log in

Felietony

Pozytywów garść w ten niepewny czas

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

O Koronie w mediach, nawet ogólnopolskich, ostatnio sporo. Zazwyczaj negatywnie. Nawet na naszym podwórku nastroje umiarkowanie optymistyczne, choć pełne nadziei. Dziś zatem ugryziemy temat z trochę innej strony – dziś poszukamy pozytywów zaistniałej sytuacji.

Po pierwsze trener Brosz, który - po nieudanej próbie wprowadzenia w Kielcach tiki-taki oraz tarasiewiczowej wizji drużyny międzynarodowej - może być powiewem świeżości w zespole. On – z przerwą w ekstraklasie, przez wielu skreślony plus my – nazwani ostatnio przez jeden z portali trupem, którego Brosz przyszedł reanimować. Byliśmy już kiedyś w podobnej sytuacji, kiedy szydzono z tego, że spisywaną na straty Koronę poprowadzi nikomu wówczas nieznany trener Ojrzyński. Nie ci szydercy śmiali się jednak wtedy ostatni. Cel mamy zatem wspólny – zarówno trener, jak i Korona walczyć będą teraz o honor. Ten „trup po reanimacji” niejednego może jeszcze zadziwić.

Po drugie – wzrost znaczenia roli Arka Bilskiego w klubie. Złośliwcy oburzą się pewnie, przypomną dawne, niechlubne czasy. My jednak wierzymy, że Bilu może dać z siebie Koronie dużo. Pracuje z młodzieżą, dla której na pewno po części jest swego rodzaju autorytetem – jest przecież Koroniarzem, w jego piersi bije kieleckie serducho i wie, jak ten zespół ma wyglądać. Pasja, szacunek i przywiązanie do Korony – to są te przymioty, które Arek może przekazać młodym. Bo bez tego nowa wizja Korony nie wypali.

Kolejna kwestia na plus to realizowanie przez trenera klubowej wizji prowadzenia zespołu. Swój pomysł na drużynę miał Pacheta, miał go i Taraś, a jednak nie było to tym czymś, czego w Kielcach oczekiwano. Wciąż narzekano na brak wychowanków, młodych twarzy. Teraz to będzie, z przymusu, ale jednak. I nie zmieni tego wizja kolejnego trenera.

Niepochlebne opinie zbierają w mediach także piłkarze pokroju Łukasza Sierpiny. Owszem, nie pokazywał się on ostatnio na poziomie ekstraklasy, ale nie jego wina, że w pewnym momencie przestano na niego stawiać – wypożyczenie do pierwszoligowca, to mogło zaboleć, w końcu była to swego rodzaju degradacja piłkarska. A przypomnijmy, że gdy ten chłopak trafił do Kielc, prezentował całkiem przyzwoity poziom i na pewno spory potencjał. Wystarczyło chłopaka ograć i byliby z niego ludzie, może nie na miarę „stadionów świata”, ale na naszą ligę spokojnie by starczyło. Zamiast tego podcięto mu skrzydła. Teraz wrócił i miejmy nadzieję, że pokaże tym wszystkim pismakom, kto tu powinien jeździć taczkami na budowie. Według nas, obok Gołębiewskiego, trochę zmarnowany talent, który ma jednak jeszcze szansę, by się odrodzić. Szansę zapewne już ostatnią.

I kolejna istotna kwestia – zarobki piłkarzy. Ciężko byłoby nam znaleźć kogoś, kto uważa, że zarobki w polskiej lidze są adekwatne do poziomu piłki w niej prezentowanego. Dużo i często mówiło się o zmniejszeniu zarobków wśród piłkarzy. To właśnie się dzieje. Co prawda z konieczności, ale jednak się dzieje. Są u nas kluby, które potrafią funkcjonować przy stosunkowo niewielkich płatnościach na wynagrodzenia dla zawodników. Da się? Oczywiście, że tak. Tu mała dygresja – w idealnym świecie zarobki piłkarzy kształtowałyby się w sposób, o którym mówi Paul Merson w swojej autobiografii, tj. płaca zawodnika jest sumą trzech elementów: tzw. podstawy, dodatkowej kwoty za rozegrany mecz (siedzenie na ławce się, rzecz jasna, nie liczy) oraz premii za wygrane spotkanie. W ten sposób powstaje zdrowa rywalizacja o to, by dostać się do pierwszego składu przy jednoczesnym zachowaniu ducha zespołu – premie są bowiem za wygrane spotkanie, nie za strzelenie gola. No, ale to w świecie idealnym, do którego nam daleko.

Tak czy inaczej, może nie takie to wszystko straszne, jak media malują. Przy walce i zaangażowaniu na 100% oraz odrobinie szczęścia jesteśmy w stanie sprawić niemałą niespodziankę. Charakteru Koronie nigdy nie brakowało, czekamy zatem na uśmiech losu.

Aneta Grabowska

Niepoprawna optymistka, wierzy, gdy inni już przestali. Humanistka - to wiele o niej mówi. Nierzeczowa, nieobiektywna, zakochana w Koronie miłością romantyczną. Łukasz Sierpina znajduje się na podium jej ulubionych piłkarzy – między Gerrardem i Owenem.

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

Zawodnicy

Log in or create an account