log in

Felietony

Honor po warszawsku

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

 Legia to marka, to coś rozpoznawalnego nie tylko w naszym kraju. To także duże pieniądze, a co za tym idzie – duża presja. Także ze strony mediów. Legia musi wygrywać, Legia ma reprezentować nas w pucharach. Ale jakim kosztem?

Tak, oszukano nas w ostatnim meczu. Zarówno w sytuacji z faulami na Sierpinie, kiedy Furman powinien wylecieć z boiska z hukiem, jak i z karnym, którego nie było. Pewnie, że w polu karnym każdy szuka jedenastki, choć to nie do końca fair. Ale tak już po prostu jest. U nas też kiedyś niefaulowany Lisowski kładł się pod bramką rywala. Tak więc Nikolić nie zrobił tu nic, z czym byśmy się wcześniej nie spotkali. Różnica jest taka, że Tomek Lisowski dostał kartkę za próbę wyłudzenia, a Nikolić zyskał, co chciał – karnego, którego przerobił na bramkę. Bo Nikolić gra w Legii, a to - jak się okazuje - klub uprzywilejowany.

Gdyby to była pierwsza, druga czy trzecia sytuacja – pal licho! Przecież sędzia też człek omylny. Ale my przecież nie jesteśmy jedyną drużyną poszkodowaną przez sędziów w meczach przeciwko Legii. Pamiętacie, jak oszukano Wisłę, gdy uznano bramkę legionistów, mimo że piłka chwilę wcześniej przekroczyła linię boiska o dobre kilkadziesiąt centymetrów, w dodatku na oczach sędziego bramkowego? Trudno nie pamiętać. I owszem, piłkarski światek był oburzony. Cóż, skoro niczego nas to nie nauczyło. Bo sędziowskie kontrowersje na korzyść warszawian trwały dalej w najlepsze. Ukraść punkty Jagielloni? To nie problem. Przecież można nie zauważyć kopniętego Frankowskiego w polu karnym Legii, ale już dostrzec karnego, którego nie było w polu karnym Drągowskiego, to jak najbardziej. I to będzie trwało dalej, jeśli nadal sprawa kończyć się będzie na kilku słowach dezaprobaty w mediach. A potem czekanie do następnego razu.

Czasem sędziowie mylą się także na korzyść innych klubów, oczywiście. Ale w przypadku Legii niedługo ze świecą przyjdzie szukać drużyny w Ekstraklasie, która nie zostałaby oszukana w meczach z Wojskowymi. Piłkarze, rzecz jasna, błędów własnych i tych sędziowskich nie zauważają, a potem słuchamy pajacowania rodem z ostatnich usprawiedliwień Furmana. Chociaż nie wypada nazywać tego usprawiedliwieniem, bo ze słów „warszawskiej gwiazdeczki” trąciło zuchwalstwem aż miło.

Grać z trzynastym zawodnikiem na murawie jest łatwo, pytanie co na to zawodnik dwunasty – bo czasem błąd sędziowski nawet ucieszy, ludzka to rzecz, ale gdy zdarza się to nagminnie, to i honor kibica cierpi, a przynajmniej cierpieć powinien.

Ostatnio zmienianyśroda, 26 sierpień 2015 09:07
Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account