OPTYKA SCYZORYKA #13: Słabych piłkarzy mam, komu ich dam?
- Napisał Jakub Zaczkiewicz
- Dział: Optyka Scyzoryka
- Czytany 1783 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Przed sobotnim meczem wszyscy kibice Korony Kielce liczyli na dobre zawody. W końcu wiedzieliśmy, że Koroniarze muszą być podrażnieni wtorkową porażką z Arką Gdynia w ramach półfinału Pucharu Polski.
Pewien znany portal sportowy w swojej zapowiedzi przedmeczowej napisał, iż postawiłby dom na to, że gospodarze zdobędą punkty w starciu z Jagą. Efekt? Po meczu w Kielcach zostaliby bezdomni.
O samym przebiegu meczu zbyt wiele nie napiszę. W pierwszej połowie przewagę miała Korona, choć trzeba przyznać, iż to była mocno teoretyczna przewaga. Jasne, po akcji w której Kelemen musiał ratować się rozpaczliwą interwencją, wybijając piłkę z linii bramkowej, było bardzo blisko gola dla kielczan. To powinno wpaść, ale niestety. Tutaj można było się zastanowić, jak ten mecz by dalej wyglądał, gdyby wtedy na tablicy widniałby wynik 1:0, ale cóż…
Fakty są niestety takie, iż Korona Kielce przegrała kolejny ważny mecz. Po historycznej porażce z Arką Gdynia, która wszystkich kieleckich kibiców będzie boleć jeszcze bardzo długo, stracono szansę, aby poprawić swoją sytuację w tabeli. Fakty bowiem były takie, iż w przypadku zwycięstwa Korona byłaby poważnym kandydatem do gry w pucharach. Nie tylko ze względu na ilość punktową, ale przede wszystkim na to, że odzyskałaby ten „gaz”, który przyczynił się do tak dobrych wyników w tym sezonie.
Przed nami mecz z Legią w Warszawie. Będzie to istotne spotkanie już nie tyle ze względu na to, że znów można pokazać się na tle silniejszego (przynajmniej w teorii) rywala i utrzeć mu nosa. Być może dużo ważniejszą stawką w tym meczu będzie gra o morale drużyny.
Obawiam się, że w przypadku porażki (odpukać!), atmosfera w drużynie Gino Lettieriego „siądzie” już zupełnie. Choć widać, że i tak już jest nienajlepsza.
Pewnie nie pomaga także tutaj sam trener, który co rusz na konferencjach prasowych daje znać, że porażki to tylko wina piłkarzy. W skrócie można byłoby to ująć tak „słabych piłkarzy mam i dlatego przegraliśmy”.
Nie jestem pewien, czy taka postawa jest w tej chwili najwłaściwsza, ale cóż… przekonamy się o tym wkrótce, gdy będzie widać, czy kryzys w Koronie Kielce został zażegnany czy też wręcz przeciwnie.
Jakub Zaczkiewicz
Choć to scyzoryk z importu, to w Kielcach czuje się jak u siebie w domu. Wielki entuzjasta najsilniejszej ligi piłkarskiej na świecie, czyli polskiej Ekstraklasy. Autor cyklu „Optyka scyzoryka”.