spać w miarę spokojnie.

„Małpa” z opaską kapitana to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Po cichu mamy nadzieję, że między innymi dzięki temu skrawkowi materiału, który przyszło mu nosić z dumą, nie opuści nas w nowym roku, kiedy wygasa jego kontrakt.

Pawłowski i Wilusz – jeden z umiejętnościami ponadprzeciętnymi, ale i z ciężką głową, drugi szybko odbudowujący formę po przerwie w grze, w obronie niemal nie do przejścia. To były w naszym odczuciu naprawdę dobre ruchy transferowe. Z oceną Airama na razie się wstrzymamy, na chwilę obecną jeszcze nas do siebie nie przekonał.

„Stara gwardia” Korony niezmiennie pewna. Jova, Ruski, Dejmek – chłopaki wciąż nie zawodzą.

Martwi postawa wobec Trytki, bo czy nam się to podoba, czy nie, to właśnie Przemek jest obecnie najlepszym z naszej trójki napastników. Fakt, nasi atakujący może nie należą do najbardziej bramkostrzelnych w lidze, ale na razie innych nie mamy, więc zamiast wbijać przysłowiowy nóż/scyzoryk pod żebro, starajmy się raczej wspierać naszych chłopaków.

Czego chcielibyśmy po przerwie na reprezentację? Przede wszystkim więcej punktów u siebie. Zachowując dotychczasową skuteczność na wyjazdach i punktując na Kolporter Arenie, będziemy mogli realnie mierzyć w górną ósemkę. Niestety, remisy (choć każdy punkt trzeba oczywiście uszanować) nie zbliżają nas do tego celu.

Na koniec słowa uznania dla Trenera Brosza, bo zrobił coś, co zaprocentowało, zwłaszcza w początkowej, najbardziej niepewnej, fazie rozgrywek – uwierzył w naszych chłopaków, dał wielu szansę i obdarzył zaufaniem, a dzięki temu oni sami uwierzyli, że potrafią.

Ostatnio zmienianyśroda, 07 październik 2015 16:58
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account