7. Nie kradnij
- Napisał Alek Szczykutowicz
- Dział: Felietony
- Czytany 1912 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
To nie jest tak, że my się na sędziów uwzięliśmy, że po każdym meczu coś im mamy do zarzucenia. Przecież to, co stało się wczoraj naszym udziałem, to kompromitacja dla całej polskiej piłki. Wczoraj przekonaliśmy się, co czuli kibice Wisły, gdy w sławetnym meczu z Legią sędzia „nie zauważył” półmetrowego wyjścia piłki poza linię boiska.
Spalony? Spalony to powinien być sędzia po wczorajszym spotkaniu i już nigdy nie powinien trafić na murawę. I spalić się ze wstydu również powinien – przykazanie siódme: Nie kradnij! A nam te punkty zwyczajnie ukradziono.
Już nawet nie chodzi o to, że byliśmy od Ruchu lepsi. Szczerze? Remis ze wskazaniem na nas. Po bardzo ładnym spotkaniu i dynamicznej grze obu zespołów, po kilku ładnych zachowaniach choćby w postaci oddawania piłek – na murawie wszystko było tak jak trzeba i tylko brać sędziowska psuła dobre wrażenie, pozostawiając niesmak.
No bo jak to wytłumaczyć? Za dobrze by już było tej naszej Koronie? Punktami z Legią by się zrównała? Taka „zniewaga” dla pretendenta do tytułu? A może kursy u bukmacherów nie takie jak trzeba? I może przemawia przez nas żal i sarkazm, ale dziś mamy do tego pełne prawo.
Znów imponowała nam postawa Marcina Cebuli i Małpy, który do ostatniego gwizdka starał się pchać wszystko do przodu. Cieszy też to, że gramy ładną piłkę zespołową, zgrywamy się, a czas działa przecież na naszą korzyść. Dlatego nie zamierzamy rozpaczać po przegranym meczu. Bo choć brzmi to paradoksalnie, to wczoraj niewielki mieliśmy wpływ na wynik. Dzięki Koroneczko za walkę – tego nikt nam nie odbierze!
Alek Szczykutowicz
Redaktor naczelny, czyli ten, który wszystko ogarnia, także pod względem technicznym. Kopie piłkę nie gorzej niż niejeden chłopak z Ekstraklasy. Tylko czasu brak.